Mamą być … w Niemczech.


Wiemy bardzo dobrze, jak to jest być mamą w Polsce. Piszemy o tym blogi, czytamy inne mamy i dzielimy się naszymi doświadczeniami w komentarzach. Zawsze strasznie mnie ciekawi, jak to jest rodzić i wychowywać dzieciaki na świecie, w tych bliższych i zupełnie dalekich zakątkach globu. Jeśli tak jak ja chętnie poznacie codzienność innych mam, blaski i cienie ich macierzyństwa, to mam dobrą wiadomość!

„Mamą być …” to cykl wywiadów z mamami, które wychowują swoje dzieci poza granicami Polski. Docieram do wspaniałych dziewczyn, które otwarcie opisują różne odcienie macierzyństwa, w miejscach bardzo daleko od ojczyzny. Dziś zapraszam Was do Niemiec.

Tam mieszka Magdalena z mężem i córką Mią. Oprócz pełnego etatu mamy, Magda prowadzi również bloga o modzie dziecięcej Rosnę z klasą, pełnego inspiracji i nieszablonowych stylizacji swojej córeczki.  Zapraszam Was na wywiad a później na bloga, gdzie znajdziecie setki uroczych zdjęć małej Mii.

1. Od jak dawna mieszkasz w Niemczech i jak to się stało, że tam zamieszkałaś? Czy dziś możesz powiedzieć, że Niemcy są swoim domem? Co kochasz w tym kraju najbardziej? Czego nie znosisz?

W Niemczech mieszkam 4 lata, przyjechałam tutaj do pracy. Moim domem ? hmm… myślę, że tak. Mam tutaj męża, córkę, tutaj żyjemy. Mój dom jest tam, gdzie moja rodzina .

2. W jakim wieku jest Mia? Prowadzisz bloga o modzie dziecięcej. Czy Mia wybiera sobie stroje, albo dodatki do konkretnych stylizacji? Jak wygląda przygotowywanie takiego modowego wpisu?

Mia w kwietniu skończy 3 lata. Zgadza się, prowadzę bloga o modzie dziecięcej.

Moze nie sama wybiera sobie stylizacje, aczkolwiek codziennie rano pytam, co chce ubrać, sukienka, spódniczka, spodnie … kiedy dostaje odpowiedź wspólnie wybieram, co dokładnie ubierze. Czasem po prostu otwiera szafę i mówi, ze chce założyć to. Traktujemy to raczej jako poranna zabawę, niż jakieś wielkie przegotowania.

Jeżeli chodzi o wpisy, nie przygotowujemy się do nich. Zdjęcia są robione kiedy spacerujemy, w trakcie zabawy.

3. Cofnijmy się do okresu ciąży. Czy okres ciąży spędziłaś w Niemczech? Jak tam wygląda opieka nad kobietą w ciąży?

Okres ciąży wspominam bardzo dobrze! Byłam pod opieka wspaniałego ginekologa. Będąc jeszcze w ciąży wybierałam Hebamme (przy. red. położną) pielęgniarkę, która po urodzeniu przychodzi miedzy innymi ważyć maluszka, sprawdza czy się prawidłowo rozwija, poświecą również uwagę mamie.

Przy każdej wizycie poświęcano mi bardzo dużo czasu. Wizyty były częste oraz szczegółowe badania. Z opieki zdrowotnej jestem zadowolona, nie mam żadnych zastrzeżeń. Zawsze stwierdzam, że nie ma porównania z tym, co się dzieje w Polsce. Składki ubezpieczeniowe pokrywa pracodawca. Większość badań jest bezpłatna, jedyne za które musiałam zapłacić to badanie wykluczające Zespół Downa. Oczywiście badanie można zrobić, ale nie trzeba.

4. Czy chodziłaś do Szkoły Rodzenia? Kto organizuje takie zajęcia w Niemczech?

Nie uczęszczałam do szkoły rodzenia, nie miałam takiej potrzeby. Choć byłam na dwóch spotkaniach organizowanych przez szpital.

5. Czy rodziłaś w Niemczech?

Tak rodziłam w Niemczech. Było to w państwowym szpitalu a czułam się, jakbym rodziła w szpitalu prywatnym! Kiedy byłam z wizytą w szpitalu kilka miesięcy przed porodem, zostaliśmy zaproszeni na „zwiedzanie” oddziału ginekologicznego, sal porodowych itd. Wtedy dostałam do wypełniania dokumenty m.in. czy chcę rodzic naturalnie, czy chcę ustalić datę na CC. W Niemczech jest więcej cesarskich cięć. Ustala się datę i godzinę i na własne „życzenie” robione jest CC. Tutaj nie ma z tym problemu, zadają pytanie: naturalnie czy cc? Wiadomo … znajdzie się ktoś, kto nie jest pozytywnie nastawiony na cesarkę na życzenie, ale to już jego problem.

Podczas porodu dostajesz swoją salę wyposażona w telewizor, radio oraz akcesoria, worek sako, drabinkę, linę ( zawieszona pod łóżkiem ), wannę . Moze być z tobą mąż, mama, babcia, siostra, ciocia. Pokój jest twój i zapraszasz na poród kogo chcesz.

6. Przejdźmy do momentu, kiedy Mia była już z Tobą. Jak wyglądały Wasze pierwsze chwile razem?

Ze względu na CC, córkę widziałam przez kilka minut, maż był ze mną, więc trzymał Mię przy mojej twarzy. Taki był nasz pierwszy kontakt. Cudowna chwila, nie mogłam opanować łez szczęścia. Później po zszyciu przewieziono mnie na góre, gdzie zastałam bardzo wzruszający widok: mój mąż tulący Mię skóra do skóry, później w końcu Mia trafiła w moje ramiona.

Podczas pobytu w szpitalu poświęcano mi naprawdę bardzo dużo czasu. Znajdował się pokój dla mam karmiących, zawsze była tam pielęgniarka, która doradzała, pomagała. Po porodzie bez komplikacji w szpitalu trzeba spędzić 2 dni, po cesarskim cieciu teoretycznie 6 dni, aczkolwiek jeżeli mama czuje się na siłach, wychodzi wcześniej.

Jak już wcześniej wspomniałam, rodziłam w państwowym szpitalu a czułam się jak w prywatnym. Jeżeli chodzi nawet o jedzenie, śniadanie bufet, kawa, owoce, świeże wędliny, warzywa, wszystko na co macie ochotę. Obiad do wyboru 3 propozycje … Kolację również można wybrać z trzech propozycji. Na oddziale znajdował się pokój rodzinny, aczkolwiek nie mieliśmy takiego. Miałam osoby pokój.

7. Czy w Niemczech jakoś szczególnie promowane jest karmienie piersią?

Nie. Chcesz karmić, oczywiście zrobią wszystko, aby Ci w tym pomóc. Nie chcesz karmić, dostajesz tabletkę na wysuszenie pokarmu, po czym dziecko dostaje mleko mm, już w szpitalu .

8. Czy po porodzie kobieta objęta jest opieką położnej środowiskowej?

Tak. U nas nazywa się Hebamme. Odwiedza nas około 5 razy w miesiącu.

9. Czy kobiety uzyskują informacje na temat „baby blues” i radzenia sobie z depresją poporodową?

Tak oczywiście. O wszystkim dowiedziałam się na spotkaniu organizowanym przez szpital .

10. Czy kompletowanie wyprawki wygląda w Niemczech inaczej niż w Polsce? Na co zwracają uwagę mamy – wózek, ciuszki, kołyska? Możesz wymienić jakieś ogólne trendy?

Szczerze? Nie mam pojęcia, czy na coś zwracają uwagę. Ja wybierając wózek odwiedziłam wszystkie sklepy w pobliżu. Internet mi dużo pomógł, miliony odwiedzonych stron, przeczytanych opinii.

11. Pielęgnacja malucha i późniejsze wychowanie. Istnieją jakieś typowo niemieckie zalecenia i trendy w wychowywaniu dzieci? Czy w Niemczech pozytywnie podchodzi się do np. spania z dzieckiem, karmienia piersią i traktowanie dziecka podmiotowo a nie przedmiotowo? Czy równie mocno jak w Polsce potępia się stosowanie kar cielesnych? Czy rodzice w Niemczech są bardziej wyluzowani od tych w Polsce? Dzieci mogą mówić do nich po imieniu?

Nie spotkałam się z negatywnym podejściem odnośnie spania z dzieckiem, Mia spała u siebie w łóżku, w swoim pokoju jak tylko wróciłyśmy ze szpitala. Kary cielesne są bardzo potępiane. Jeżeli chodzi o wychowanie, jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że dzieciaki mają bardzo dużo luzu. Mówią do swoich rodziców po imieniu i wcale to nie świadczy o braku szacunku do starszych, to tutaj jest normalne. I tak, rodzice w Niemczech są bardziej wyluzowani od tych w Polsce.

12. Ile trwa urlop macierzyński i wychowawczy w Niemczech? A jak to wygląda z urlopem tacierzyńskim?

Urlop macierzyński trwa 12 miesięcy.

13. Czy w Niemczech rodzice mają możliwość posłania dziecka do żłobka albo podobnej placówki dla maluchów? Co króluje w ich wyborach – placówka, opiekunka spoza rodziny czy np. babcia? Kto oprócz Ciebie opiekuje się Mią?

Tak oczywiście są u nas żłobki, natomiast dzieci do przedszkola posyłane są od 3 roku życia. Niestety jedna babcia jest 200km od nas a druga 1200km, także jeżeli chcemy gdzieś wyjść z mężem, mamy nianie, która Mia uwielbia.

14. W jakim wieku dzieci idą do szkoły? Czy to według Ciebie optymalny wiek?

Szkołę podstawową (Grundschule) dzieci zaczynają pomiędzy pięć i pół a sześć i pół lat – w zależności od tego, w jakim miesiącu się urodziły. Myślę, że to dobry czas.

15. Jedzenie. Jakie są typowe niemieckie potrawy, przekąski (prócz Bratwurst mit Pommes), które gotujesz i przygotowujesz w domu? Jakie są hity Twojej córeczki?
Nie gotuje typowo niemieckich potraw … ale jadamy coś od czasu do czasu. Bratwurst nie jadam, ponieważ jem tylko mięso drobiowe, ale za to Mia lubi. Powodzeniem cieszy się również Kartoffelsalat – jest to po prostu sałatka ziemniaczana.

16. Co robi mama w Niemczech, która chce odpocząć od dziecka? Idzie na zakupy? Z Koleżankami? Kolacja z mężem/partnerem? A może zaległa lektura w domowym zaciszu?

Należę do tych osób, które chcą spędzać każdą chwilę z rodziną … ale jak już mam „wychodne”, to umawiam się z koleżankami, bądź jadę na długie samotne zakupy.

17. Jak wygląda taki Wasz typowy dzień? Kiedy masz czas na bloga? Masz jeszcze inne pasje?

Wpisy powstają późnym wieczorem, bądź w nocy. Nasz typowy dzień bez rewolucji. Jesteśmy leniuchami, wiec wstajemy około 9tej, jemy śniadanie, zabawa, później wybieramy sie na spacer (na którym powstają zdjęcia do wpisów) wracamy do domu, Mia pomaga przygotować obiad, później ma drzemkę , a ja w tym czasie sprzątam. Po południu jak Mia wstaje, jemy obiad … po obiedzie bawimy się w jej pokoju, bądź oglądamy bajkę (należy od humoru). Czekamy na PT (Pana tatę), stęskniona Mia zawsze go wymęczy i zanim się obejrzę już jest wieczór. Kolacja, kąpiel, bajka i spać 🙂

Jak na razie nie odkryłam swoich innych pasji. Fotografia i moda dziecięca … zostaje przy tym.

***

Magdzie jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i udział w wywiadzie. A jeśli i Ty chciałabyś wziąć udział w projekcie, skontaktuj się ze mną: kontakt@piwnooka.pl 🙂 A tymczasem zabieram się za przygotowanie kolejnych wywiadów.

Dotychczas ukazały się następujące wywiady:

Mamą być … w Irlandii – wywiad z Flowmummy

Mamą być … w USA (na Florydzie) – wywiad z TheKretka1

Mamą być … w Indiach – wywiad z Alicją

Mamą być … w Wielkiej Brytanii – wywiad z Niciutką

(zdjęcie: flickr.com, rosnezklasa.com (Facebook))

Previous Grzeszne ciasteczka!
Next Na śniadanie.

Suggested Posts

Gry dla przedszkolaka (i całej rodziny) – nasze sprawdzone typy.

Metamorfoza sypialni – inspiracje.

„Mamo, Tato – więcej wiary!”

wPrawnym okiem – Wszystko, co musisz wiedzieć o zgłoszeniu narodzin dziecka.

Fazy porodu siłami natury, czyli 10 kroków do euforii.

Tak było!

9 komentarzy

  1. 19 kwietnia 2015
    Odpowiedz

    Ja na swój poród nie narzekam, podobnie jak na pobyt w szpitalu. Jednak były to warunki co najwyżej przeciętne, szczególnie gdy porówna się z niemieckim szpitalem. No i jedzenie – tu była katastrofa. Na śniadanie i kolację kanapki wciąż z tą samą, najtańszą wędliną (co zresztą bardzo mnie zastanawiało. Bo gdy spytałam się, czy mogę zjeść jogurt, pielęgniarki odradzały ze względu na chemię w nich zawartą. Ale czy mniej jej było w takiej wędlinie? Nie sądzę) Więc… tylko można pozazdrościć i marzyć, że może kiedyś i my doczekamy się takich warunków w państwowych szpitalach.

    • rosnezklasa blog
      19 kwietnia 2015
      Odpowiedz

      Tez liczę na to , ze kiedy właśnie będzie tak i w Polskich szpitalach .

      • Paul ette
        4 maja 2015
        Odpowiedz

        Mam pytanie do mamy Mii : Czy po wyjeździe do Niemiec znała Pani j.niemiecki ? Czy w trakcie porodu bez problemu dogadała się Pani z lekarzem i położnymi ? Pozdrawiam

  2. 19 kwietnia 2015
    Odpowiedz

    Tak mi się wydaje, że chyba wszędzie się podobnie wychowuje. Jedyne czym widać, że Niemcy się od nas różnią to widać, że opieką medyczną. Chociaż ja jestem przeciwna cesarkom na żądanie, to w sumie jeśli kobieta ma mieć potem traumę, bo rodziła inaczej niż by chciała to może dobrze, że ma wybór. Bo z tego co widzę to nikt do nikogo do niczego nie zmusza. I to dobrze.

    • 19 kwietnia 2015
      Odpowiedz

      Jedyne nad czym ja ubolewam, to sama forma: to albo to – jak w sklepie. Czasami kobietę paraliżuje strach na tyle, że wybiera cesarkę a może gdyby ktoś jej pomógł, wyjaśnił, może zdołałby ją na tyle uspokoić, że wybrałaby inaczej?

  3. Dziewczynka z guzikiem
    19 kwietnia 2015
    Odpowiedz

    Super, uwielbiamy Rosnę z klasą 🙂 a od 5 miesięcy również mieszkamy w Niemczech 🙂

    • 19 kwietnia 2015
      Odpowiedz

      I jak wrażenia? Ludzie? Jedzenie itp?

      • Dziewczynka z guzikiem
        19 kwietnia 2015
        Odpowiedz

        Ludzie są bardzo sympatyczni. Co rusz ktoś do nas zagaduje, nawet jak mówię, że czegoś nie rozumiem nie machają ręką i nie odchodzą, tylko dobierają inne słowa, a nawet pokazują na migi. Ostatnio gdy powiedziałam Pani, że nie bardzo mówię po niemiecku i że jestem Polką, uśmiechnęła się i powiedziała, że ona nie mówi po polsku 🙂 Jeśli chodzi o jedzenie, to typowo niemieckich potraw nie jadłam, oprócz kartoffelsalat (nie przepadam), w domu gotujemy po polsku, w wędliny zaopatrzamy się w polskim sklepie, w mięso w rosyjskim- są jednak tańsze i smaczniejsze. Co do służby zdrowia nie mogę nic powiedzieć, bo jeszcze (tfu tfu) nie musieliśmy korzystać.

  4. 19 kwietnia 2015
    Odpowiedz

    Jako mama mieszkająca w Niemczech dodam od siebie, że nie ma tu nacisku na karmienie piersią. Czego osobiście mi brakuje..dla nich tak trochę logiczne jest, że jak poród odbył sie cc to karmić będziesz mm. Nie uogólniam, pisze na podstawie własnych doświadczeń, kiedy to prosiłam by przyszedł do mnie jakiś doradca laktacyjny i pomógł z przystawianiem, bo pierwsze kilka razy nie bardzo nam wychodziło..Interweniowałam również by sonda podawano moje mleko odciągnięte nie mm. Mam żal bo nie spytano mnie o wybór ( mieliśmy troszkę problemów i tydzień na intensywnym oddziale noworodków spędziliśmy)
    Pozdrowionka 🙂

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *