Myślę, myślę … i myślę, że dokładnie w tym samym miejscu. Nie zrozumcie mnie źle. Jak chyba każdy chcę się rozwijać, poznawać nowe miejsca i ludzi, uczyć się (również od innych), zdobywać nowe umiejętności, stawiać sobie cele i cieszyć się z ich osiągania. A do tego zwalczać własne słabości oraz zmieniać się dla siebie i innych. 5 lat to sporo na dokonanie tych wszystkich rzeczy a patrząc na ostatnie 5 lat wstecz, jestem pewna, że pod tym względem nie będę stała w miejscu. Nie ma takiej opcji!
Z drugiej strony, największe znaczenie mają dla mnie filary, na których zbudowane jest moje życie. I wiem, że jeśli jeden się złamie, zawali się cała reszta. Dlatego szczerze zależy mi wyłącznie na nich. Aby trwały równie mocne i niewzruszone przez długie następne lata. Małżeństwo, rodzina, nasze zdrowie, nasz dom – czerpać radość z rzeczy małych, cieszyć się swoim towarzystwem, ufać, szanować i rozśmieszać się każdego dnia. Tylko tyle i aż tyle 🙂
——-
Wpis powstał w ramach wyzwania blogowego Uli Phelep. Wczorajszy wpis możecie przeczytać TUTAJ.
(zdjęcie: flickr.com)
myślę,że aż tyle…podoba mi się, że masz solidne filary w życiu, które wyznaczają to kim sama dziś jesteś…chyba to powoduje, że człowiek jest szczęśliwy…obojętnie, gdzie by nie był i co by nie robił…mając te swoje podstawy, życzę Ci ,abyś za 5 lat była równie szczęśliwa:)
Obyś za 5 lat mogła napisać, że potwierdzasz. 🙂 Cieszę się, że opierasz się na tak silnych filarach.
Pozdrawiam Cię. 🙂
Hej przeczytałam Twój wpis z niekłamanym wzruszeniem bo mój wyglądał praktycznie tak samo – też jestem zadowolona z tego, co mam. Myślę, że zbyt często patrzymy daleko do przodu marząc i myśląc jak to będzie cudownie w przyszłości zamiast się skupić na tym, co mamy tu i teraz i z tego czerpać przyjemność i zadowolenie
Myślę, że to jedna z lepszych recept na szczęście – doceniać co się ma niż tęsknić do nowego. Pozdrawiam :))