Dziś świętujemy 9. rocznicę Ślubu. Jak zwykle po swojemu, tradycyjnie już bez fajerwerków – rok temu byłam w zaawansowanej ciąży i sił starczyło mi na spacer i obiad a tym razem nie mieliśmy z kim zostawić dzieciaków, więc było rodzinnie 🙂 I pracowicie, bo skoro M. z tej jakże ważnej okazji wygospodarował dzień wolny od obowiązków zawodowych, to wykorzystaliśmy ten czas i pozałatwialiśmy zaległe sprawy na mieście. Banki, urzędy i te sprawy. Ale smaczny obiad i kaloryczny deser też zaliczone. Kino nadrobimy w weekend 🙂 Romantyczny weekend moooże za rok, w końcu będzie okrągła rocznica.
Rok temu opisałam nasz ślub i wesele, tym razem zapędziłam M. do spisania ze mną 10 ciekawostek o nas, których na pewno nie znacie. Patrzcie, jakie z nas dziwolągi 😉
#1 Gdy się poznaliśmy, mieliśmy po 14 lat i było to 20 lat temu. Znamy się większość naszego życia!
#2 Wtedy nie mieliśmy za grosz poczucia humoru (ja dodatkowo ani trochę dystansu) – M. usiadł koło mnie w ławce szkolnej, pierwszego dnia szkoły, spojrzał na kartkę z moim imieniem i zapytał: Harta? Masz na imię Harta? Uznałam wtedy, że to straszny suchar (choć wtedy jeszcze nie określano tak kiepskich żartów) i uznałam, że się raczej nie dogadamy.
#3 Chodziliśmy do tej samej klasy i jedynie to łączyło nas przez większość lat w liceum.
#4 Dopiero tuż przed klasą maturalną zorientowaliśmy się, że całkiem fajne nam się rozmawia.
#5 Pierwszym prezentem od M. był … antyperspirant w kulce. (Kiedy mu dzisiaj o tym przypomniałam, skomentował: Praktyczny, przydał Ci się prawda? Za każdym razem, jak smarowałaś pachy, myślałaś o mnie. Sprytne.)
#6 Oboje studiowaliśmy w Poznaniu i w tym czasie mocno wciągnęła nas pewna gra, którą swoją drogą opiszę szerzej przy innej okazji.
#7 M. poprosił mnie o rękę podczas pikniku przy pięknej, polnej drodze, w blasku zachodzącego słońca. Dla mnie była to totalna niespodzianka – planowaliśmy najzwyczajniejszy w świecie spacer. Podczas szukania okolicy byłam wyjątkowo marudna i niezdecydowana – dziwię się, że M. nie zmienił wtedy planów 😀 Kiedy już przystałam na to sielskie pobocze, M. wyczarował z bagażnika koc, kieliszki, Red’sa i pierścionek. Żadne z nas nie pamięta daty zaręczyn …
#8 Mamy dość mocno i zupełnie naturalnie ustalony podział obowiązków. M. nie robi i nie wiesza prania, nie prasuje, nie pakuje się przed wyjazdami, za to ja nie wiem co to rachunki i dokumenty. Resztą dzielimy się po równo.
#9 W sumie jesteśmy nudni to bólu. Lubimy pracę, lubimy poświęcać się czemuś z pasją, ale jesteśmy niereformowalnymi domatorami, którzy po całym dniu marzą o wygodnym ciuchu i kanapie. Wyjazdy są świetne – nowe miejsca, smaki, psychiczne oderwanie od codzienności, ale równie pięknie jest wracać do domu.
#10 Spięcia są u nas gwałtowne i szybko oczyszczają atmosferę. Nie potrafimy się do siebie nie odzywać.
***
Są dni, kiedy myślę, że już bardziej nie możemy się dotrzeć, kiedy śmiejemy się z tych samych żartów albo jedno mówi na głos to, co drugie pomyśli. A potem M. o czymś zapomina, rozkłada papiery w całym domu albo trzeci miesiąc myje samochód i szlag mnie trafia. (I nie oszukujmy się, ja też mam swoje na sumieniu). Jednak z powodu tych wszystkich minionych lat jestem szczęśliwa i duma, że nam to wspólne życie tak fajnie wychodzi.
Gratulacje w okazji tych 9 lat! 🙂
Antyperspirant mnie rozwalił… Uroczo, że hej 🙂
9 – też tak mamy! 🙂 Dom najlepszym miejscem na ziemi 🙂
No to piąteczka :))
Wy? Nudni? Weź Marta nie kokietuj! 😉 Wszystkiego dobrego Państwo Piwnoocy na kolejne lata:)
Heheh, buźka! :*
Ja z mężem poznałam się w podobnym wieku. I mamy bardzo podobną historię znajomości. Dopiero po kilku latach ja zauważyłam, że fajnie nam się rozmawia. On wiedział to od początku.
No to dobrze, że w końcu to zauważyłaś :))
Gratki i wszystkiego dobrego! Jesteście przesympatyczną parą 🙂 No i niezmiennie podziwiam wszystkie małżeństwa, które poznały się tak młodo i razem wchodziły w dorosłość (u nas to nastąpiło równo 10 lat później).
Dziękujemy i pozdrawiamy ciepło! :*
Wow, niezły wynik te 20 lat:))) Wszystkiego co najlepsze na Waszą rocznicę. Domyślałam się, że Maciej jest romantykiem, ale żeby aż tak zaszaleć z tym antyperspirantem…eno eno:) Za mną Szymon ‚latał’ już w podstawówce…był ministrantem, a ja zawzięcie chodziłam na Różaniec, więc pewnego dnia zadzwonił do mnie i zapytał czy ‚będziemy razem chodzić’:))) Nie zgodziłam się, to wtedy on chciał mnie przekupić karteczkami z Różańca, które trzeba było zbierać i wklejać do zeszytu na religię. Ach… ale mi się wzięło na wspominki:)
Powiem tyle: przebiłaś wszystko! :)))
Harta, o rany, leżę na biurku i rechoczę 😉 Czytając Wasze początki wnioskuję, że na pewno jesteście „nudni”! Zostaję tu na dłużej
My też poznaliśmy się jak miałam 14 lat 🙂 Równe 10 lat później wzięliśmy ślub.