Dałam się nabrać. Na wygląd. I to nie byle czego, bo przedmiotu używanego przez nas codziennie. Takiego, który ma służyć na kilkanaście miesięcy. Kompletując wyprawkę dla Niny, bardzo zależało mi na zakupie wanienki Stokke Flexi Bath. Jest prosta, składana, z wkładką dla maluszka i ma sporo pochlebnych opinii. Zupełne przeciwieństwo pstrokatej i naszpikowanej dodatkami wanienki Fisher Price, której używaliśmy z Antkiem a przy której mąż obstawał i tym razem. No ale uparłam się a on uległ. Niestety. Bo tym razem to on miał rację …
Wanienka Stokke okazała się niewygodna i zupełnie nie dla nas. Wkładka owszem pomaga w pierwszych tygodniach, gdy dziecko jest malutkie. Jednak teraz (Nina ma jakieś 60 cm) mała się na niej nie mieści a zaokrąglony kształt zmusza główkę do odchylenia pod dziwnym, nienaturalnym kątem. Wyprostowanie główki oznacza brak oparcia na odcinku pleców, co powoduje powrót do poprzedniej pozycji. W sieci znalazłam masę zdjęć uśmiechniętych, kilkumiesięcznych bobasów, właśnie na tej wkładce. I się zastanawiam, czy jest im faktycznie wygodnie. Nina już teraz zajmuje niemal całą jej powierzchnię a do olbrzymów nie należy …
Z funkcji składania nie skorzystaliśmy jak dotąd ani razu. Po pierwsze dlatego, że w przyzwoitej wielkości łazience nie mamy takiej potrzeby. Poza tym, przed złożeniem wanienka powinna zostać wysuszona, na co szczerze mówiąc wieczorem nie mamy siły. A rano, gdy już jest sucha, nie ma to większego sensu. Owszem, grubość zaledwie 10 cm po złożeniu może kusić a nawet okazać się wybawieniem. Ale jak pisałam, my akurat w składanie się nie bawimy.
W opisie jest informacja, że wanienka przeznaczona jest dla dzieci do lat 4. No i może faktycznie, na siłę jakoś wciśnie się do niej 4-latka ale szczerze wątpię, by on sam długo tak wysiedział. Dodatkowo, pod znakiem zapytania stoi wytrzymałość wanienki, której silikonowe łączenia zgięć z czasem się wyrabiają i mogą tracić szczelność.
Po kilku tygodniach używania przyznałam w końcu przed sobą i przed mężem, że nie jest to wanienka dla nas. I właśnie zabrałam się za poszukiwania naszej starej, poczciwej z Fisher Price, która bez zarzutów służyła nam przez długie miesiące i zdecydowanie warta była swojej ceny. A do Flexi Bath jeszcze powrócimy, gdy Nina zacznie siadać 🙂
tokke-flexi-bath-newborn-support_1″ width=”1000″ height=”1000″ data-wp-pid=”901″ />
(zdjęcia: pramworld.co.uk; borndirect.com; amazon.com)
Ja w ogóle na żadne wanienki już nie dam się nabrać. To zupełnie zbędny gadżet. Przez chwilę, jako świeży i nieświadomi rodzice korzystaliśmy, a potem okazało się że dużo wygodniejsza jest po prostu wspólna kąpiel rodzica i dziecka w wannie. 4-Latka sobie w czymś takim nie wyobrażam.
U nas w pierwszych miesiącach sprawdziła się taka „po przewijakiem” na stelażu, a potem, kiedy Zosia umiała juz siedzieć – nawet z podparciem, przerzuciliśmy się na tą z ikei i wykorzystywaliśmy ją prawie do roczku. Teraz też, na samo umycie by wystarczyła, ale że mamy małą wannę – 130 cm długości, to wolimy jej zrobić trochę przyjemności 😀
i nalać wody do „dużej wanny” 🙂
Antek też buszuje w tej z Ikei 🙂
my mieliśmy najzwyczajniejszą w świecie, tylko z korkiem i spisała się też na medal. Teraz służy jakiejś innej mamie i dziecku, bo wszystkie rzeczy po Alexanderku oddałam do Domu Samotnej Matki
Dałaś mi do myślenia tym wpisem, bo właśnje rozważam zakup tej wanienki dla Panny Kijanki. My rzeczywiście mamy małą łazienkę, obecną wanienkę naszego 3,5 latka (najzwyklejszą niefirmówkę) przechowujemy w wannie. Kiedy się kąpiemy trzeba ją wystawić i wtedy rzeczywiście pół łazienki jest zagracone. Te silikonowe łączenia również budzą moje obawy… Stokke poleciła mi koleżanka, jej synek ma obecnie 2 lata i wanienka nadal jest szczelna.
Zbadam jeszcze Fisher Price
Pozdrawiam!
Do małej łazienki do na pewno fajna sprawa dzięki składaniu, choć są też na rynku dmuchane 😀 A i to jest opcja dla podróżujących, którzy wolą mieć ze sobą swoją wanienkę. U nas po prostu te najważniejsze „ficzery” były niewykorzystane.
Zastanawiałam się nad taką wanienką po jednej bardzo pochlebnej opinii, ale teraz dałaś mi do myślenia i będę się musiała nad tym zastanowić. Oczywiście jak i jeśli nadejdzie właściwy moment.