Kochanie, to nie tak jak myślisz, czyli cała prawda o krwistym jajku.


Na pewno spotkaliście się z tym nie raz. Macie wielką ochotę na jajecznicę albo domowy placek. Rozbijacie jajka i wtem … Widzicie czerwoną plamkę tudzież grudkę przy żółtku. Wyławiacie łyżeczką czy wyrzucacie całość? Najgorzej, jak nawet białko jest lekko zabarwione krwią. Mi z miejsca odchodzi ochota na jajka, pozbywam się ich z obrzydzeniem, bo to przecież ZARODEK. Biedny, niewykształcony kurczaczek, prawda? Ano g …. prawda! 🙂

Takie przekonanie jest bardzo powszechne. Nie wiadomo skąd się wzięło, ale ma się świetnie i do wczoraj sama w nie wierzyłam. A tymczasem to kompletna bzdura!

Jajka w sklepach pochodzą z kurzych ferm, gdzie nioski składają niezapłodnione jajka. Takie kury całe swoje (nędzne) życie koguta na oczy nie widziały. Żółtko w jajku nie ma nota bene nic wspólnego z żółtym, opierzonym kurczaczkiem. Jest to jedna komórka, gromadząca substancje zapasowe (białka i lipidy), niezbędne do rozwoju zarodka. Żółtko powstaje niezależnie od tego, czy kura została zapłodniona, czy nie.

Inaczej to wygląda w przydomowych kurnikach, gdzie owszem kogut sobie i może swawolnie poczynia, ale wtedy zapłodnione jajka zabierane są wcześnie i kury ich nie wysiadują. Zatem pierwsze komórki zarodka nie zdążą się nawet wykształcić a nawet jeśli, są one niewidoczne.

No dobrze, załóżmy, że kupiliście jajka od babcinki na targu. W tym przypadku istnieje prawdopodobieństwo, że traficie na „Kinder Niespodziankę”. 10-dniowy zarodek wygląda mniej więcej tak:

Może to Was zadziwi albo zemdli, ale w kuchni krajów południowo-wschodnioazjatyckich, jajko z zarodkiem (częściej kaczym niż kurzym) to rarytas. Danie nosi nazwę „Balut” i uznawane jest również za afrodyzjak. Widzicie jednak, że czerwone plamki w jajku a rozwijający się zarodek wyglądają zupełnie inaczej.

Czy są w takim razie krwiste plamki i te bardziej zbite strzępy, pływające w białku?

Plamki nazywane są wybroczynami i powstają wskutek pęknięć naczyń włosowatych w pęcherzyku Graffa. Inne przyczyny plamek to uwarunkowania genetyczne, wiek kury, stres, mykotoksyny w karmie, niedobory witamin albo choroby. Z kolei plamki mięsne w białku to złuszczone fragmenty nabłonka jajowodu.

Czy takie jajka można jeść?

W kraju tatara, czerniny, kaszanki i krwistych steków taka wątpliwość może nieco dziwić. Z drugiej strony krew w jajku (nawet jeśli śladowa) chyba już zawsze będzie działała na naszą wyobraźnię. Takie jajko, o ile świeże, jak najbardziej nadaje się do spożycia. Ze względu na prawdopodobieństwo choroby kury, która jest jest jedną z wielu przyczyn powstawania plamki, ja bym jednak wyrzuciła.

To jak? Sprawa raz na zawsze wyjaśniona? Jeśli chcecie zgłębić temat jajka, to polecam zajrzeć TUTAJ , TUTAJ i TUTAJ.

(zdjęcie główne: flickr.com, autor: Daniel Novta. Grafika: gallinasderaza.es)

 

Previous Jeśli tym jest dla Ciebie związek, to zejdź na ziemię! I dorośnij.
Next 20 zaskakujących zastosowań dla rzeczy, którą codziennie wyrzucasz do kosza.

Suggested Posts

Rok Niny – ta dziewczyna dopiero się rozkręca!

Więcej, bardziej, dłużej, czyli Blog Conference Poznań 2016.

„Fru!”

Jak pies z kotem, czyli o kłótniach i walkach rodzeństwa.

Kate, jak mogłaś?!

Alfabet Rodzicielstwa, czyli A jak …

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *