Blog roku, czyli kto pływał bez majtek.


Kolejna, jubileuszowa edycja plebiscytu „Blog Roku” i kolejne rozczarowanie w blogosferze. Ja, mając realne oczekiwania i bardzo dużą chęć udziału w zabawie, wystartowałam pierwszy raz. Jeszcze rok temu nawet nie wiedziałam o konkursie (co moim zdaniem dowodzi, jak bardzo jest hermetyczny), nie miałam pojęcia o klasycznych zagraniach uczestników i o typowych ciosach poniżej pasa. Jedyne co kojarzyłam, to nazwiska zwycięzców. Dziś już znam i cenię ten świat – jestem jego obserwatorem i aktywnym czytelnikiem. Najnowszego odkrycia dokonałam trzeciego dnia p.s. (czyt. po starcie II etapu konkurs). Nieważne czy blogowy newbie, czy stary wyjadacz – konkurs demaskuje wszystkich jak leci, na każdym etapie tych zawodów. I właśnie dlatego mogę powiedzieć: wielu mnie zawiodło a może nawet bardziej rozbawiło. Jeśli i Ty obraziłeś się, zabrałeś swoje zabawki i opuściłeś piaskownicę, to pewnie jesteś w tej grupie.

Jeśli ktoś kiedykolwiek działał w większych społecznościach – grywał w gry MMO, udzielał się w harcerstwie albo po prostu pracował w dużym skupisku ludzi, ten szybko zauważy, że blogosfera w rozumieniu społeczności jest bardzo stereotypowa a przez to przewidywalna. Najpierw ludzie tworzą hierarchię i potrzebują jej jako swego rodzaju szkieletu – gwarancji pewnego porządku i drabiny, po której będą mogli się wspinać. A potem jej nienawidzą, bo nierzadko dzieli i rodzi frustrację. Tak jest z blogosferą. Są przymierza, są animozje. To co uda się zbudować na Blogowigilii i innych integracyjnych spotkaniach, psują potem ambicje, liczby i strategie.

Ruszył „Blog Roku” i niemal natychmiast mogłam się dowiedzieć od samych blogerów, że żenujące jest pytać się czytelników o zdanie i szukać wśród nich poparcia dla startu w konkursie. Wyczytałam również, że część nie bierze udziału w wyścigu szczurów, że zaraz zacznie się żebranie o głosy i wyskakiwanie z lodówki. Osobiście uważam, że w tak skonstruowanym konkursie tak właśnie trzeba – trąbić o SMSach, bezwstydnie agitować niczym w wyścigu na Wiejską. To na pewno nie czas, ani miejsce na zgrywanie panny na wydaniu, która udaje, że jej nie zależy. Konkurs na tym etapie jest dla tych z mocną społecznością, albo dla tych co wiedzą, jak się rozpychać łokciami.

Po pierwszym dniu głosowania przyszła euforia – ci na przodku nabrali wiatru w żagle a wizja opuszczenia pierwszej dziesiątki popchnęła niektórych po jakże niemoralną strategię marketingową. Osobiście śmieszy mnie oferowanie nagród czy reklam na blogu w zamian za głosy (desperacja, którą rozumiem, ale nie popieram), ale jeszcze bardziej śmieszy mnie reakcja niektórych blogerów. Bo oto drugiego dnia głosowania przyszło otrzeźwienie i chłodna kalkulacja – te nieszczęsne kulki tak biją po oczach! I wtedy pozostało z klasą zrobić jedno – strzelić focha! Na formułę, na blogerów, na organizatorów. Wiem, na co się skazuję sugerując, że słabe wyniki miały wpływ na zmianę postawy. Część zaprzeczy, część wyśmieje. Albo jedno i drugie. A ja nawet nie zamierzam sugerować, że przy czterech kropeczkach kochaliby te zasady i brudne metody deptającej im po piętach konkurencji. Jestem pewna, że w ogóle by się nad nimi nie zastanawiali, tylko robili swoje! Tak jak robi przynajmniej kilku znanych mi blogerów w aktualnym peletonie każdej kategorii.

Jeśli ktokolwiek teraz się oburza, trochę ośmiesza sam siebie. Przecież najczęściej miał doświadczenia z poprzednich lat, znał różne zagrywy i bogatą wyobraźnię chorobliwie ambitnych. Co więcej, chyba czytał regulamin?! Czy tak trudno przewidzieć, do czego zdolni są ludzie, którym zależy?

Ktoś wysunął zarzut, że w tych pierwszych dziesiątkach są jakieś przypadkowe blogi i to one, niekoniecznie zasłużenie, staną do ostatecznej walki. Pewnie trochę w tym racji a taka sytuacja skutkuje wyrzuceniem z pierwszych dziesiątek blogów bardzo dobrych, posiadających niestety mniej zaangażowanych czytelników. Ale znów powtórzę: takie prawo dżungli. Z drugiej strony przeglądam kategorie i w każdej (no może poza blogiem nastolatków) widzę mocne blogi, które mają wszystko – treści i społeczność (a ta jest teraz na wagę złota): Makóweczki, Hafija, My Pink Plum, Twoje DIY, Simplicite, Basta, Mataja, Agnieszka Maciąg i jeszcze sporo innych. Naprawdę nie wierzę, że jurorzy – mając przed sobą pierwszą dziesiątkę – pozwolą zginąć prawdziwym perełkom, które są efektem regularnej pracy i zaangażowania czytelników. A mamy jeszcze tytuł Bloga Blogerów, który już w ogóle pokaże, kto wygrał Internety a kto pływał bez majtek 😉

Jeśli w zeszłym roku sprawa zbierania głosów wyglądała podobnie, to ostateczne wyniki konkursu wypadły wspaniale. I dlatego jestem spokojna o tegoroczne podium.  Ja kibicuję i bawię się dalej. Trzymam kciuki za faworytów, a nawet za tych szemranych cwaniaczków, bo również dzięki nim największym zwycięzcą jest Fundacja Dzieci Niczyje.

 (zdjęcie: flickr.com)

Previous Walentynkowe zabawy ... dla całej rodziny.
Next Znani w swojej najważniejszej roli - roli taty.

Suggested Posts

Nasze HITY lipca!

Kilka pomysłów na niebanalne prezenty Gwiazdkowe.

Dwie rzeczy do zrobienia każdego dnia. Obowiązkowo!

Świętujemy rocznicę ślubu … kulinarnie!

Domek w ogrodzie i jego wielka metamorfoza!

10 faktów o mnie, których nie znacie.

30 komentarzy

  1. soundlymalinka
    7 lutego 2015
    Odpowiedz

    na allegro także można było kupić głosy 😛 https://soundlymalinkaa.blogspot.com/

  2. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    Chylę czoło !

  3. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    Aj… Zawsze będą Ci, którzy potrafią, i Ci, którym zależy za bardzo. Będą też tacy, którzy konkurs podważą. Ja z przyjemnością czytam i tyle 🙂 Mam swoich faworytów, niekoniecznie z pierwszej dziesiątki, choć też <3

  4. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    Tak ciesze sie ze największym zwycięscą bedzie Fundacja 🙂 ja mam dość młodego bloga zdecydowałam sie wystąpić w kategorii parentingowe jest tam wiele wspaniałych blogów które regularnie czytam i sie od nich uczę. Nie liczę na wygraną czy nawet wyróżnienie, nie prowadze agresywnej kampanii na ” głosuj na mnie” bo każdy robi to co uważa . Wzięłam udział aby zrobić krok na przód, a moze ktoś dojrzy mojego bloga i mu sie spodoba? A moze dzięki temu zyskam chociaż jednego nowego czytelnika? Ja to widzę tak. Trz trzyma

    • 7 lutego 2015
      Odpowiedz

      Mam bardzo podobne podejście do Twojego. Zobaczymy, jak to będzie za rok 😉

      • 20 lutego 2015
        Odpowiedz

        Masz dużo racji 😀
        Ja się przy okazji Bloga Roku wywściekałam na czytających i pokrzyczałam trochę. Za rok znów wezmę udział a to, czego się teraz nauczyłam, to moje 🙂

        Zetknęłam się również z cudnym zjawiskiem, jakim jest hejt i ten mnie trochę przydusił. Wyleciałam z pierwszej dziesiątki, to i „serdeczni” mi dali spokój. Zaczęli pewnie pluć na innych.
        Starsza i mądrzejsza o kolejne wydarzenie jestem 😀

  5. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    Na końcu chciałam napisać ale mi sie wysłało za wcześnie (w poprzednim komentarzu 🙂 że trzymam kciuki również za ciebie.

  6. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    Ktoś kto „wysunął zarzut, że w tych pierwszych dziesiątkach są jakieś przypadkowe blogi i to one, niekoniecznie zasłużenie, staną do ostatecznej walki” to chyba ja :), bo mi ten cytat z moje wpisu idealnie pasuje: że do tej pierwszej dziesiątki trafi ogrom blogowych dziwadeł, tym samym zabierając miejsce tym poważnym i uczciwym, a to znacząco wpływa i na prestiż Plebiscytu i na decyzje o starcie w przyszłych edycjach, tych, którzy liczą na równą i piękną rywalizację. Doprecyzuję zatem od razu, że miałem tu na myśli tylko tych, którzy przez TYPOWO I EWIDENTNIE NIEUCZCIWE (jak kupowanie SMSów) praktyki mogą się tam znaleźć. Absolutnie nie podważam zasadności bycia w pierwszej 10 kogokolwiek, kto dzięki mobilizacji społeczności, czy odpowiednio mocnemu marketingowi w czasie głosowania, się tam znajdzie – nie mam do tego najmniejszej legitymacji!
    W moim wpisie na blogu nie kontestuję też Plebiscytu jako takiego, co chyba jasno wyraża się w nim całym, a już na pewno w ostatnim zdaniu, które mówi, że jest jak jest, lepiej nie będzie i albo w to wchodzisz i grasz, albo nie wchodzisz i nie marudzisz. Ja w tym roku zgłosiłem nas z konkretnych powodów i z konkretnym celem NIE STARTOWANIA z kampanią w etapie SMS. Tak zapowiadałem na początku. Tak samo zapowiadam, że na dziś: za rok jeśli zgłosimy się do BR to z zamiarem pójścia na całość – odwrotnie niż w tym roku! Czyli, jeśli zasady będą te same (a będą) to również z pełną kampanią w etapie SMS. Ja po prostu co roku lubię sobie poobserwować ten największy konkurs i podzielić się spostrzeżeniami, a że w tym roku ten etap SMS jest taki barwny… to na nim się skupiłem :). A że trzeba iść na całość jeśli chce się walczyć o 10 i dalej, to my to wiemy najlepiej, bo dwa lata temu startując jako malutki blożek, jako jedyni nie baliśmy się otwarcie i ambitnie (i nieco przekornie) krzyczeć, że idziemy po zwycięstwo! :). No, po zwycięstwo z 88 głosami finalnie – z tego co pamiętam i w 3 dziesiątce chyba :). A wiem, że za rok jak pójdziemy z kampanią – bo tak to trzeba nazywać :), to dziesiątkę mamy na 100% a reszta zależy już od jury 🙂

    • 7 lutego 2015
      Odpowiedz

      O kurcze Kuba, z takim komentarzem to mi konkurencję tu robisz 😉 Wasz tekst nie był przyczynkiem do powstania tego wpisu. Choć nie ukrywam, że cały czas się zastanawiam, dlaczego w tym roku nie zawalczyliście o miejsce w czołówce. Właśnie na przekór tym nieuczciwym. Z moim komentarzem tutaj nie wytrzymałam po fali oburzeń na fanpage’ach, z załączanym zdjęciem autentycznej oferty wpisu sponsorowanego w zamian za głosy. To bardziej zbulwersowało ludzi niż te SMSy z Allegro. Z tym prestiżem masz rację. Jedyne, co blogosfera mogłaby zrobić, to solidarny bojkot konkursów z regulaminem, który jest jak otwarta furtka dla przekrętów. A to jak wiemy jest nierealne.

      • 7 lutego 2015
        Odpowiedz

        Spoko, spoko, to Twój blog, ja tu tylko komentuję :).
        Ale wyjaśnij mi proszę, bo chyba nie do końca ogarniam kreatywność niektórych – kto komu proponuje wpis sponsorowany i jak ma to komuś dać dużo głosów? Wyjaśnij, bo ten rodzaj wałka to dla mnie novum! Co dzień coś nowego! 😀

  7. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    No i gdybym był ten typ, co zabiera zabawki i opuszcza piaskownicę, to bym tak aktywnie nie głosował i nie robił marketingu (jak napisała Asia z prezentuje prezenty) umieszczając minimum raz dziennie info o moich głosach na FB 🙂

  8. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    A ja nie mam pojęcia o co się rozchodzi ;)) Coś tam o Blogu Roku słyszałam, raz nawet zgłoszone blogi z kilku stron przejrzałam i tyle. Jakoś mnie temat nie kręci póki co ;))

  9. czytam z zainteresowaniem niemal wszystkie wpisy o tym konkursie. rzuciłem okiem na niektóre blogi, które są w czołówce i daję sobie rękę uciąć, że autorzy musieli komuś zapłacić.

  10. Anita Loman
    7 lutego 2015
    Odpowiedz

    A ja czytam blogi, które mi się podobają. I nie interesuje mnie czy jest w pierwszej 10 czy na samym końcu tej listy. Ważne, abym ja była zadowolona:) Takie trochę obsesyjne te zabiegi o smsy;/ Ja oddałam na odpowiedni dla mnie blog swój głos- czyt, Ciebie:)
    Ale życzę wszystkich udanej zabawy i powodzenia dla wszystkich;)

    • 7 lutego 2015
      Odpowiedz

      Dziękuję a Twoja opinia tylko pokazuje, że zabawa zabawą a czytelnicy i tak wiedzą swoje.

  11. 7 lutego 2015
    Odpowiedz

    A nie będę nic pisać :). Cieszę się z każdego wysłanego na mnie i na Fundację smsa :). Wiele rzeczy mi się nie podoba dlatego z większą przyjemnością obserwuję kategorie poza parentingiem. Po co srać do własnego gniazda :P.

    • 7 lutego 2015
      Odpowiedz

      Ja Aniu pisałam bardzo ogólnie, nie o konkretnej kategorii. A z tym sraniem to masz rację, to jest bardzo dobra zasada. Tylko bardzo łatwo przegiąć w drugą stronę i w ogóle nie zajmować stanowiska, albo wszystko przyklepywać z czystej solidarności. Ja zrobiłam to raz i pewnie długo się to nie powtórzy 😉

      • 7 lutego 2015
        Odpowiedz

        O widzisz. Ja mam bardzo dosadne i konkretne zdanie na temat tegorocznej edycji i nie zawaham się o nim napisać, ale poczekam aż konkurs się skończy, żebym mogła ocenić wybór jury. Tak czy siak głosowanie nigdy nie jest sprawiedliwe i nie jest wyznacznikiem niczego tak naprawdę. Ale to chyba temat na dłuższą dyskusję.

  12. Startowałam w konkursie rok temu i startuję teraz. Rok temu zebrałam 21 głosów i byłam w okolicach 80 miejsca. Uznałam to za porażkę, ale wyciągnęłam z niej wnioski więc to była cenna lekcja. W tym roku wciąż jeszcze wierzę, że mogę dobić do tej dziesiątki więc walczę!
    PS. I dobrze, że zmieniłaś system komentarzy, bo ten poprzedni uważał mnie za spamera 🙁

    • 8 lutego 2015
      Odpowiedz

      Walcz, walcz! Trzymam kciuki, bo należy Ci się :)) A co do PS. – ale dziwne, nic nie wiedziałam!

  13. Bliźniaczki w akcji
    8 lutego 2015
    Odpowiedz

    Ja wzięłam udział pierwszy raz, ładnie poprosiłam kilka razy o głosy, wiedząc, że dostanie się do pierwszej dziesiątki graniczy z cudem i nie mam szans, ALE mnie najbardziej cieszyło to, że w szczytowej formie byłam na 16 miejscu wśród innych znanych i bardziej popularniejszych blogów. Że ludzie chcieli na nas głosować, pisali mi wiadomości, że głosują, etc., etc. To jest fajne. Mimo, że teraz jesteśmy na 20-którymś miejscu, a ja już zaprzestałam kilka dni temu proszenia o wysyłanie SMSów, to jestem z siebie bardzo dumna, że tak wysoko zaszłam. 🙂
    Nie to miejsce, nie ten czas na bliźniaczki. 😉

    • 8 lutego 2015
      Odpowiedz

      Gratuluję wyniku w tym roku! Czyli za rok zwojujecie plebiscyt :))

      • Bliźniaczki w akcji
        9 lutego 2015
        Odpowiedz

        Nie sądzę ;), ale i tak jestem z siebie dumna. 😀

  14. Bliźniaczki w akcji
    8 lutego 2015
    Odpowiedz

    Ja wzięłam udział pierwszy raz, ładnie poprosiłam kilka razy o głosy, wiedząc, że dostanie się do pierwszej dziesiątki graniczy z cudem i nie mam szans, ALE mnie najbardziej cieszyło to, że w szczytowej formie byłam na 16 miejscu wśród innych znanych i bardziej popularniejszych blogów. Że ludzie chcieli na nas głosować, pisali mi wiadomości, że głosują, etc., etc. To jest fajne. Mimo, że teraz jesteśmy na 20-którymś miejscu, a ja już zaprzestałam kilka dni temu proszenia o wysyłanie SMSów, to jestem z siebie bardzo dumna, że tak wysoko zaszłam. 🙂
    Nie to miejsce, nie ten czas na bliźniaczki. 😉

  15. Aga z www.makeonewish.pl
    8 lutego 2015
    Odpowiedz

    Czesc Martuś. Nie było mnie chwilę a tu prosze, taki madry wpis. Ja jak pewnie wiesz nie startowałam w Blog Roku z kilku powodów. Nie czułam takiej potrzeby, nie wierzylam ze cokolwiek mi to da i ze mam jakąkolwiek szansę wygrać. Wierzyły w to moje czytelniczki za co bardzo im dziękuję, ale mnie tam jakos nie ciagnie w te zabawy. Raczej nie umiem się promować i piszę troszkę bardziej osobiscie i dla siebie.

    Jednak żeby było jasne, NIE uwazam ze konkurs BR jest bez sensu i wszyscy blogerzy ktorzy biora w nim udzial beda teraz żebrać o glosy czy wyskakiwac z lodowki 🙂 (dobre). I ze w ogole takie zabawy to zło i wyscig szczurów 🙂
    Ja, jak to ja nie wrzucam wszystkich do jednego wora i uwazam ze w blogowym swiecie, tak jak i w tym prawdziwym sa ludzie i ludzie. Jedni cos zrobia dla samej zabawy, czy promowania siebie, inni z ambicji i ciekawosci, a jeszcze inni traktuja sprawe jak wygraną w lotto lub zyciowy sukces i po trupach do celu.

    Tak naprawdę to nie wiem, bo nie śledzę tego aż tak jak Ty. Tych kategorii, rankingów, strategii itd. Wole usiaść do maszyny i cos uszyc albo poczytac ksiazke.
    Ale Tobie zycze powodzenia Martuś. Bo Twoj blog jest przyjemny, wielotematowy, niekomercyjny i taki nieprzekłamany.

    Jestes szczera ze z checia wystartowalas, że Ci zalezy i grasz w otwarte karty z czytelnikami. 🙂 Myślę że przypomnienie o sms to cos oczywistego bo takie sa zasady, ale przekupstwa i najrozniejsze zagrywki sa tanie i dobrze ze je potępiasz 🙂

    Pozdrawiam Cie serdecznie Aga

    • 8 lutego 2015
      Odpowiedz

      Nie sposób się nie zgodzić. Dziękuję za miłe słowa!

  16. Ja to zawsze jestem w tyle z bieżącymi informacjami:) Dzisiaj napisała mi jedna dobra dusza, że z przyjemnością odda na mnie głos, szczególnie w kontekście tego co się dzieje wokół konkursu. Teraz Twój wpis i zastanawiam się WTF? Mam skłonność do idealizowania. Dobrze, że na ziemie mnie sprowadziłaś:)

    • 8 lutego 2015
      Odpowiedz

      Sama pewnie o połowie nie mam pojęcia 😉 I pewnie lepiej dla mnie. Wystarczy mi to, co mam w zasięgu wzroku.

  17. 12 lutego 2015
    Odpowiedz

    Przejrzałem bloga, przeczytałem wpis, przy okazji zwiedziłem kilka zakładek i ogarnąłem statystyki. Nikt mi nie powie, że w tym konkursie nie było przekrętów. Startowałem ze swoim blogiem (7 głosów), Pani Marta zebrała ich lekko drugie tyle (14 głosów), o czym to świadczy? Nie będę sobie odpowiadał na to pytanie. Może jestem za młody, za głupi na to by wyrażać swoje zdanie ale ta cała #blogosfera (jedno ciało) jest toczona jak rak, kawałek po kawałku. Nie szykuję batalii, nie zbieram ochotników, bo mój głos w tej sprawie jest mało znaczący jednak podpiszę się pod tym wpisem i trochę żałuję, że zmarnowałem czas, wysiłek na przygotowanie się do tego konkursu, zachęcanie ludzi do głosowania, podczas gdy mogłem sobie bezkarnie kupić głosy. Hyh, nie wiedziałem, że tak można 😉

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *