Okiem doktora i pierwsze rozmowy o porodzie.


Kolejny miesiąc za nami. Tak jak i dzisiejsza wizyta u Pana doktora. Było jak zwykle konkretnie i sympatycznie. Również odkrywczo, bo już wiemy na przykład, żeby kompletując wyprawkę, nie zapomnieć przypadkiem o szczotce do włosów 😉


Tym razem, prócz rzeczy oczywistych jak chociażby zdrowie i waga, byłam bardzo ciekawa położenia Niny. Od jakiegoś czasu czuję jej część bardzo wyraźnie jako coś twardego w okolicy pępka. Czuję obroty a niżej kopniaki prostu w pęcherz. Za nic w świecie nie potrafię odgadnąć, czy wyczuwam plecki, pupę czy główkę. Czy mój lokator zaczepia mnie nogą czy ręką. Dzisiejsze USG pokazało jasno: Nina nadal jest ułożona miednicowo a to, co wyczuwam, mogą być jej ramiona lub plecy. Płynu a tym samym miejsca ma jeszcze sporo i nadal jest szansa, że się obróci. Według Pana doktora, jeśli za trzy tygodnie będzie sobie nadal siedzieć na pupie, trzeba będzie zacząć rozważać cesarskie cięcie. Choć dodał również, że w przypadku drugiego porodu, dodatkowo przy niezbyt dużej wadze dziecka, poród naturalny jest jak najbardziej możliwy. 

Sama jeszcze nie wiem, co o tym myśleć. Od początku nastawiłam się na poród naturalny – bo go znam i wiem, że dam radę. Obawiam się jednak, że z położeniem pośladkowym może być ciężko. Cesarskiego cięcia też wolałabym uniknąć, choć wtedy mogę być w zasadzie pewna, że urodzę ustalonego dnia, pod opieką mojego lekarza, chociaż poza miejscem zamieszkania. Póki co pozostaje mi czekać … oraz przyjmować określone pozycje. Własnie tak 🙂 Kobieta może sama spróbować „zachęcić” maluszka do zmiany położenia. Pisała o tym Koralowa Mama. Zamierzam powrócić do jej wpisu i spróbować. 

Z ciekawych rzeczy, Nina waży około 2kg. Na tym etapie ciężko ją dokładnie zmierzyć a na moje pytanie o długość naszej fasolki, Pan doktor podzielił się z nami ciekawym sposobem na określenie długości malucha: tułów ma zazwyczaj tyle centymetrów, ile tygodni ma ciąża. Do tej liczby dodaje się około 10 cm na nóżki oraz jakieś 5 cm na główkę. Tak więc nasza Nina ma mniej więcej 45 cm. Aż dziw, że do tej pory nie słyszałam o tej metodzie 🙂

Kolejną rewelacją była wiadomość (potwierdzona obrazem), że nasz maluszek ma włochatą główkę. I faktycznie, nawet nasze niewprawione oczy dostrzegły przy głowie taką jakby poświatę, czyli bardzo gęste włoski. Czy to się potwierdzi, dowiemy się już niebawem, a póki co muszę koniecznie zaopatrzyć się w szczoteczkę do włosów :))

U mnie również wszystko dobrze i bez zmian. Ciśnienie idealne, dodatkowe 3 kg, brak jakichkolwiek przesłanek porodu przedwczesnego a odczuwane dolegliwości jak najbardziej normalne. Na miniony miesiąc nie miałam zleconych żadnych badań, za wyjątkiem tej nieszczęsnej glukozy. Ostatecznie nie podeszłam do testu a o moich dotychczasowych zmaganiach możecie poczytać tutaj. Pan doktor zlecił tzw. badanie hemoglobiny glikowanej, do którego nie trzeba przyjmować żadnych płynów, a którego wyniki wskażą lub wykluczą nieprawidłowości. Jestem bardzo ciekawa wyniku i na pewno powrócę z krótką relacją, zaraz po kolejnej wizycie u lekarza i jego ocenie. A to już za 3 tygodnie. Do tego czasu mam wykonać prawdopodobnie ostatnie już badania moczu oraz krwi, bacznie liczyć ruchy Niny oraz obserwować skurcze przepowiadające. 

To, czego Pan doktor nie musiał tym razem mówić, bo czuję to chociażby w kręgosłupie, to konieczność oszczędzania się. Kilka ostatnich, bardziej leniwych dni uśpiło mnie. Wydawało mi się, że jeszcze sporo mogę.  A tymczasem po kilku godzinach sprzątania, ból pleców był tak silny, że nie mogłam się zwlec z łóżka. Z kolei innym razem doświadczyłam na sobie, że również malowanie paznokci u stóp jest już poza moim zasięgiem. Na szczęście mam wyrozumiałego i pomocnego męża, który jakoś dał radę zrobić to za mnie. Takiego wsparcia życzę każdej przyszłej mamie. A jeśli macie – pochwalcie się! :))

A teraz czas na pozycję horyzontalną, bo ledwo dycham! Zgago witaj ….

Previous Gdy walizka dostaje drugie życie ...
Next Skąd się wzięła piwnooka?

Suggested Posts

Siódmy miesiąc Niny i wkraczamy w nową erę.

Zaginiona w akcji, czyli gdzie się podziewałam przez ostatni miesiąc?

10 rzeczy, które chcielibyście o nas wiedzieć, ale baliście się zapytać ;)

W biały dzień wyniosłam je z sklepu!

O tym, co zachwyciło nas w Rzymie.

Takiej dobroczynności chcę nauczyć moje dzieci.

2 komentarze

  1. Bardzo fajny wpis:-)
    Co do włosków na głowie dziecka, to jest taki „zabobon”, a może prawda? Że jak masz zgagę w ciąży to dziecko będzie miało bujną czuprynę:-) W moim i Kornelci przypadku to się potwierdziło.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na naszego bloga:-)

  2. 17 lipca 2014
    Odpowiedz

    Ja też jestem mamą dwójki dzieci i dopiero z Twojego postu dowiedziałam się o tej metodzie na określenie długości dziecka 😉

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *