W tym tygodniu skończyłam 30. tydzień ciąży. Jeszcze 7 tygodni i mogę rodzić 🙂 I faktycznie, coraz większy brzuch i pojawiające się dolegliwości przypominają mi o zbliżającym się porodzie. Jeszcze mi się co prawda do rozwiązania nie spieszy, ale ból kręgosłupa oraz inne „przyjemności” stają się coraz bardziej męczące. Dzisiejszy wpis właśnie o nich i garść informacji, jak staram się sobie pomóc.
Zawsze powtarzam sobie, jak i wszystkim zainteresowanym moim samopoczuciem, że narzekać nie mogę. Bo szczerze tak właśnie myślę. Co nie znaczy, że w obecnym 7. miesiącu mogłabym góry przenosić, a mój stan w niczym mnie nie ogranicza. Prawda jest taka, że każdego dnia kładę się do łóżka bardzo zmęczona i obolała. W dzień męczę się o wiele szybciej i codziennie muszę się na chwilę położyć. Obecne dolegliwości są bardzo typowe, a należą do nich:
Zgaga – tragedii jeszcze nie ma, ale czasami muszę zasypiać na siedząco. Nie jem o późnych porach, jak ognia unikam napojów gazowanych a i tak najwięcej szkód może wyrządzić pomidorek do kolacji. Kiedy zgaga nie pozwala mi usnąć, sięgam po „Rennie”.
Bezsenność – z zasypianiem nie mam najmniejszych problemów, padam ze zmęczenia w pięć sekund. Za to kiedy zbudzę się w nocy (a wtedy też zwykle muszę odwiedzić pewne miejsce ;)), nie mogę ponownie zasnąć. Zwłaszcza, że po pewnym czasie aktywuje się Nina. Nie pozostaje mi nic innego, jak starać się wyciszyć i nie myśleć o sprawach na nadchodzący dzień.
Obrzęk stóp i dłoni – nadal co prawda łagodny, ale odczuwalny zwłaszcza, gdy wkładam ulubione trampki. Widoczny zdecydowanie wieczorami, po całym dniu bieganiny. Wtedy też staram się siedzieć/leżeć z uniesionymi nogami.
Mdłości – coś, co w tym okresie ciąży może dziwić ale ja się już przyzwyczaiłam. Pogodziłam się, że prawdopodobnie nie miną do rozwiązania, zwłaszcza że pod koniec ciąży lekkie mdłości mogą powrócić. U mnie to nic drastycznego. Ot takie męczące, niemiłe uczucie głównie wieczorami, na które niezmiennie pomaga guma miętowa.
Ból kręgosłupa – odcinek lędźwiowy przypomina o sobie codziennie: po dłuższym spacerze czy pod koniec dnia. Po przeczytaniu Antkowi wieczornej książeczki, nie mogę wstać z łóżka. Dzięki Bogu mam przy sobie pomocnika, który mnie obraca i wypycha 😉 Czasami, o różnych porach dnia, np. spontanicznie podczas spaceru, łapie mnie bardzo ostry ból w dole kręgosłupa. Promieniuje w dół na całą lewą nogę, co zmusza mnie wręcz do utykania. Przechodzi równie szybko, jak się pojawia. Może być spowodowany uciskiem na nerw, choć muszę to skonsultować w lekarzem.
Na tym etapie ból pleców jest bardzo często spotykany, biorąc pod uwagę rosnący brzuch i piersi, zmianę środka ciężkości, wzrost masy ciała czy działanie hormonu o nazwie „Relaksyna„. Tak naprawdę kluczowa jest nasza forma i stan naszego kręgosłupa jeszcze przed ciążą. Ja przyznam, że zamiast (nauczona pierwszą ciążą) swój wzmocnić, bardzo go zaniedbałam. I być może teraz tym dotkliwsze odczuwam efekty. Obecnie pozostaje mi służyć Wam radą i łagodzić swój ból. Jest na to kilka sposobów:
- Właściwa postawa – czyli należy stać prosto, piersią do przodu i ze ściągniętymi ramionami. Ponadto, należy często zmieniać pozycję, unikać dźwigania i wymagających prac domowych.
- Aktywność fizyczna – wbrew pozorom nie należy z niej rezygnować. Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań, polecane jest zwłaszcza pływanie i odpowiednie ćwiczenia dla ciężarnych.
- Spanie na boku, najlepiej z jedną nogą zgiętą w kolanie i z poduszką między nogami. Można pomyśleć również o tzw. „rogalu” dla kobiet w ciąży – poduszce, która dodatkowo wesprze brzuch i kark.
- Odpowiednie obuwie – bardzo niewskazane są wysokie obcasy.
- Masaże odpowiednie dla kobiet w ciąży. Wiele kobiet chwali sobie też zabiegi u kręgarza. Każdą decyzję trzeba jednak najpierw skonsultować z lekarzem i oczywiście wybrać sprawdzonego specjalistę.
- Specjalny pas ciążowy – podtrzymuje brzuch i wspiera kręgosłup.
Oczywiście, o każdej dolegliwości bezwzględnie trzeba poinformować lekarza. On jedynie może postawić właściwą diagnozę oraz zlecić dostosowane i bezpieczne środki zaradcze. Mnie do wizyty został dokładnie tydzień – wtedy też powrócę z wieściami, również o Ninie 🙂
(zdjęcie: www.singleparentcenter.com)
Mam nadzieję, że jakoś przetrwasz nadchodzące upały! Trzymam kciuki!
To ja chyba nie mogę narzekać oprócz ultraszybkiego meczenia się, cholernego obrzęku dłoni i stóp który pojawił się dopiero kilka dni temu, okropnego bólu krzYza to innych objawów brak 😉 damy rade juz bliżej niż dalej 🙂
Oby tylko te upały nie dały Ci się we znaki tak jak mi. Moje dłonie i stopy wyglądają tragicznie, nie ważne czy coś robię czy obijam się cały dzień. Obrączka na palec nie wchodzi. Prawie wszystkie buty za ciasne. Sandały odbijają się na nogach i obdzierają (chociaż nigdy tego nie robiły). Nawet zegarek staje się za ciasny.
Trzymam kciuki za najbliższe w sumie to 10 tygodni 😉
Nie daj się dolegliwością 😉
p.s.
mi na zgagę pomaga kilka łyków zimnego mleka 😉
A do nieprzepsanych nocy i rozbudzania chyba musimy się przyzwyczaić 😉
https://aravillka.blogspot.com/
Ja już też niebawem będę musiała zdjąć obrączkę 🙁 Z mlekiem muszę spróbować, nie znałam tego 🙂 Dzięki!
Współczuję ciąży w takie upały. Ja urodziłam w kwietniu, jak było akurat kilka cieplejszych dni z temperaturą powyżej 20 stopni i już czułam się zmęczona taką pogodą.
Synka też rodziłam w kwietniu i mam te same spostrzeżenia 🙂
w trzecim trymestrze też miałam wiele dolegliwości, opuchnięte dłonie i nogi to rzeczywiście było problem tym bardziej że rodziłam pod koniec lipca, u mnie dodatkowo pojawiły się nieprzyjemne dolegliwości w okolicach intymnych, zapewne przez wizyty na basenie bo chciałam być w formie, bardzo mi pomagał wtedy doustny probiotyk ginekologiczny provag który uzupełniał florę okolic intymnych w bakterie kwasu mlekowego
pasy ciążowe już od dłuższego czasu są odradzane, chyba że kobieta przed ciążą miała sporą nadwagę.