A Ty kochasz swoje dziecko? Zrób test!


Oczywiście, że kochasz! Żadna inna odpowiedź nigdy nie była i nie będzie tak oczywista. Zmęczenie, poświęcenie, godziny wpatrywania się w maleństwo, tysiące całusów złożonych na jego stópkach. Przyznaj jednak, że masz chwile zwątpienia. Nie, że nie kochasz w ogóle, tylko że niedostatecznie mocno. Nie tak, jak powinna matka. Nie tak, jak te wszystkie idealne mamy dookoła. Tobie zdarzają się gorsze dni, kiedy krzykniesz, burkniesz albo marzysz o samotnej wycieczce w Kosmos. Jak to z Tobą jest? Kochasz prawdziwie, tak jak matka powinna? Zrób test i się przekonaj!

Kilka konkretnych pytań i poznasz odpowiedź. Będziesz wiedziała, co zmienić, poprawić, wyeliminować. Bo przecież tego szukasz całe macierzyństwo – wskazówek, jak być najlepszą mamą pod słońcem. Potrzebujesz kogoś lub czegoś, kto rozwieje Twoje rozterki i da gotową receptę na trudne sytuacje. Właśnie dlatego powstał ten test! Wystarczy, że każdorazowo wybierzesz jedną odpowiedź a potem odczytasz wynik. Tylko nie oszukuj, przecież nikt nie patrzy 😉

TEST

1. Macierzyństwo jest dla mnie …

a.) Zaszczytem i wielkim szczęściem. Dało mojemu życiu sens i spełnienie. Kocham bycie mamą.

b.) Wspaniałą przygodą i wyzwaniem. Daje radość, satysfakcję, ale jest też dużym wysiłkiem.

c.) Pięknym i trudnym czasem. Uwielbiam bycie mamą, ale nienawidzę strachu i zmęczenia. Z jednej strony czuję ogromne szczęście, z drugiej walczę z frustracją i brakiem cierpliwości.

2. Moje dziecko to …

a.) Największy skarb i dar od losu. Najlepsze towarzystwo każdego dnia.

b.) Mój kochany łobuz, którego najchętniej bym zjadła. Czasami z miłości a czasami z głodu (bo nie mam kiedy zjeść pełnego posiłku!).

c.) Anioł z rogami, jak Boga kocham! Jednego dnia mogę tulić bez końca, żeby drugiego szukać opiekunki, byle tylko mieć chwilę spokoju!

3. Kiedy moje dziecko woła: „Piciu!”, ja …

a.) Rzucam wszystko i biegnę przygotować napój.

b.) Mówię, że za chwilkę przygotuję, jak tylko skończę jedną rzecz (pranie, ostatnią scenę serialu, komentarz na FB). A w ogóle, jakie jest magiczne słowo?!

c.) Przewracam oczami i już chcę przypomnieć, gdzie jest kuchnia. Niestety przypominam sobie, że przecież kubki stoją wysoko, w szafce.

4. Dostajesz propozycję samotnego wyjazdu na weekend. Co robisz?

a.) Odmawiam. Nie po to zostałam mamą, żeby spędzać czas bez dzieci. I to cały weekend!

b.) Mam spore obawy, ale przecież tak bardzo chciałabym odpocząć. Nieśmiało zaczynam obmyślać organizację opieki dla dziecka.

c.) Skaczę pod sufit i pytam, kiedy jedziemy. I dlaczego dopiero za dwa tygodnie?!

5. Karmienie piersią jest …

a.) Jedynym słusznym rozwiązaniem. Nie rozumiem, jak matka może odmawiać dziecku tego, co najlepsze.

b.) Najzdrowszym, ale nie jedynym rozwiązaniem. Czasami mama musi albo woli wybrać karmienie MM.

c.) Dziwne, wręcz odpychające. Nie mogłam się do tego zmusić.

6. Sypialnia to …

a.) Miejsce spania całej rodziny. Nie ma nic lepszego, niż wtulenie się w małe, ciepłe ciałko. Uwielbiam to!

b.) Pokój mój i męża, który zaludnia się w środku nocy. Wolę przytulić i spać dalej, niż wędrować w środku nocy.

c.) Azyl mój i męża. Jeśli dziecko się budzi, idę do niego, kładę się obok i czekam aż zaśnie. A potem uciekam spowrotem do siebie. W nocy muszę mieć wygodę.

WYNIKI

Najwięcej odpowiedzi „c”:

Masz rację, ten test jest głupi! Niejedno już przeszłaś i wiesz, że macierzyństwo to nie tylko lukier i confetti. Wiesz, że nie ma jednego, słusznego oblicza. Tak jak i nie ma jednego, najwłaściwszego wzorca mamy. Każda jest inna i każda stara się najlepiej, jak potrafi. Jej (tzn. Twojej) miłości nie da się ocenić na podstawie kilku losowych sytuacji. A tym bardziej nie można stwierdzić, że brak cierpliwości albo zmęczenie świadczy o tym, że kocha mniej i dba gorzej.  Mama to też człowiek, który bywa wyczerpany, znudzony, wkurzony na swoje dzieci. Wzrusza się na ich widok, tuli z całych sił i pewnie wskoczyłaby za nimi w ogień. Jednocześnie bywa bezsilna wobec ich zachowania, czasami tego całego cyrku ma zwyczajnie dość.Czy to źle, że czasami myśli w pierwszej kolejności o sobie? Czy to przekreśla jej matczyną miłość? Absolutnie nie!

Najwięcej odpowiedzi „b”:

Masz rację, ten test jest głupi! Niejedno już przeszłaś i wiesz, że macierzyństwo to nie tylko lukier i confetti. Wiesz, że nie ma jednego, słusznego oblicza. Tak jak i nie ma jednego, najwłaściwszego wzorca mamy. Każda jest inna i każda stara się najlepiej, jak potrafi. Jej (tzn. Twojej) miłości nie da się ocenić na podstawie kilku losowych sytuacji. A tym bardziej nie można stwierdzić, że brak cierpliwości albo zmęczenie świadczy o tym, że kochasz mniej i dbasz gorzej.  Mama to też człowiek, który bywa wyczerpany, znudzony, wkurzony na swoje dzieci. Wzrusza się na ich widok, tuli z całych sił i pewnie wskoczyłaby za nimi w ogień. Jednocześnie bywa bezsilna wobec ich zachowania, czasami tego całego cyrku ma zwyczajnie dość. Czy to źle, że czasami myśli w pierwszej kolejności o sobie? Czy to przekreśla jej matczyną miłość? Absolutnie nie!

Najwięcej odpowiedzi „a”:

Po pierwsze nie sądzę, że ktoś w ogóle uzyskał taki wynik. To nierealne. Po drugie, tak, ten test jest głupi. Kilka odpowiedzi dowiodło właśnie, że jesteś cyborgiem, który żyje wyłącznie dla swoich dzieci i wszystko im podporządkowuje. Czy takie mamy w ogóle istnieją? Gotowe na każde poświęcenie, nie posiadające albo nie pozwalające sobie na posiadanie osobistych potrzeb? Widzące w macierzyństwie misję, która nie dopuszcza ani ludzkich słabości, ani rzeczy istotnych dla kobiety, dla związku? Z jakiejś przyczyny, brak chęci do czegokolwiek, znudzenie, rozdrażnienie zachowaniem dzieci odbierasz jako coś skierowanego przeciwko nim. Uważasz, że są zbyt cenne, aby oceniać je krytycznie. Nie przystoi Ci szukanie okazji, by od nich odpocząć. Ty już nawet nie pamiętasz, jak to jest, w pierwszej kolejności myśleć o sobie. Bez dwóch zdań kochasz mocno. Tylko, że wcale nie bardziej niż mamy, które znasz i które oceniasz na podstawie ich wyborów.

***

Dotychczas byłam przekonana co do dwóch rzeczy: 1. Idealne mamy nie istnieją. 2. Sytuacje, w których jedna mama wytyka innym ich wybory i zbyt małe zaangażowanie a przez to słabszą miłość do dzieci, to bajki. A potem spotkałam znajomą, która w kilku zdaniach zobrazowała mi swoje macierzyństwo. Świat oddanej i poświęcającej się mamy, w którym dziecko stoi zawsze na pierwszym miejscu. Stałam przed kimś, kto nie bywa (a przynajmniej twierdzi, że nie bywa) zmęczony opieką i towarzystwem dziecka. Kto nie wyobraża sobie wyjazdów, spędzenia choćby nocy z dala od domu! Słuchałam kogoś, kto z grymasem dezaprobaty wypowiada się o mamach, które takiego odpoczynku chcą i potrzebują! Bo „po co rodziły dzieci, skoro teraz chcą spędzać czas bez nich?!”.

Wychodzę z założenia, że każdy żyje, jak chce. Do głowy by mi nie przyszło, aby ją nawracać albo tłumaczyć swoje nastawienie. Wtedy zadałam jej tylko jedno pytanie i szczerze, do dzisiaj dźwięczy mi ono w głowie: Jak to możliwe, że takie mamy ani razu nie mają dość? Jak to jest, że nie marzą o spokojnym, samotnym wieczorze i leniwym poranku? Jak mogą wierzyć, że chwila oddechu wpłynie na ich relacje z dzieckiem albo – co gorsza – zrobi mu jakąś krzywdę? Ja tego nie pojmuję.

Jakim cudem dziecko ich nie męczy? Wiecie, mnie rozczula ich widok ranem. Uwielbiam z nimi rozmawiać, słuchać ich pokręconych teorii. Kiedy odbieram dzieciaki z przedszkola, biegnę jak na skrzydłach. Jednocześnie doświadczam wiele, naprawdę wiele sytuacji, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji! Ich kłótnie o pierdoły, płacz z byle powodu, awantury … Przy Ninie jestem już w ogóle skupiona i uważam, co i jak mówię. Jedno słowo i jest foch. A od niego do złości już niedaleko. Poświęcanie im uwagi, pilnowanie, by czas i uwagę dzielić sprawiedliwie, ważenie sytuacji – na koniec dnia czuję się emocjonalnie wypompowana.

7 lat temu miałam jeszcze ambitne plany. Snułam wizję idealnej mamy, która całą okrągłą dobę czuwa, jest czuła i cierpliwa. W każdej minucie oddana dziecku. Bo przecież kocha a skoro kocha, to poświęca się bez reszty. Dzisiaj już wiem, że jestem tylko człowiekiem. Nadal większość mojej doby kręci się wokół moich skarbów. Z tym, że moje życie to coś więcej niż bycie mamą. Tak jak miłość, to coś więcej niż zapominanie o samej sobie.

(zdjęcie: flickr.com; autor: Donnie Ray Jones)

 

Previous Jak nie żreć i w końcu schudnąć? Oto mój sposób!
Next List do sąsiada, który codziennie truje Ciebie i Twoją rodzinę.

Suggested Posts

Rodzice, ja Was proszę: Ogarnijcie się!

Świąteczne ciasta na naszym stole.

Wpadki rodzicielskie – poznaj moje TOP 5!

Nie chciałabym mieszkać nad morzem.

Wielkanocne inspiracje.

Po jedenaste: Nie zmuszaj.

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *