Jeśli zapomniałaś o tej ważnej rzeczy, to dzisiaj Ci o niej przypomnę. I pomogę zrealizować!


Ty i ja możemy być zupełnie różne, ale jako mamy, łączą nas pewne doświadczenia. Być może tak jest właśnie z tym? Wraz z urodzeniem pierwszego dziecka, zaszła we mnie ogromna zmiana. I tu nie chodzi o te oklepane tematy, jak brak snu, brak kawy i maluch 24h przy piersi. Mam na myśli tę całą rewolucję w priorytetach życiowych. Wyzwania i problemy w pracy, złośliwe znajome, „problemy” roztrząsane w Internecie, nawet kiepska pogoda za oknem – nic nie mogło się równać z moim dzieckiem i opieką nad nim. Ono było moim światem, nie tylko przez pierwsze miesiące, ale nawet po powrocie do pracy. To o nim myślałam, tęskniłam i od niego czerpałam energię oraz radość życia. To był fantastyczny czas i uważam, że zatracenie się w macierzyństwie, to coś pięknego i również zbawiennego. Jednak do czasu …

Przychodzi taki moment – u jednych z nas wcześniej, u innych później – że to całe skupienie na najważniejszej roli, zaczyna wielu mamom doskwierać. Jedne olśni z dnia na dzień, inne dłużej dojrzewają do myśli: „Mój świat nie kończy się na dzieciach, a bycie mamą to dla mnie za mało!”. Nieliczne przyznają otwarcie, że spędzanie czasu wyłącznie z dziećmi je męczy i jest źródłem frustracji, stresu. I rzeczywiście trzeba mieć odwagę, by głośno o tym mówić. Przecież „dobra mama ma uwielbiać swoją rolę, ma być cierpliwą, mieć czas i czerpać radość z obcowania z dzieckiem w dzień i w nocy”. Tyle teorii w zakorzenionym w nas schemacie „Matki Polki”.

W praktyce rzesze mam odczuwają skutki przewlekłego stresu i zmęczenia. Są wypalone i marzą o odpoczynku. O odskoczni od domu i dzieci. Karcą się wewnętrznie za takie myśli i cierpią. Być może jesteś jedną z nich? Może chcesz odnaleźć swoje JA i skupić się też na sprawach wyłącznie twoich? Stworzyć sobie azyl, który przywracałby Ci spokój, stał się źródłem satysfakcji i jeszcze powodował, że z nową energią wracałabyś do dzieciaków? Być może szukasz swojej pasji, by realizować się w innych dziedzinach, niż macierzyństwo? Chcesz się rozwijać i tworzyć coś swojego?

To ja Ci powiem: „Dla chcącego nic trudnego!”. Nie tylko brzmi to banalnie, ale też takie jest. Trzeba tylko trafić we właściwe miejsca i do właściwych osób, które zainspirują i pokażą, że opieka nad dziećmi nie są żadnym ograniczeniem, a w Tobie tli się jeszcze dawna determinacja, ambicje i ciekawość świata. Trzeba dojrzeć możliwości Internetu, który dla Ciebie jest oknem na świat. I nieważne, czy nowe znajomości, nieśmiałe kroki w stronę nowej pasji, czy skok na głęboka wodę i własny biznes. Uwierz mi, znajdziesz coś dla siebie!

Chcesz konkrety? A proszę bardzo. Kursy zarządzania własnym czasem, e-booki o tym, jak ogarniać zakupy i gotowanie, by mieć więcej czasu dla siebie,  całe blogi o tajnikach Facebooka i Instagrama. To żadne motywacyjne bełkoty, tylko konkretna wiedza i twórcy, którzy skupiają fantastyczne społeczności. Spotkania biznesowe dla kobiet, warsztaty z tworzenia makram, grupy dla szyjących mam – to wszystko stoi dla Ciebie otworem. Jedyne co musisz, to odważyć się zrobić pierwszy krok. I choć raz postawić samą siebie na pierwszym miejscu.

A może na początek kurs języka angielskiego, który od lat obiecujesz sobie odkurzyć? Zapomnij o szkole, o korepetycjach. Teraz to jest prostsze (i tańsze) niż myślisz, dzięki platformie eTutor.pl. Jako filolog i wieloletni nauczyciel języka niemieckiego, przyjrzałam się całej ofercie i poszczególnym zadaniom, zatem sporo mogę na ten temat powiedzieć. Sporo dobrego! 🙂 Zaciekawiona?

Kurs możesz zacząć od zera lub wykonać na wstępie krótki test, który określi poziom Twoich umiejętności w skali Rady Europy (A1, A2, B1 itd.). Platforma jest bardzo intuicyjna i poprowadzi Cię po poszczególnych lekcjach. Jedna trwa ok. 15 minut i składa się z nauki wymowy (wersje brytyjska i amerykańska) i praktycznych ćwiczeń pamięciowych. Sama decydujesz, ile lekcji wykonasz w ciągu dnia, a nawet gdzie je wykonasz! :). eTutor dostępny jest również jako aplikacja na telefon, co maksymalnie ułatwia zadanie. Trudniejsze słówka możesz zapisywać do powtórek, które realizujesz w dowolnym momencie. Jeśli ukończysz wszystkie lekcje, możesz wykupić dostęp do kursów tematycznych: „Travel English”, „Business English”, „Dirty English” lub „Say it!” (nauka wymowy).

 

Nie tylko dzieci uczą się przez zabawę, dlatego ogromnym plusem platformy są gry i zabawy językowe. Ich trudność możesz sama określić wybierając dany poziom lub nawet zakres zrealizowanych lekcji. Testowaliśmy je razem z Antkiem i bawiliśmy się świetnie. A skoro mowa o Antku, który uczy się języka angielskiego od przedszkola, choć teraz w szkole tak naprawdę na poważnie. Zadania z pierwszego poziomu sprawdzą się idealnie na powtórki przed sprawdzianami.

A jak wygląda to cenowo? Bardzo ciekawie. Rok kursu kosztuje 239 zł i to jest bardzo dobra cena, jak na 800 lekcji (z multimedialnymi ćwiczeniami), dialogi z native speaker’ami, gry i zintegrowany serwis diki.pl (słownik, podcasty z podziałem na poziomy). Dodaj do tego Twoją wygodę oraz maksymalną personalizację nauki. Czy warto? Zdecydowanie. Sama się możesz o tym przekonać, rejestrując swoje konto TUTAJ. Nie mogę oczywiście pominąć informacji, że platforma oferuje również naukę języka niemieckiego 🙂

 

Niech to będzie Twój pierwszy krok. Język angielski to dziś bez dwóch zdań podstawa, ale dla Ciebie to coś więcej. Zobaczysz, jak pozytywnie wpłyną na Ciebie postępy. Świadomość, że robisz coś dla siebie, rozwijasz się. Dodatkowo zyskasz powód, by spędzić czas z dala od dzieci i domu, nawet jeśli będziesz w pokoju obok. Ostatecznie zrobisz coś tylko dla siebie, a zyskają na tym również najbliżsi 🙂 Jeśli jakimś cudem nadal się wahasz, to zobacz, co dla Ciebie mam!

Zaproszenie na KONKURS na moim facebookowym FANPAGE (<– klik), w którym można wygrać aż 5 x 1 kurs języka angielskiego + kurs tematyczny Travel lub Business! Zadanie konkursowe jest bardzo proste i inspirujące, a nagrody atrakcyjne. I szansa na wygraną jest spora 🙂 Konkurs trwa od 27.02 do 02.03, godz. 20:00.

***

Partnerem wpisu jest eTutor.pl

Previous Dekoracje wiosenne, czyli jak wygonić zimę z domu.
Next Nowości Ikei, Jysk'a i wiele innych!

Suggested Posts

Szpitalny niezbędnik – o czym milczą poradniki.

Liebster Blog Award

List do sąsiada, który codziennie truje Ciebie i Twoją rodzinę.

Wyjście smoka, czyli sposób na nie zawsze łatwe pożegnanie.

Piwnooka i wyzwanie lipcowe.

Wszystkie złe rzeczy, które robimy naszym dzieciom.

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *