10. miesiąc Niny i podróże bliższe i dalsze.


Wraz z pożegnaniem kolejnego miesiąca, weszliśmy w ciekawy, wyczekiwany i też wymagający dla nas etap. Nina z każdym dniem pokazuje coraz więcej indywidualnych cech i nie jest już grzecznie siedzącym niemowlakiem, którego zabawi byle wiaderko z klamerkami. Ma swoją osobowość, możemy wyróżnić takie typowe dla niej zachowania i preferencje – co do ludzi, zabawek i oczywiście do jedzenia. Słowem: robi się coraz ciekawiej 🙂

KARMIENIE

Mleko z piersi jest teraz jednym z posiłków w ciągu całego dnia a nie daniem głównym. W naturalny i niewymuszony sposób weszliśmy na kolejny etap rozszerzania diety, kiedy pierś nadal wycisza, gasi pragnienie i jest pierwszym, najszybszym ratunkiem gdy głód zagląda w oczy, ale poza tym to nowe smaki zaczynają królować. W nocy nadal mamy jedno karmienie, drugie już zwykle nad ranem.

Ze stałych pokarmów Nina w zasadzie je to, co my. Wyjątkiem są oczywiście potrawy tłuste czy mocniej doprawione, ale generalnie jedzenie domowe jest dobrej jakości, przygotowywane ze zdrowych i świeżych produktów, częściowo z własnego ogródka. W sezonie na rodzime owoce i warzywa, nie podajemy cytrusów i mrożonek, ale tak samo słodyczy (w tym lodów – no dobra, raz liza dostała …) czy słodkich soków. Apetyty Niny bywają różne – ta sama zupa raz może być wciągnięta ekspresowo a kiedy indziej odrzucona bez smakowania. Pięknie radzimy sobie z kawałkami, choć jedzenie musi być miękkie, bo zębów nadal brak.

BLW sprawia Ninie dużo frajdy i czasami sama zdejmuje kawałek z widelca i sama się częstuje. Dla nas to wybawienie, bo możemy zjeść posiłek w tym samym czasie. Gorzej znosi to podłoga, bo rzeczywiście jest później co sprzątać. Jestem na etapie poszukiwania ceraty pod krzesełko, którą po jedzeniu można złożyć z całym bałaganem i wyczyścić w kuchni. Macie coś takiego? Możecie polecić?

Wodę podajemy w solidne upały, zwłaszcza kiedy mnie przez jakiś czas nie ma w pobliżu. W terenie z niekapka, w domu z kubka „Doidy” albo po prostu z plastikowej szklanki. Oczywiście sporo leci bokiem, czasami jest plucie i parskanie, no i musimy popracować nad łapczywością i wyczuciem odpowiednich ilości.

SEN

Noce spokojne, drzemki regularne i czasami nawet długie. I tyle – co ja Was będę denerwować? 😉 Nadal śpimy razem, stąd brak wieści o przeprowadzce do swojego łóżka (a ta pewnie na dniach).

USPOSOBIENIE

Nina jak to Nina, jest zadowolona i pogodna. Potrafi dopomnieć się o zabawkę albo o czyjąś uwagę, ale pięknie potrafi zająć się zabawą na kocu i doskonali swoją technikę poruszania się. Ostatnio odkryłam, że w ludzkim tempie mogę się wyszykować na spacer – wystarczy, że umieszczę dzieciaki w jednym pokoju. Antek szaleje, a Nina siedzi i patrzy. Z kolei jak się wywróci, uderzy albo wystraszy to o Panie! Ryk jest konkretny i nawet już po uspokojeniu potrafi zawodzić z żalem.

Nadal nie raczkuje, ale wydaje nam się, że to już kwestia najbliższych dni czy tygodni, bo pozycję już ma, kwestia ruszenia do przodu. Oparta na dłoniach i kolanach, bez problemu siada i okręca się wokół własnej osi. Z pozycji na brzuchu w kontrolowany sposób przekręca się na plecy. A jeśli zlokalizuje jakiś ciekawy przedmiot, dotrze do niego choćby na siedząco. Czasami tylko sobie znanym sposobem pokonuje całkiem długie dystanse (np. pełzaniem do tyłu). Niestety bardzo często kończą się one na przeszkodzie nie do pokonania. Poza tym, od kilku dni podpiera się o fotel czy kanapę i staje na kolanach. Oczywiście nie ma opcji, aby zostawić ją choćby na moment samą na łóżku.

Kolejną nowością jest machanie i powtarzanie „Pa pa”, ale prawdziwym hitem jest „A-TEK”, wypowiedziane kilka razy w ciągu trzech dni i to całkiem świadomie. Aaaaa ratunku! Kolejne dziecko mi dorasta!

ZDROWIE

Jakiś czas temu był katar i kichanie ale o dziwo przeszło szybko i nie zdążyło się rozkręcić. I poza tym, NA SZCZĘŚCIE nie mam o czym pisać!

***

Jeśli macie jakiekolwiek pytania – o dietę, sen, karmienie czy zabawę – piszcie koniecznie! Tu w komentarzach, na Facebooku albo mailowo: kontakt@piwnooka.pl 🙂

 

Na koniec Nina wcinająca naleśnika, czyli nasza radosna twórczość na Vine. Znajdziecie nas tam wyszukując użytkownika: piwnooka.pl.

Previous Naleśniki - hit tegorocznych wakacji.
Next Wprawnym okiem - wszystko, co musisz wiedzieć na temat Becikowego.

Suggested Posts

On the road again!

Rodzicielstwo Bliskości ma jedną, poważną wadę.

Kilka zadań na ostatnie dni sierpnia.

Na śniadanie.

Hello Monday!

To, co pomaga mi przetrwać …

2 komentarze

  1. 12 lipca 2015
    Odpowiedz

    Zdjęcia są cudne, natomiast pierwsze wygrało wszystko <3

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *