Planujesz zakup wózka? Zobacz, na co koniecznie zwrócić uwagę.


Z wózkami jest jak z mężczyznami – ideały nie istnieją, ale jak źle wybierzesz, będziesz się musiała męczyć przez długi czas. No dobra, jedno i drugie można wymienić, ale a) nie jest to takie proste i b) czasami człowiek woli się przemęczyć, niż zaczynać poszukiwania od nowa.  Faktem jest, że na rynku wózków jest jak „mrówków” i trzeba się po nim świadomie poruszać, eliminując jedne a wybierając drugie modele.

W kwestii wózków głębokich, moje serce niezmiennie należy od X-Landera, wybraliśmy go dla Antka (recenzja) i drugi raz dla Niny (recenzja). Nadal uważam, że jest to wózek – pomimo pewnych braków/niedociągnięć – praktyczny, niedrogi i ładny. Z drugiej strony wyobrażam sobie, że może do wielu kompletnie nie przemawiać – wybór wzorów, dodatków i rozwiązań jest dziś przeogromny. Ja sama noszę się z zamiarem sprzedania naszego. Nie dlatego, że się nie sprawdza. Kusi mnie zmiana, zwłaszcza że gondola już się tylko kurzy a dla starszej Niny świetnie sprawdzi się typowa spacerówka.

(Aktualizacja: Znalazłam godnego następce – Mutsy Nexo! Tutaj recenzja.)

Research zaczyna się zazwyczaj od wyszukania opinii na temat danego modelu – z jednej strony to całkiem rozsądne, ale to i tak nie gwarantuje, że zakup będzie dla nas udany. Wiadomo, wygląd i kolor są ważne i już tak mamy, że chcemy cieszyć oko naszym wózkiem. Z pozoru drugorzędne cechy wychodzą w praktyce, jak na przykład te poniższe:

Koła

To, że powinny być zwrotne, to jasne. Czasami przydaje się blokada zwrotności. Natomiast najważniejsze jest to, czy koła są piankowe czy pompowane. Te drugie zapewnią jako taką amortyzację, z pierwszymi cały wózek będzie się telepać nawet na najrówniejszym chodniku. Mieliśmy prostą parasolkę u Antka i w porównaniu z raczej twardym X-Landerem czuliśmy dużą różnicę. Dla mnie konkretna amortyzacja nie była nigdy priorytetem a z doświadczenia wiem, że dzieciakom dobrze się zasypia przy lekkich wstrząsach. Niemniej, pompowane koła to dla mnie minimum, zapewniające komfort dla prowadzącego wózek.

Regulowana rączka

Dla mnie to mus i nie mogłabym z tego zrezygnować. We wspomnianej parasolce opcja ta była niewystarczająca i pamiętam, jak mnie bolały plecy po spacerach. Jedna czy dwie przymiarki w sklepie mogą nie zwrócić Waszej uwagi na ten szczegół, dlatego lepiej pamiętać zawczasu.

Kosz na zakupy

Oczywiście pojemność kosza ma swoje granice, ale znam takie, gdzie zakupy wypadają podczas spaceru! Niech już będzie węższy, ale za to głębszy. I z łatwym dostępem. Druga kwestia to jego wysokość. Rozmawiałam kiedyś z mamą, która narzekała, że ociera wózkiem o krawężniki.

Gondola

Pora roku oraz wielkość dziecka mają duże znaczenie – latem mniejsza gondola nie będzie problemem, ale zimą niewiele miejsca na kombinezony, śpiworki czy koce – to może być spory minus. Poza gabarytami polecam zwrócić uwagę na materacyk – najlepiej, aby był wyjmowany. Dodatkową, praktyczną opcją jest lekko podnoszone dno. Świetnie sprawdzi się w przypadku refluksu i później, gdy maluch będzie chciał poobserwować świat.

Siedzisko spacerówki

Możliwość ustawienia siedziska przodem do kierunku jazdy albo przodem do nas, to fajne udogodnienie. Z Antkiem nie mieliśmy dwóch opcji i daliśmy radę, ale z kolei Nina nadal zwrócona jest do nas. A jak jest znudzona i się niecierpliwi, to zmieniamy siedzisko jednym ruchem 🙂

Oparcie

Często wózki mają system paskowy regulacji oparcia. Z doświadczenia odradzam, bo jeśli pasek z czasem się gdzieś poluzuje, ciężko będzie przywrócić oparcie do pozycji pionowej. Pasek ma swój plus, bo możemy uzyskać dowolne pochylenie a nie takie, z góry narzucone przez stopnie. Za drugim razem mimo wszystko regulacja była dla nas jeden z priorytetów.

Budka

Powinna być spora i dobrze chronić przed słońcem oraz wiatrem. Moim zdaniem kompletnie nie warto zdawać się na parasolki, bo te nigdy dobrze nie zasłonią malucha i często się psują (np. nasze dwie). Ostatecznie zdaliśmy się na budkę, które w X-Landerach są naprawdę spore i praktyczne.

Torba i śpiworek

Jeśli lubicie komplety i chcecie mieć wszystko idealnie dopasowane – to pewnie nie zrezygnujecie z dodatków w zestawie. Jeśli jeszcze traficie na promocję, gdzie torba czy śpiworek są w cenie albo za symboliczną złotówkę, to super. Jeśli nie, przemyślałabym dodatkowy zakup dwa razy. Na rynku jest obecnie masa pięknych i ciepłych śpiworków, tak samo jak pojemnych i praktycznych toreb. Nie warto ograniczać się do jednej oferty.

Podnóżek i materiał

Jasny wózek wcale nie musi się szybciej brudzić a Wy niekoniecznie będziecie mieli więcej pracy z regularnym czyszczeniem. Wszystko zależy od tkaniny. Zwróciłabym uwagę na miejsca najbardziej zagrożone, czyli rączka, podnóżek a także poduszki pasów. Buty i rączki na pewno zostawią na nich swój ślad.

Czas używania

Jeśli wybieramy opcję 2w1 a więc zapewne chcemy wózka uniwersalnego na lata, musimy sprawdzić, czy siedzisko spacerówki w ogóle pomieści naszego 2/3-latka. Porównując nasze dwa wózki widzę, że opcja kierunku siedziska już wpływa na jego wielkość a i tak nadal Nina ma spory zapas. Np. spacerówki Mutsy są dużo mniejsze i wydaje mi się, że starczą na trochę krócej.

***

Jakie są Wasze doświadczenia z wózkami? Na co Waszym zdaniem trzeba zwrócić szczególną uwagę podczas zakupu? Jeśli coś pominęłam – dajcie znać 🙂

(zdjęcie: flickr.com)

 

Previous Prezenty na Roczek - pomysły, które nie mogą się nie spodobać!
Next Nie chciałabym mieszkać nad morzem.

Suggested Posts

Wielki Piątek i wieeelka nowina :)

Fachowcy!

Wakacje na Mazurach, czyli: Jak? Gdzie? Za ile?

Barrakuda czy smakosz? 5 osobowości małego ssaka.

23 inspiracje na dekoracje jesienne – proste i urzekające pomysły!

Jestem mamą.

11 komentarzy

  1. 28 września 2015
    Odpowiedz

    Przy wyborze wózka kierowałam się wyglądem i wagą 😉 Z racji, że mieszkam na trzecim piętrze (bez windy) kierowałam się wagą wózka. Wybór padł na Xlandera,- w miarę lekki, niedrogi , ładny. po 3 miesiąca targania go do piwnicy. Wymiękłam, Sprzedałam go szybko i kupiłam używany wózek „Teutonia” Zwinny, lekki z piankowymi kołami. Ludzie strasznie, boją się piankowych kółek, a nie ma czego. 😉 Najważniejsza w wózku jest amortyzacja…. Uważam, że warto kupić dobrej marki wózek, ale używany. To tak jak kupno samochodu. Kupujesz samochód dobrej marki np. Volvo i nawet po 10 latach będzie mieć dobre zawieszenie…. Teraz jestem t cwana, ale przed urodzeniem pierwszego dziecka, nie myślałam o tym żeby kupić używany wózek . „Jak to? Używany?” 😉

    • 28 września 2015
      Odpowiedz

      Tak jak piszesz: piankowe koła są do przeżycia, amortyzacja wtedy to mus. Wydaje mi się, że na takie szczegóły (w odróżnieniu od wagi np.), niewiele osób zwraca uwagę. Wózek ostatecznie weryfikujemy w praktyce. X-Lander faktycznie trochę waży.

  2. Przed nami wybór wózka dla drugiego Synka. Duży kosz na zakupy i dmuchane koła to dla mnie priorytet, bo nasz poprzedni wózek nie sprawdził się pod tym względem. Przeraża mnie liczba modeli i opinii, ale w pierwszej kolejności zastanowię się nad X-landerami 🙂

    • 28 września 2015
      Odpowiedz

      Mnie też przeraża ten wybór a zagłębiając się w opinie … im dalej w las, tym więcej drzew 🙂

  3. Anna
    2 października 2015
    Odpowiedz

    Czy miał ktoś z Was do czynienia, albo słyszał coś o wózkach firmy Tako? Zastanawiam się poważnie nad modelem Tako Acoustic. 🙂

    https://bycfit.wordpress.com/

    • 3 października 2015
      Odpowiedz

      Ja niestety w ogóle nie znam, ale powyższe wskazówki są uniwersalne. Sprawdź wszystko przed zakupem 🙂

    • Olguita Kaplita
      21 listopada 2015
      Odpowiedz

      Mieliśmy Tako City Move, kupiony w lipcu 2014. Ogólnie bardzo dobry wózek, dobrze się sprawdził, nic się nie psuło i nie trzeszczało. Gondola genialna – duża (jak się okazało później było to istotne przy naszej długaśnej córce :D), z regulowanym oparciem dla dziecka, „okienka” z boku dzięki czemu siedząc na ławce nie musisz wstawać żeby sprawdzić co u dziecka :D. Amortyzacja genialna zniesie wszystko, stelaż mocny, całkiem zwrotny, duże pompowane koła (łatwo odczepiane do umycia). Kosz na zakupy całkiem duży, co było dla mnie ważne – zapinany i wysoko położony także się nie brudził (czasem było jednak ciężko się do niego dostać). Bardzo ładnie wykonana regulowana rączka ze skóry – nic się nie rozdarło czy odpadło. Spacerówka też całkiem ok, ale już przy starszym dziecku (takie już chodzące) trochę za duża. Jak młoda zaczęła chodzić to zmieniliśmy na typową parasolkę, bo już w wózku siedzieć nie chciała w ogóle a parasolka lżejsza jednak. Minusy – jest duży więc zajmie cały bagażnik w samochodzie. I nie byłabym w stanie go znieść po schodach z 2piętra ;(

  4. Katarzyna Nowak
    21 października 2015
    Odpowiedz

    Przez x-landera x-move trafiłam na Twojego bloga, bo szukałam informacji zanim kupiłam i wyskoczyły akurat Twoje zdjęcia. Jeździmy już nim 8 msc. Ciężki, masywny, trzeba mieć siłę, żeby pchnąć. Jednocześnie pojemny kosz, obszerna gondola i siedzisko, długa budka – wszystko to co, o czym piszesz w poście na +. Trzeba zawsze przemyśleć, gdzie się mieszka. Mieszkamy w górach, off road mamy codziennie po lesie, więc pompowane koła są super. Piankowe by się nie sprawdziły. Po 5 miesiącach ładowania wózka do kombiaka oczywiście załamałam się pod jego ciężarem i kupiłam używanego Bugaboo Bee +. Teraz nim jeżdżę do hipermarketu, po bułki itd. 🙂

  5. 9 czerwca 2017
    Odpowiedz

    Fajna ściąga dla osób planujących zakup wózka 🙂

    • 9 czerwca 2017
      Odpowiedz

      Dzięki 🙂 Wiele rzeczy ważnych wychodzi w pierwszym użytkowaniu.

  6. Beta Kobieta
    10 czerwca 2017
    Odpowiedz

    Pierwszy raz mam bardzo mało do dodania! Świetny artykuł!

    Wielkość kół ma znaczenie jeśli zamierzamy się poruszać po terenie tak zwanym trudnym. W mieście i podmiejskich parkach mniejsze koła nie są przeszkodą, ale na dzikich bezdrożach, trawnikach starych sadów, pastwiskach i ugorach czy lasach solidne duże koła i ich dobra blokada (lub brak obrotowości) to podstawa. Warto zatem rozważyć po jakim terenie będziemy się poruszać.

    Kolejna rzecz to waga. Wszystko fajnie jak mamy domek albo mieszkanie z windą i bez schodów. Parter jeszcze często też ujdzie. Ale wspinanie się na trzecie piętro bez windy z zakupami, dzieckiem, dziecka bambetlami i wózkiem który waży 13-15-18 kg to duzo. Najlżejsze spacerówki z opcją dokupienia gondoli to obecnie 6-8 kg więc to gdzie będziemy wózek trzymać może mieć spore znaczenie.

    I ostatnie dla mnie jednak w spacerowkach najważniejsze – czy i jak się rozbiera do prania. Mam dwa modele. Oba teoretycznie pierne. W pierwszym budy owszem pierne ale tylko ręcznie bo nie da się tkaniny zdjąć z pałąków, siedzisko spacerówki podobno pierne ale włożenie go do sporej pralki graniczy z cudem, wszystko grube i podszyte pianką schnie wieki (to, że gondole poza materacykiem też ręcznie przeżyłam – to się robi raz). Drugi odpina się na kilku zatrzaskach, klamrach, rzepach, zwija, wkłada do pralki i część pieśni. Buda zaś przy użyciu śrubokręta da się również rozbroić i mieści do pralki razem z resztą. Całość schnie w wyskokach do 6 godzin. Co przy brudzacym wszystko wokół kilkulatku albo na etapie odpieluchowania jest nie do pogardzenia.

    Życzę wszystkim udanych wyborów

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *