Jeśli Wasze maluchy przechodzą bolesne i męczące ząbkowanie, a wszystkie metody, łącznie ze środkami farmaceutycznymi przynoszą jedynie chwilową ulgę, prawdopodobnie powinniście zaopatrzyć się w odpowiednią biżuterię.
Biżuteria w tym wypadku jest wyjątkowa, bo wykonana z bursztynu bałtyckiego i przeznaczona nie dla Was, a dla Waszych pociech. Skąd pomysł na zakładanie dzieciom bursztynowych naszyjników i bransoletek?
Od wieków wiadomo, że bursztyn ma działanie przeciwzapalne, uśmierza bół, łagodzi gorączkę, katar i inne dolegliwości związane z przeziębieniem, podobno łagodzi też kolki. Bardziej szczegółowe informacje na ten temat można znaleźć tutaj.
Skoro więc bursztyn ma szerokie zastosowanie u dorosłych, bardzo szybko zaczęto wykorzystywać go również u dzieci, zwłaszcza tych w okresie bolesnego ząbkowania. Obecnie na rynku mamy bogaty wybór naszyjników i bransoletek dla maluchów: różne kształty, długości i kolory.
Bezpieczeństwo. Zapewne o tym pomyśleliście po przeczytaniu pierwszych zdań. I bardzo dobrze, bo zanim założycie swojemu dziecku taką biżuterię, trzeba zwrócić uwagę na kilka ważnych rzeczy. Nie mogą to być pierwsze lepsze korale z bursztynu, ot choćby po babci czy cioci. Oczywistym jest też, że nie może to być żadna imitacja. Co więc jest istotne? Po pierwsze długość naszyjnika: nie może on być zbyt długi, ani zbyt króki (czyt. ciasny). Poszczególne koraliki muszą być oszlifowane, aby nie drażniły skóry. Muszą też być oddzielone supełkami – w przypadku rozerwania (się) naszyjnika, wszystkie się nie rozsypią. Zapięcie powinno samo odpinać się w przypadku mocnego pociągnięcia. Zdecydowanie odradzam kupno naszyjników gryzaczków, zupełnie nie ma potrzeby, aby stosować bursztyn w ten sposób. Kluczowy jest kontakt koralików ze skórą dziecka a musi być on długotrwały (dzień i noc) i regularny. Na noc zalecam zakładanie naszyjnika na kostkę dziecka, pod ubraniem. Trzeba też wiedzieć, że bursztyn może mieć kontakt z wodą, natomiast lepiej go zdejmować na czas kąpieli i bezpośrednio po niej, kiedy to stosujemy różne płyny, mydła, żele i balsamy. Kluczowe jest też miejsce, z którego nabędziemy dany produkt. Trzeba wykonać zadanie domowe: poczytać recenzje i komentarze na temat danego sklepu. Z pewnością nie można się sugerować ceną, zaniżoną czy zawyżoną. I na koniec rzecz najważniejsza: od momentu założenia biżuterii naszemu dziecku, musimy zwracać na nie dodatkową uwagę. Ostatecznie to my się na to decydujemy i my bierzemy na siebie całą odpowiedzialność.
To tyle, jeśli chodzi o najważniejsze informacje. A czy poleciłabym produkt i czy stosowałabym go u swojego dziecka? Kiedy Antek miał rok i przechodził ząbkowanie, przeczytałam sporo pozytywnych opini mam na temat naszyjników. Przekonały mnie na tyle, że zakupiłam jeden w sprawdzonym miejscu i stosowaliśmy u synka przez dobre 3 miesiące. Na początku Antek dotykał koralików i chciał im się przyjrzeć z bliska, ale bardzo szybko się do nich przyzwyczaił i później traktował już jako część siebie.
Czy widziałam jakąś pozytywną zmianę? Ciężko mi odpowiedzieć, ponieważ w ciągu tych trzech miesięcy faktycznie mieliśmy spokój z zębami. Nie było też żadnych chorób, nawet przeziębień. To mogło być działanie bursztynu, albo po prostu przerwa w ząbkowaniu, wolne od żłobka (czyt. wirusów) i generalnie miesiące letnie, które Antek zdrowotnie znosi najlepiej. Dlaczego przerwaliśmy stosowanie bursztynu? We wrześniu synek wrócił do żłobka i dotarło do nas, że zabawy dzieciaków i naszyjnik to nie jest dobre połączenie. Nie chcieliśmy ryzykować.
Wierzę jednak, że bursztyn jest ciekawą alternatywą dla środków przeciwbólowych/przeciwgorączkowych i innych płynów, jak chociażby Camilia. Koszt naszyjników czy bransolet nie jest wielki (ok. 40-80zł) a szansa na poprawę samopoczucia malucha na tyle ważna, by chociaż spróbować.
(zdjęcia: happy-mothering.com, sparkofamber.wordpress.com)
coooo ???
jakoś nie mogę sie przekonać do tego bursztynu, pewnie nie zaszkodzi ale kiedy dziecko płacze chcesz mu jak najszybciej pomóc a nie sprawdzać czy coś pomoże, dlatego kiedy widzę że moje dziecko bardzo cierpi albo pojawia się gorączką podaję mi milifen syropek z ibuprofenem który szybko uśmierza ból i obniża gorączkę a przy tym kosztuje mniej niż podobne syropki
reklama jak nic 😀
Jeśli reklamą nazywasz polecanie czegoś, co się samemu stosowało, bez otrzymanie za to wynagrodzenia to Ok. Może być reklama 🙂 Każda współpraca komercyjna jest na blogu oznaczana.
nie chodzi mi oczywiście o wpis ale komentarz elizy 🙂 syropek z ibuprofenem? Nie wiesz czy nie dostała za to wynagrodzenia 🙂
A to przepraszam! 🙂 Całkiem możliwe, że komentarz to reklama. Staram się wyłapywać takie kwiatki.
Totalna bzdura. Wielokrotnie udowadniane, że nie działa. Po prostu kolejne naciąganie rodziców.
https://scienceornot.net/2012/10/30/amber-necklaces-and-teething-babies/