Dieta japońska – banalnie prosta i skuteczna!


dieta japońska

Jeśli szukasz kolejnego, ekspresowego sposobu na zrzucenie zbędnych kilogramów – tu go nie znajdziesz. Nie wierzę w cuda a wiem co mówię. W swoim życiu straciłam łącznie już ponad 60 kg! Żadne zupki, żadne koktajle i suplementy diety. To nie działa a nawet jeśli, to tylko na chwilę i jest obkupione pogorszeniem zdrowia czy efektem „jo-jo”. Niestety tego drugiego również mnie nie udało się uniknąć, co jest efektem mojej bezgranicznej miłości do niezdrowego jedzenia i kanapowego trybu życia. Na szczęście przy każdym podejściu do mniejszego rozmiaru uczę się na błędach. Poznaję nowe sposoby na trzymanie zbilansowanej, zdrowej diety. Dzisiaj właśnie o tym!

Jednym z najczęstszych pytań, jakie dostaję to właśnie to o dietę. Co jem i jak to robię, że w pół roku udało mi się stracić 20 kg? Zawsze powtarzam to samo: z kilkoma konkretnymi ograniczeniami, jem to co zwykle. Skreśliłam słodycze i wszelkie słodzone produkty, ograniczam tłuszcz zwierzęcy i białe pieczywo. Jem mniej, pilnuję ilości wypijanej wody, rezygnuję z kolacji. Wszystko z głową, bez popadania w przesadę. Czasami zjem pieczoną karkówkę z gęstym sosem, która nasze mamy opanowały do perfekcji. Robię sobie dni wolne od diety a wtedy na stół wjeżdżają burgery i beza z mascarpone.

Gotując w domu trzymam się prostych i szybkich przepisów na sałatki i dania jednogarnkowe. Szukam kompromisu pomiędzy tym, co lubią i chętnie zjedzą dzieci a tym, co nie jest zbyt kaloryczne dla mnie. Cierpiałabym, gdybym musiała jeść indyka na parze i gotowane warzywa bez smaku. To nie dla mnie. Tak mocne ograniczenia i zmuszanie się do czegoś, co mi nie smakuje, tylko pogłębia uczucie niedosytu i działa bardzo demotywująco. Zdrowa, smaczna kuchnia i utrata kilogramów mogą iść w parze! Dzisiaj to wiem i z przekonaniem (jak widać również z powodzeniem) stosuję.

Jeśli nie wiesz jak, rób to jak Japończycy!

Problemem naszych czasów jest nie tylko niezdrowa, przetworzona żywność i spore porcje posiłków, ale również monotonna dieta w ogóle. Czy możesz powiedzieć, że jesz różnorodne posiłki z bogatą listą składników? Czy może kolejny tydzień przypomina poprzedni? Kanapki, 3 zupy na zmianę, kotlet i makaron? Przez brak czasu, pomysłu, ograniczony jadłospis dzieci? Niby znasz piramidę żywienia a jednak u Ciebie te proporcje i tak są najczęściej do góry nogami? W tym kontekście, ciekawy sposób na żywienie mają w Japonii.

Dieta japońska to nie kolejny cudowny sposób na zrzucenie wagi. Nie ma nic wspólnego z konkretnym jadłospisem i magicznymi składnikami, które robią za nas robotę. To raczej filozofia jedzenia. Zawiera w sobie bardzo jasne zasady, które pomagają nam jeść smacznie i zdrowo. W tym sensie może być oczywiście bardzo przydatna dla każdego, kto chce schudnąć albo po prostu dbać o linię i własny organizm.

Skąd się wzięła dieta japońska i na czym polega? Pierwszy raz została wspomniana już w 1889 roku, w książce Shukichi Shigemi’ego – studenta Uniwersytetu w Yale a później lekarza. Opisał w niej m.in. swoje dzieciństwo w Japonii, podkreślając zasady żywienia, które stosowali ówcześni rodzice wobec swoich dzieci. Każdego dnia oferowali oni określoną liczbę produktów, o czym za chwilę.

Idea zyskała na popularności dobre 100 lat później, kiedy rząd Japonii wydał zalecenia dotyczące zdrowego odżywiania. W latach 80-tych minionego wieku zwrócono uwagę, że kuchnia Zachodu (tłuste jedzenie i duże porcje) ma negatywny wpływ na zdrowie Japończyków – coraz więcej z nich chorowało na cukrzycę a umieralność na choroby serca rosła. Powrót do korzeni miał poprawić kondycję społeczeństwa.

Magiczne liczby 30 i 100.

Zalecenia te a więc filary diety japońskiej są bardzo proste. Produkty podzielone są na 6 kategorii:

I. Mięso czerwone, drób, ryby, jajka, produkty z tofu – białko.

II. Mleko i produkty mleczne, małe ryby, które można spożyć w całości – wapń.

III. Żółte i zielone warzywa – karoten oraz pozostałe witaminy i minerały.

IV. Pozostałe warzywa i owoce – witamina C oraz inne witaminy i minerały.

V. Ziarna, ziemniaki, pieczywo – węglowodany.

VI. Oleje z orzechów i nasion, orzechy i nasiona – tłuszcze.

Przygotowywane codziennie potrawy powinny łącznie zawierać min. po 2 produkty z każdej kategorii. Dodatkowo po 2 kolejne produkty z kategorii III i IV. To jest absolutne minimum, które zapewnia zbilansowaną dietę. Należy dążyć do tego, by dziennie spożywać 30 różnych produktów, sumując produkty z poszczególnych posiłków. Tygodniowo natomiast powinno ich być minimum 100. Z liczenia wyłączamy jedynie przyprawy, użyte np. podczas gotowania zup.

Jak widać, to całkiem sprytny sposób na różnorodność dań i spożywanie wszystkiego, co nam niezbędne. Jeśli dodać do tego piramidę żywienia, mamy piękne wskazówki w planowaniu zakupów i przyrządzania posiłków 🙂

piramida żywienia

A żeby tego było mało, istnieje w sieci sporo stron z przepisami z podziałem na składniki. Zawsze, gdy wiemy, jakie produkty chcemy zjeść, ale kompletnie nie znamy żadnego ciekawego przepisu, znajdziemy go na przykład tutaj.

Co sądzicie o takim podejściu do żywienia? Lubicie planować zakupy i posiłki, czy idziecie raczej na żywioł?

***

Artykuł nie zawiera porad dietetyka a ma jedynie charakter informacyjny.

(grafika; źródło)

Previous "Nie będę płakać nad pieprzonym egoistą", czyli ilość człowieka w człowieku.
Next Ibuprofen w ciąży - kolejny powód, by go unikać.

Suggested Posts

O tym, jak rodzi się więź.

Na śniadanie.

Takie akcje to ja lubię!

O dwóch takich, co … dobrały się idealnie!

Owocowe rewolucje!

5 rzeczy, które warto zrobić przed narodzinami dziecka.

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *