Czy badanie USG w ciąży jest bezpieczne dla dziecka?


Idea ultradźwięków, opracowana już po pierwszej wojnie światowej przez amerykańskich, rosyjskich i niemieckich inżynierów, znalazła w latach 50-tych zastosowanie w medycynie a na przełomie lat 60-tych i 70-tych w pierwszych próbach diagnostyki płodu. Nasze babcie i mamy nie mogły nawet marzyć o tego typu badaniach a dziś ultrasonograf stoi w większości gabinetów ginekologicznych. Wobrażacie sobie dzisiaj 9 miesięcy oczekiwania  bez tego niewątpliwego komfortu?

USG w ciąży przeprowadzane jest rutynowo a jego możliwości diagnostyczne są nie do przeceniania. Pozwala nie tylko wykryć wszelkie nieprawidłowości  – od działania i pozycji łożyska, ilość wód płodowych, po choroby płodu. Daje też możliwość leczenia i obserwacji, nie wspominając już o kontroli rozwoju naszego dziecka (jego anatomii czy tętna). Dodajmy do tego ustalanie przybliżonej wagi urodzeniowej oraz terminu porodu, naoczny kontakt z dzieckiem sprzyjający budowaniu rodzicielskiej więzi i mamy pełen wachlarz dobrodziejstw jednego aparatu.

Samo badanie jest nieinwazyjne, dla mamy oczywiście bezbolesne i może w jakimś stopniu niekomfortowe (zwłaszcza jeśli w pierwszych tygodniach ciąży wykonywane dopochwowo). Dziś jest badaniem tak powszechnym, że rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym, czy jest ono również w pełni bezpieczne dla dziecka. Czy może być ono wykonywane przy każdej wizycie? Ile powinno trwać, na jakim sprzęcie i kto tak naprawdę może je wykonywać?

Polskie Towarzystwo Ginekologiczne zaleca 3 badania USG w ciąży: między 11. a 14. tygodniem (wtedy badana jest m.in. przezierność karkowa dziecka), między 18. a 22. tygodniem (tzw. badanie połówkowe) i po 30. tygodniu. Czasami lekarze zalecają jeszcze wykonanie badania USG 3D/4D a czasami jest ono indywidualną decyzją rodziców. W mojej pierwszej ciąży miałam łącznie 4 USG (włącznie z 3D) a dodatkowe badanie tętna wykonywano dopplerem, w drugiej przy każdej wizycie. Czy były medycznie uzasadnione? Nie każde. Co miesiąc mogłam zobaczyć dziecko i otrzymać pamiątkowe zdjęcie. Cieszyłam się z tej możliwości i w ogóle nie zastanawiałam się nad ewentualnym zagrożeniem dla dziecka. A może powinnam?

Według Amerykańskiego Towarzystwa Położników i Ginekologów nie ma na dzień dzisiejszy badań, które dowodziłyby, że badanie USG stanowi zagrożenie dla płodu. Nie znaleziono do tej pory również żadnego powiązania między badaniem a komplikacjami w trakcie porodu i chorobami dziecka w kolejnych latach życia. Istnieje możliwość odkrycia korelacji w przyszłości, dlatego zaleca się, aby badania w ciąży były wykonywane ze względów medycznych i przez wyszkolonych specjalistów. 

To samo Towarzystwo wskazuje jednocześnie na fakt, że głowice aparatów wykorzystywane w badaniach generują ciepło i w kontakcie ze skórą kobiety w ciąży, dochodzi do wzrostu temperatury tkanek. W niektórych przypadkach (np. gdy głowica zatrzymywana jest w jednym miejscu przez 2-3 sekundy) może to prowadzić do tworzenia się w tkankach małych pęcherzyków. Eksperci z amerykańskiej Agencji Żywności i Leków przestrzegają zwłaszcza przed wykonywaniem USG 3D/4D. Dla przyszłych rodziców są one oczywiście bardzo efektowne, jednak z medycznego puntu widzenia, proste aparaty pozwalają na równie dobrą diagnozę ciąży i płodu.

Najnowocześniejsze aparaty umożliwiają uzyskanie obrazu trójwymiarowego 3D, a także 4D – trójwymiarowego w ruchu, co daje wrażenie, jakby w brzuchu mamy znajdowała się kamera. Zdjęcia są wyraźne i realistyczne, można zobaczyć twarz, rączki maleństwa, obejrzeć, jak się porusza – widać to z niewielkim opóźnieniem. USG 3D i 4D służą jednak tak naprawdę tylko pacjentce; diagnostycznie, poza szczególnymi sytuacjami, mają niewielkie znaczenie. Lekarzowi zwykle wystarczy klasyczna aparatura 2D. (dr n. med. Krzysztof Maj)

W przypadku aparatów, które wysyłają ultradźwięki ciągiem fal (typu doppler) a nie pulsami, zauważono znaczący wzrost temperatury, zwłaszcza w obrębie rozwijającego się mózgu płodu. Badania przeprowadzone na myszach wskazują na wpływ USG na rozwijający się płód – słabszy podział komórek i ich częściowe obumieranie. Żadne z badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych nie dowodzą podobnego wpływu na płody ludzkie, ale uzyskane wyniki dotyczą okresu do roku 1992, kiedy to aparaty były 7 razy słabsze niż dzisiaj. Z kolei najnowsze badania z Chin niosą za sobą jedno, konkretne zalecenie: należy zminimalizować czas przeprowadzanych badań USG do 3, góra 5 minut. Tamtejsi naukowcy jako możliwe skutki uboczne badań wskazują na autyzm, ADHD, wady genetyczne, alergie czy nowotwory w wieku dziecięcym.

Istnieją również badania, które wskazują na zależność między ilością badań USG a śmiercią płodu lub przedwczesnym porodem. Ile w tym prawdy? Ciężko stwierdzić, na ile takie badania są obiektywne i nie służą tylko poparciu pewnej tezy (zwłaszcza, że ekstremalnych zwolenników naturalnego prowadzenia ciąży i porodu również jest sporo). Faktem jest, że wszystkie powyższe informacje budzą we mnie sceptycyzm i być może, gdybym to wszystko wiedziała wcześniej, podchodziłabym do USG w ciąży z większą ostrożnością.

Faktem jest, że dziś USG bardzo często wykonywane jest rutynowo przy każdej wizycie, w zasadzie bez wskazań medycznych a bardziej na życzenie przyszłych rodziców. I ja to jak najbardziej rozumiem. Co miesiąc widok mojego dziecka na monitorze bardzo mnie uspojakał. Również to, że lekarz regularnie sprawdzał pomiary i zapewniał, że wszystko jest w porządku. Niemniej, badanie wcale nie musi być bezwzględnie bezpiecznie dla dziecka, jak dziś uważają lekarze. Nie wiemy, jakie badania i wnioski przyniesie przyszłość. Pozostaje nam ostrożność i wyjątkowa dbałość o wybór specjalisty, który będzie przeprowadzał nasze badania (zwłaszcza USG 3D/4D). Właściwe kompetencje potwierdza chociażby certyfikat sekcji ultrasonografii Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

(zdjęcie: flickr.com; autor: Tania Caruso)

Źródła:

https://www.acog.org/Patients/FAQs/Ultrasound-Exams

https://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/badania/USG-w-ciazy-najwazniejsze-pytania-o-badanie-usg-w-ciazy_34862.html?page=1

https://legacy.wtsp.com/story/news/health/2015/03/31/3d-ultrasounds-fda/70540264/

https://www.amazon.com/Studies-Conducted-Indicate-Prenatal-Ultrasound-ebook/dp/B00X06QDYS/ref=sr_1_5?s=books&ie=UTF8&qid=1446512590&sr=1-5&keywords=jim+west

https://www.midwiferytoday.com/articles/ultrasound.asp

https://www.mamanatural.com

 

 

Previous Lemoniada, balony i pizza, czyli 5. urodziny Antka.
Next TOP 15 z okazji specjalnej !

Suggested Posts

Okiem doktora i pierwsze rozmowy o porodzie.

Matka Natura o placentofagii.

Jest jeszcze coś, co powinnaś robić regularnie.

Mamą być … w Wielkiej Brytanii.

Trójkąt bermudzki odpieluchowania, czyli jak przeszliśmy tę rewolucję.

Zakupy dla Niny i Antka, czyli nareszcie mamy wszystko!

9 komentarzy

  1. 27 kwietnia 2016
    Odpowiedz

    Miałam tak samo jak ty, pierwsza ciąża 4-5 razy, a w drugiej co wizytę – powiązania z przedwczesnym porodem nie potwierdzę, bo w drugiej ciąży chodziłam tydzień dłużej 😉 Z tymi badaniami naukowymi to zwariować można, jedyne wyjście to znaleźć bardzo dobrego lekarza i mu zaufać 🙂 np. w pierwszej ciąży ze względu na ryzyko przedwczesnego porodu faszerowano mnie lecytyną, w drugiej powtórka z rozrywki – jednak lekarz nie przepisał mi lecytyny, ponieważ jak mnie poinformował, zna badania, które dowodzą, że będąc w ciąży żeńskiej jest większe prawdopodobieństwo, że lecytyna zaszkodzi w przyszłości mojemu dziecku niż pomoże teraz… nie brałam i udało mi się wytrzymać prawie do 37 tc 🙂 (wspierana nospą i magnezem)

    • 27 kwietnia 2016
      Odpowiedz

      To swoją drogą też racja. Czasami co lekarz to inna opinia. Ja nie mam złudzeń, że badania USG jak były, tak i będą. Zwłaszcza, że są potrzebne i ważne. Czytając na temat tych badań bardzo się zdziwiłam, że jednak coś może być na rzeczy i może warto o tym pamiętać. A co do utrzymania ciąży – brawo Ty! :))

      • 28 kwietnia 2016
        Odpowiedz

        Z tym moim trzymaniem ciąży to ubaw niesamowity 😉 Moja położna cały czas się śmiała, że skoro zaczynam rodzić 3-4 miesiące przed terminem, to potem jak już naprawdę muszę trwa to z tego powodu trwa to chwilę 😉 W drugiej ciązy już wiedziałam co to oszczędny tryb życia i jak lekarz ten drugi (3 tygodnie przed terminem porodu musiałam się przeprowadzić i zmienić lekarza) chciał mi dać skierowanie do szpitala, bo jego zdaniem lada chwila urodzę, to się nie zgodziłam i powiedziałam, że wytrzymam – jaki był zdziwiony gdy przyszłam na kolejną wizytę w jednym kawałku 🙂

        • 28 kwietnia 2016
          Odpowiedz

          Haha, kobieca determinacja 🙂 W rodzinie był przypadek, że kobieta zajechała do szpitala rodzić a kiedy dowiedziała się, że sala z wanną zajęta, to powiedziała, że poczeka aż się zwolni. I tak zrobiła 😀

          • 29 kwietnia 2016

            Haha 🙂 Dobre 😀 U mnie tez to tak właśnie działa Z synem miałam termin pod koniec kwietnia, po 3 tygodniach leżenia pod koniec marca wypuścili mnie do domu z przykazaniem leżenia – grzecznie posłuchałam. Mąż jadąc do pracy śmiał się, żebym mu za dwa dni (Prima Aprilis) żartów nie robiła… Zadzwoniłam dzień przed, że chyba właśnie się zaczęło – i to wcale nie żart 🙂 Tak bardzo nie chciałam urodzić 😉 A z córą, chciałam 16 lipca, ale że mąż powiedział, żebym się wstrzymała, bo nie ma go kto zastąpić i nie da rady mnie zawieźć do szpitala, to urodziłam w pierwszy dzień jego urlopu – 5 dni później 😉

  2. Trudny temat, chciałabym aby ktoś zbadał to dokładnie i rozpowszechnił wyniki. W pierwszej ciąży nie miałam pojęcia o potencjalnej szkodliwości usg, ale w drugiej moja mama dotarła do tych badań i mnie nastraszyła. Na szczęście mój gin prowadzący nie przesadzał z badaniami: miałam 3 „przepisowe” ze wszystkimi pomiarami i 2 lub 3 króciutkie, podczas których gin dosłownie w ciągu 30 sekund sprawdzał serce lub położenie dziecka przed porodem.

    • 27 kwietnia 2016
      Odpowiedz

      Zgadza się. Na dzień dzisiejszy te ewentualne zagrożenia są niewspółmierne do plusów, jakie niesie za sobą badanie USG, czyli diagnostyka i kontrola. Pozostaje pytanie, co da nam przyszłość? W jednym z artykułów znalazłam sporo argumentów, niejako dyskredytujących USG, ale to dla mnie już o jeden krok za daleko. Nikomu nie radziłabym ograniczenia badań do jednego w trakcie ciąży tylko dlatego, że termin porodu można obliczyć innym sposobem a wykryte podczas badania łożysko przodujące, często zmienia swoje położenie w ostatnich tygodniach ciąży. Jest za to jedno ciekawe badanie, ktore dowodzi, że często waga urodzeniowa, ustalona aparaturą była wskazaniem do CC. Po fakcie waga okazywała się niższa a więc kobieta mogła rodzic naturalnie.

  3. 27 kwietnia 2016
    Odpowiedz

    nie zrezygnowałabym z badania usg, bo to pewność, że kontrola lekarska została porządnie przeprowadzona, po drugie można połączyc sie „oczami” nie tylko emocjonalnie ze swoja kruszynką, Nikną wtedy obawy, rośnie pewność kiedy lekarz powie to co usłyszeć pragniemy.

  4. 9 października 2016
    Odpowiedz

    Wszystkie badania potwierdzają bezpieczeństwo USG 2D, natomiast jesli chodzi o badania USG 3D i 4D to sprawa nie jest taka jednoznaczna… Jest to nowość, która wymaga dokładnego przebadania. Dlatego zaleca się raczej ostrożność i jeżeli nie ma konieczności robienia 3D, należy ograniczyć się do 100% bezpiecznego USG 2D.

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *