Kiedy pierwszy raz urządzaliśmy pokój dla Antka, był on 2,5-letnim brzdącem. Jakby zupełnie innym człowiekiem, oddalonym o lata świetlne od dzisiejszego 4-latka. Część mebli (jak np. łóżeczko) wykorzystaliśmy jeszcze z mieszkania a resztę potrzebnych rzeczy dokupiliśmy. Przy zachowaniu pewnego rozsądku i umiaru, miało być kolorowo i przytulnie a jednocześnie prosto i praktycznie. Czy nam się udało, możecie zobaczyć w tym wpisie. Od tego czasu jedyną zmianą było nowe, większe łóżko i bardzo pojemny worek na pluszaki.
Uwielbiam wnętrza nieoczywiste, o nieszablonowej kolorystyce, takie wręcz przeładowane smaczkami. Zajrzyjcie kiedyś na Instagram do pop_kasi i do pokoju jej synka, a zrozumiecie co mam na myśli. Tak więc no uwielbiam takie wnętrza. Uwielbiam na nie patrzeć. Kiedy jednak urządzam albo zmieniam nasz dom, skręcam w kierunku o wiele nudniejszego pragmatyzmu, bo wiem, że z czasem szlag mnie będzie trafiał za każdym razem, kiedy będzie trzeba te wszystkie półeczki i bibeloty odkurzyć, poukładać spowrotem na miejsce albo posegregować, jeśli ich ilość zacznie wymykać się spod kontroli.
No. Właśnie dlatego u Antka jest dużo pojemników na zabawki: samochody, klocki, dinozaury, pluszaki i zdecydowanie za dużo jakiś przypadkowych dupereli, najczęściej z jajek niespodzianek od Dziadków. Od razu lepiej się czuje, gdy widzę puste przestrzenie i gdy wiem, że Antek ma łatwy dostęp do zabawek, to znaczy nie musi wywalać większości, żeby dokopać się do konkretnej rzeczy. Wszystko ma swoje miejsce, czego również pilnuję z czysto samolubnych pobudek, bo kiedy z lamentem zostajesz poproszona o znalezienie ludzika Lego – nie jakiegoś przypadkowego a właśnie szefa straży pożarnej, to czas naprawdę ma znaczenie.
Na szczęście w pokoju Antka jest jeszcze coś poza pojemnikami 😀 Jak widzicie poniżej, tym razem mocno ograniczyłam kolory, przedmioty typowo dla maluchów wymieniłam na takie nieco poważniejsze (np. lampka nocna, obrazki, zasłonki itp.) i starałam się trzymać motywu przewodniego. Aktualnie na tzw. „tapecie” są dinozaury, stąd pościel, pojemnik i poduszka. Reszta powinna posłużyć jeszcze kilka lat. Przypuszczam, że wraz z rozpoczęciem etapu szkolnego, mały stolik wymienimy na biurko i tyle. No chyba, że coś mi strzeli do głowy i zacznę kombinować 😉
Gorąco zachęcam do cyklicznego odświeżania pokoju dziecięcego. Okazji do tego nie powinno brakować, bo wraz z dorastaniem zmieniają się też zainteresowania naszych dzieci. Zmiany mogą być kosmetyczne lub przełomowe – ot przegląd nieużywanych zabawek, przekazanie ich potrzebującym i zrobienie miejsca na nowe zdobycze albo inauguracja nowego, ważnego etapu i zakup nowego łóżka albo biurka.
Meble, dywan, słoń na kanapie, słoń – plakat, lampka nocna, czarne pudło na podłodze – Ikea
Pościel, zasłony, poduszka z dinozaurem, torba – dinozaur, koc, czarne pudełka z rączkami, kieszenie nad łóżkiem – H&M home
Worek na pluszaki – Blacksis
Kule – Cottonove Love
Literki nad łóżkiem – Peticado
Napis na ścianie boski! 🙂 Dodałabym jeszcze nieco koloru 🙂
Pewnie z czasem dojdą, teraz odpoczywam od nadmiaru kolorów 😀
Super przemiana! I zgadzam się z przedmówczynia: torba jest ekstra! Czuję, że nie tylko mnie by się spodobała 😉
Dzięki! :))
Super urządzony pokój! Tak jak u nas okazuję się, że białe ściany to świetna baza do dodatków o różnych kolorach. Ja mam 2 szybkie pytania…co to za cudo stoi koło szafy? Stragan taki do zabawy? No i od kiedy przeważnie dzieci zaczynają spać w takich łóżeczkach bez szczebelków? Wiesz…muszę myśleć przyszłościowo:)) Pozdrawiam
Ten stragan z tektury jest z Ikea. Mogę polecić, bo jest niedrogi a mimo wszystko solidny. A co do łóżeczka … Antek miał jakoś 3 lata, kiedy zaczął spać w większym łóżku. Głównie dlatego, że zbliżały się narodziny Niny i chcieliśmy trochę wcześniej wprowadzić zmianę łóżka. Z barierką powinno być bezpiecznie już dla dwulatka, ale wszystko moim zdaniem zależy od dziecka. Niektóre bardzo przyzwyczajają się do swoich łóżeczek 🙂 Pozdrawiam!
Dziękuję! :*
Jest genialnie 😉