W ostatni, bardzo letni i słoneczny poniedziałek maja, akurat w przeddzień Dnia Mamy, poznański KontenerArt zamienił się w krainę mlekiem i wiedzą płynącą. Tam właśnie odbyła się konferencja akcji #karmieswobodnie, którą przybliżyłam Wam całkiem niedawno TUTAJ. Jej organizatorki, czyli Ania z Koszulove, doula i promotorka karmienia piersią Julita Hypki oraz Anna, Alicja i Marianna z poznańskiego Matecznika, przygotowały świetny event ze wspaniałymi i mądrymi prelegentkami, do tego w miejscu niezwykle przyjaznym mamom i ich dzieciom. I co tu dużo mówić – było zbyt fajnie, by się tym z Wami nie podzielić! :))
Prócz tego, że było ciepło i pogodnie, było również iście wakacyjnie. Taką właśnie aurę zapewniło nam nie tylko sąsiedztwo Warty i odległość od ścisłego centrum miasta, ale przede wszystkim wielka plaża i masa leżaków w KontenerArt. Konferencja była więc jednym wielkim piknikiem edukacyjnym: z kocami, kawą, goframi, lodami, tajską kuchnią i z mlekiem. Dużą ilością mleka!
Przewodnim punktem programu było oczywiście prawo mam do swobodnego karmienia piersią w przestrzeni publicznej i praktyczne rady, jak radzić sobie w sytuacjach, gdy nie jest ono respektowane. Kiedy mamy wypraszane są z miejsc publicznych a karmienie porównywane jest do obnażania się. Hania Krawsz z facebookowej grupy „Karmiące cyce na ulice” podkreśliła wyraźnie, że nikt nie może odebrać mamie prawa do nakarmienia własnego dziecka. Tak samo, jak nikt nie ma prawa wysyłać jej do toalety a korzystanie ze specjalnych pomieszczeń dla mamy i dziecka jest wyłącznie dobrowolne. Wszystkie negatywne sytuacje są jawną dyskryminacją i łamaniem przepisów, obowiązujących w UE. Dodatkowo Hania odpowiadała na pytania praktyczne, np. o sposób reagowania na wezwanie ochrony obiektu, straży miejskiej a nawet na nałożenie mandatu przez policję. Ja z jej wypowiedzi zapamiętałam jedną myśl główną: każda mama musi mieć świadomość praw swoich i swojego dziecka, do negatywnych komentarzy trzeba podchodzić asertywnie a na jawną dyskryminację działać konkretnie, np. poprzez złożenie skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Nareszcie mogłam osobiście posłuchać prelekcji Agaty „Hafiji” Aleksandrowicz i poznać ją osobiście 🙂 Toż to wulkan na dwóch nogach! Drobny, ale wulkan. Niesamowicie zaraża pozytywną energią i z takim samym powerem mówi o karmieniu piersią. I właśnie w taki sposób przybliżyła nam nie tylko najnowsze informacje o składzie i działaniu mleka, ale odniosła się też do najczęściej spotykanych mitów i rewelacji, rozpowszechnianych przez lekarzy. O mleku chudym, o za tłustym, o tym, że zawiera za dużo cukru i tuczy dziecko, że pozbawia go szansy na wytworzenie własnych przeciwciał … cuda na kiju! Dużo się oczywiście zmienia a do mam dociera coraz więcej rzetelnych informacji, ale prawda jest taka, że same musimy zadbać o naszą wiedzę. Nie słuchać bezkrytycznie lekarzy, bo i w tym zawodzie zdarzają się osoby niedouczone, z własnymi teoriami na każdy temat. Poświęćmy czas na poszukiwanie informacji, miejmy odwagę podważać i sprawdzać zalecenia pediatry. To w końcu nasze piersi i nasze dziecko a szansa na wykarmienie go naszym mlekiem już nie powróci.
Piękne, mądre i pełne praktycznych rad były też prelekcje Julity Hypki – m.in o mitach i najczęstszych problemach (przyszłych) mam, Asi z bloga Ala’antkowe BLW – o podstawach i zaletach jednej z metod rozszerzania diety niemowląt, tzw. „Bobas Lubi Wybór” oraz last but not least Alicji Janosz, która została twarzą akcji – o macierzyństwie i jej historii karmienia piersią. Świetne dziewczyny i mamy, pełne pasji i dumy z własnych, konsekwentnych wyborów. Pokazują (zresztą jak też wiele z nas), że trzeba być zdeterminowanym, szukać odpowiedzi i walczyć o to, co jest według nas najlepsze dla naszych dzieci.
Poza samymi prelekcjami, mamy miały okazję nauczyć się wiązać poprawnie chusty, zapoznać się z ofertą szkoły rodzenia Gaja i nabyć produkty firmy Femaltiker (na bazie słodu jęczmiennego, wspomagający laktację), bluzki i sukienki od Koszulove oraz książki wydawnictwa Mamania. A przede wszystkim, miały doskonałą okazję, aby wyrwać się z domu i spędzić kilka godzin na konferencji-pikniku, w fantastycznym gronie!
Dla mnie to był absolutnie pozytywny i ładujący baterie dzień. Poznałam wiele mam, w tym Matkę_Córek i Budującą Mamę, które „na żywo” są jeszcze fajniejsze! Czas płynął powoli, słonce lekko grzało, Antek bawił się przy wielkim drzewie albo zatapiał swoje brudne stopy w piachu a Nina zjadła swoją pierwszą truskawkę i jak na ironię, była zbyt zajęta, żeby konkretnie zjeść z piersi! M. też się bardzo podobało, choć czuł się dziwnie, będąc z kilkoma panami w zdecydowanej mniejszości. A komiczne jest to, jak różne można mieć spostrzeżenia „po”:
Ja: A wiesz co jest najśmieszniejsze? Na tyle mam i tyle karmienia, może tylko ze dwie piersi rzuciły mi się w oczy.
M: No przestań. Ja wszędzie je widziałem!
Tyle w temacie 😀 Zostawiam Wam jeszcze zdjęcia. Mam nadzieję, że oddają ten wspaniały klimat.


