Na śniadanie.


Ty też wyciskasz z poranka ile się da, zanim dzieciaki albo praca przejmą kontrolę nad Twoim życiem? Kilka chwil sam na sam ze swoimi myślami przy kawie, czy wykradziony moment z telefonem w łazience? Zapraszam do lektury ciekawych informacji znalezionych w przepastnych czeluściach Internetu. Dziś na talerzu prezenty, dieta a potem wyżerka 🙂 Jeśli spodoba Wam się taka krótka forma, cykl ten zagości na stałe na blogu, w każdy dzień powszedni, z rana.

A na koniec trzęsiemy pupą!


Smacznego!

Wciąż chcesz więcej? Po jeszcze bardziej syte śniadanie zapraszam do archiwum.

Previous Dziękujemy Lamaze!
Next Antkowe myśli zebrane. Część V.

Suggested Posts

Zrobiłam to. I to podwójnie!

Mity o blogerach, czyli czy naprawdę tylko leżą i pachną?

A może tak handmade?

Na śniadanie.

Ach to nasze babskie „ALE” …

Tam, gdzie każdy dzień ma znaczenie …

2 komentarze

  1. podoba mi się ten cykl 🙂

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *