Odkrycia, których tylko mama może dokonać.


Zostajesz mamą i choć w pierwszych godzinach jeszcze tego nie wiesz, Twój świat się zmieni bardziej niż myślisz. Ograniczenia będą, dopóki noworodek nie będzie Cię potrzebował z każdego możliwego powodu a Ty zrozumiesz, że maluch pod opieką męża/babci/ciotki przetrwa te kilka godzin oraz dopóki – jeśli karmisz piersią – nie polubisz się w laktatorem. Będzie też i frustracja, która co prawda w małym procencie nie minie nigdy, ale z czasem z wieloma rzeczami się pogodzisz i będzie ŁATWIEJ i weselej. Będzie oczywiście i przede wszystkim radość, czułość, duma i trudne do ogarnięcia poczucie szczęścia – to znaczy zaraz po tym, jak szalejące hormony przestaną mieszać Ci w głowie. Rzeczą, której może najmniej się spodziewasz, będą odkrycia i ciekawe obserwacje, których nikt prócz matki nie dokona. Oto kilka najważniejszych.

1. Priorytety. Mama już wie, że pierdoły są pierdołami i choć zyskuje nowe zmartwienia i troski, przestaje przejmować się rzeczami, które kiedyś wydawały się śmiertelnie ważne: złośliwe uwagi szefa, plotkujące i „życzliwe” koleżanki, remonty i porządki niekoniecznie niecierpiące zwłoki oraz wszelkie sprawy, budzące do tej pory wiele niepotrzebnych emocji.

2. Teściowa. Tutaj opcje są dwie. Albo przekonasz się, że to jednak świetna babka, z masą dobrych rad, nienachalnie i zupełnie szczerze oferująca swoją pomoc. Albo szybko dostrzeżesz, że wnuk tylko uwidocznił jej paskudny charakter i dał kolejny powód, do wbijania Ci szpili. Mi się trafiła pierwsza opcja.

3. Partner. Wiem, że jeszcze nie wyginęły „dinozaury”, które uważają, że opieka nad dzieckiem to domena kobiet a sami ograniczają swoją rolę do bycia niedzielnymi tatuśkami. Jednak bądźmy szczerzy – czasy, ludzie, role i oczekiwania strasznie się zmieniają i jestem pewna, że większość mam zadziwi fakt, jak dobry i czuły jest ojciec wobec swojego dziecka. Że potrafi, że chce, że wzrusza się częściej niż my! Jeśli oczywiście ma okazję.

4. Relaks. Kiedyś relaks to był wieczór z dobrą książką i lampką wina. Szybko odkryjesz, że relaks mamy to spokojny, wolny od dzieci wieczór w ogóle! Pamiętasz jeszcze czasy, kiedy odprężająco działały babskie zakupy i kawka w przyjaciółką w galerii? Mama doskonale odpręża się podczas zakupów spożywczych w markecie, kiedy ma okazję pospacerować między regałami z najlepszym towarzystwem pod słońcem – z samą sobą.

5. Siła. Sam poród może dać kobiecie solidnego, motywacyjnego kopa i przekonać ją, że skoro dała radę urodzić, to jeszcze wiele w życiu może dokonać. Najważniejsze jednak jest to, że każda kobieta zostając mamą, staje się również lwicą, która dla swojego dziecka pokona wiele przeciwności i barier, zwłaszcza tych narzuconych przez samą siebie. Jest dumna, jest asertywna i waleczna.

6. Wspólnota. Jak tylko mama zajrzy do Internetu – fora internetowe, blogi, media społecznościowe – szybko ją dostrzeże. Mamy trzymają się razem, wspierają, dzielą się własnych doświadczeniem. To jest bardzo fajnie i niezmiernie ważne. Niestety baby w tak dużych skupiskach robią się też nieznośne – prześcigają się na doświadczenia i dzieci,   krytykują i oceniają. Przede wszystkim dlatego, że są – jak pisałam wyżej – lwicami i bronią też swoich przekonań i opinii. A poza tym są zazdrosne jak nikt inny. Prędzej uczepią się szczegółu niż pochwalą. Ot, społeczeństwo w pigułce.

7. Przyjaźnie. Weryfikuje je macierzyństwo i nadal trudno mi uwierzyć, że wraz z urodzeniem dziecka stajemy się dla wielu mieszkańcami innej planety. Z drugiej strony, nie zależy to wyłącznie od tych bezdzietnych. Pisałam wyżej, że i nasze priorytety, zainteresowania ulegają zmianie a do tego nie jesteśmy już paniami własnego czasu. Irytacja i zniecierpliwienie w odpowiedzi na zupełnie nieistotne w naszych oczach ploteczki przyjaciółki, są czymś zupełnie normalnym.

8. Ja. Każda mama, jeśli tylko ma do siebie dystans a dziecko nie zresetowało jej pamięci (tej z czasów sprzed dziecka), dostrzeże, że sama stałą się trochę … dziwolągiem. Takim, który gdzie popadnie żongluje dzieckiem i obwąchuje, chcąc się dowiedzieć, czy przewinięcie jest absolutnie koniecznie, czy konieczne tak za pół godziny. Którego nowe dźwięki i miny malucha niesamowicie rozczulają, tak samo jak puszczane bąki śmieszą, stópki pachną fiołkami a pierwsze bazgroły wyciskają łzy.

9. Kawa. Dla mamy zimna kawa jest lepsza niż jej brak w ogóle. Zwłaszcza rano po cięższej nocy. Podobnie jest z posiłkami. Wolę zjeść zimny (no powiedzmy ledwie odgrzany) posiłek lub późne śniadanie, niż jeść (ba pochłaniać jedzenie) na wyścigi, jedna ręką zabawiając małą marudę.

10. Organizacja. Kiedy byliście tylko we dwoje, sobotnie porządki to była czysta przyjemność – dopieszczanie gniazdka, zwieńczone zapaleniem świeczki i popijaniem winka na kanapie. W pewnym momencie mama odkrywa, że w domu wiecznie jest coś do zrobienia a końca obowiązków w zasadzie nigdy nie widać – pranie, wywieszanie, prasowanie, układanie, odkładanie zabawek na miejsce, wycieranie blatów, podłóg na mokro, odkurzanie, zmiatanie, przecieranie – przerwa na kawę …. i znów pranie, wywieszanie itd. Im szybciej zrozumie, jak ważna jest organizacja i wygospodarowanie czasu dla siebie, tym lepiej dla niej i otoczenia.

Podobne odkrycia można wymieniać bez końca, bo przecież macierzyństwo to – chciałoby się rzec – studnia bez dna. Oprócz tych zupełnie przyziemnych rzeczy, jest też wiele naprawdę ważnych, które zatrzymują na moment czas, a nas wprawiają w osłupienie. Bo przecież najbardziej przyjemnie jest odkrycie, jak wyjątkowa jest miłość mamy do dziecka, że instynkt jest jak powietrze – ciężko go opisać i zobaczyć, a pomaga nam każdego dnia i że dziecko to nie kula u nogi a życie mamy może być nadal ekscytujące i pełne wrażeń.

(zdjęcie: flickr.com)

Previous Imbir, miód i ocet, czyli grypa w ciąży.
Next Na śniadanie.

Suggested Posts

Na śniadanie.

Grzeszne ciasteczka!

25 prezentów na Dzień Dziecka, których nie musisz (i nie możesz) kupić.

Wyzwanie na lipiec! Kto się przyłączy?

Na śniadanie.

Przekąski dla dzieci – na urodziny, kinderball i odwiedziny przyjaciół.

11 komentarzy

  1. Amen. Co do punktu 7. ostatnio o tym pisałam nawet. 🙂 Jeśli będziesz chciała, podrzucę linka. Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś.. 🙂 Jak straszne, a zarazem piękne są te odkrycia 🙂

  2. Misako - matka po japońsku
    1 marca 2015
    Odpowiedz

    No genialne!!!! Genialne!!!!! To z 2 , normalnie myślałam, że to tylko ja! Uwielbiam cię, czytasz w moich myślach!

    • 2 marca 2015
      Odpowiedz

      Jak widać wszystkie jedziemy na tym samym wózku 😀

  3. 2 marca 2015
    Odpowiedz

    O tak picie zimnej kawy. Mi się zdarza robić kawę np. trzy razy dziennie i z każdej wypijam po jednym zimnym łyku 🙂

  4. 2 marca 2015
    Odpowiedz

    Czy Ty przypadkiem nie siedzisz w mojej głowie? 😉
    Co do partnera i opieki nad dziećmi – ostatnio też się rozpisałam na blogu w temacie, tak więc zapraszam 🙂

    P.S. z moją teściową mamy raczej do siebie podejście: „teściowa nie matka, synowa nie córka”. Wkurza mnie i już! 😛

  5. 2 marca 2015
    Odpowiedz

    Dlatego mam w domu kubek termiczny, co gwarantuje mi przynajmniej ledwo ciepłą kawę 🙂

  6. 3 marca 2015
    Odpowiedz

    Sama prawda 🙂 U mnie niestety kawa była tylko przez chwilę a teraz brak. Choć może za jakiś czas spróbuję z mlekiem roślinnym? Bez mleka nie lubię. /J.

  7. 4 marca 2015
    Odpowiedz

    Świetne! Trafione w punkt! A nr 8 najlepszy! „… i obwąchuje, chcąc się dowiedzieć, czy przewinięcie jest absolutnie
    koniecznie, czy konieczne tak za pół godziny. Którego nowe dźwięki i
    miny malucha niesamowicie rozczulają, tak samo jak puszczane bąki
    śmieszą,..” – Normalnie to o mnie! 🙂

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *