Już wcześniej zaczęło się coś zmieniać, ale po ostatnich tygodniach możemy śmiało powiedzieć: z Niny jest już prawdziwa (nawet jeśli mała) kobietka. Taka, której niewiele trzeba, żeby solidnie się zezłościć, rzewnie zapłakać albo zrobić iście dramatyczną scenę. Cała mama! 😉
SEN
Noce najczęściej nadal są spokojne, choć zasypianie nie idzie już tak sprawnie. Nina jest zazwyczaj pobudzona po całym dniu i ciężko jej się wyciszyć. Nawet jeśli ograniczamy bodźce oraz staramy się, aby w porze kąpieli i zasypiania nie była zbyt zmęczona. Kiedyś zasypiała w przeciągu sekund, przy piersi. Teraz to trochę bardziej skomplikowane – szum, kołysanki, bujanie … Są takie dni, kiedy musi się po prostu wygadać albo wypłakać. Jak nie dziąsła, to skok rozwojowy … ma już swoje małe problemy. Pocieszeniem są poranki. Budzimy się zazwyczaj około 8:00 i najczęściej dosypiamy jeszcze z godzinkę lub półtorej.
Drzemki w ciągu dnia nadal są krótkie, zazwyczaj 30-minutowe, nieważne czy w domu, czy na świeżym powietrzu. W wózku Nina jednak szybciej i spokojniej. Jeśli wda się w brata, to na dłuższe, nawet dwugodzinne drzemki będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
KARMIENIE
Nadal idzie sprawnie i jest to mój osobisty powód do dumy i szczęścia. Nie tylko dlatego, że Nina pije chętnie, tak często jak tego potrzebuje, ale też dlatego, że do tej pory nie musiałam walczyć z zatkanymi kanalikami lub co gorsza – z zapaleniem piersi. W nocy mamy pobudkę 2-3 razy, ale żadna z nas nie zdąży porządnie się wybudzić. Dlatego te nocne karmienia kompletnie mi nie przeszkadzają. Zwłaszcza kiedy przypominam sobie, że mleko nocą jest bardziej kaloryczne a wydzielana podczas karmienia prolaktyna podtrzymuje laktację – same korzyści dla Niny i dla mnie.
Trudno mi uwierzyć, że już niebawem skończy się dla Niny mleczny monopol. Kiedy patrzymy na nią i widzimy, jak obserwuje nas przy stole, jak hipnotyzuje wzrokiem jedzenie, które mamy na widelcu, jestem pewna, że rozszerzanie diety zaczniemy w odpowiednim momencie. Naszym celem nadal jest BLW, ale nie będziemy też niczego sztucznie przyspieszać. Póki Nina nie będzie pewnie siedziała w krzesełku, zaczniemy od musów jarzynowych i owocowych a dopiero później poćwiczymy z kawałkami warzyw. Z wprowadzaniem glutenu też się nie spieszymy. Trzymamy się najnowszych wytycznych, o których pisała Hafija.
USPOSOBIENIE
Nina niezmiennie jest bardzo spokojna i pogodna. Budzi się z uśmiechem i nie alarmuje całego domu, że właśnie otworzyła oczy. Raczej rozmawia sobie lub bawi się smoczkiem. Jak pisałam, ma już swoje małe problemy: ząbkowanie (nadal czekamy na pierwszą jedynkę!), skoki rozwojowe lub po prostu bardzo frustrujące zabawki, które lecą z rąk lub uparcie nie chcą wejść do ust. Nierzadko to właśnie zabawa kończy się płaczem, a nawet histerią. Wtedy trzeba panienkę wziąć na ręce i zmienić otoczenie 😉 Obecnie ulubionymi zabawkami są: żyrafka Sophie, wszystko co szeleści i mata odziedziczona po bracie. Antek to zresztą największa atrakcja i bezkonkurencyjny bohater. Wystarczy, że podskoczy a siostra promienieje. Do nabywania nowych umiejętności podchodzimy spokojnie. Raz włączyłam jakąś rozpiskę, żeby dowiedzieć się, że w tym wieku dziecko powinno podejmować próby siadania, wymawiać ciągiem sylaby … Tymczasem nasza Nina owszem, palce i zabawki pakuje do ust, ale za to uparcie nie chce się przewracać na plecy (o brzuchu nie wspomnę). Rozwija się w swoim tempie a nas póki co nie niepokoi, że w czymś goni swoich rówieśników.
ZDROWIE
Naprawdę cieszy nas, że naszym największym problemem są swędzące dziąsła. Obecnie panuje fatalny okres pustych przedszkoli i przepełnionych przychodni lekarskich, a my nieźle się trzymamy. Antka dopadła niedawno gorączka i lekki katar, ja doprawiłam się na spacerze i okrutnie kichałam, ale chyba udało nam się przed tym wszystkim uchronić Ninę. Jedyne, co pozostaje napisać: oby tak dalej!
Kolorowe kule oczywiście od Cottonove Love 🙂
Cudne zdjęcia ! Rodzeństwo jak z obrazka – oby tak dalej :).
Dokładnie! Dziękuję :*
AAA! cudowna jest, zresztą brat też niczego sobie;-))
Dziękuję! :*
Ninka jest przesliczna i rozwija się wspaniale. Tobie gratuluje sukcesów z laktacją 🙂 Szczerze zazdroszczę bo nasza przygoda mimo mojej walki zakonczyla sie na 2 miesiacu. Cudownie ze jest zdrowa i pogodna 🙂 Jak ten czas szybko płynie.. dopiero się urodziła. Buziaki dla Twojej dwójki :*
Najważniejsze, że miałyście te 2 miesiące. Problemy z zastojem pokarmu, potwornym bólem piersi i objawami grypowymi niestety się zdarzają. Z Antkiem wystarczyło, że mnie mocniej kopnął podczas przewijania i już miałam zatkany kanalik. I masz rację, czas płynie szybko :)) Sama wiesz przecież, teraz poleci po kolei: smoczek, nocnik, mowa … (niekoniecznie w tej kolejności ;)) i będziesz miała w domu przedszkolaka.
Haha aż się na głos zaśmiałam jak zobaczyłam zdjęcie Niny jak się szeroko uśmiecha i widać jej dziąsełka – jest przesłodka!!!:) Braciszek jak opiekuńczy!
Czułam si jakbym czytała o mojej Małej – też jest taka pogodna i zawsze się budzi z uśmiechem od ucha do ucha i my też czekaliśmy do 6-ego miesiąca z rozszerzaniem diety. Jak Milla przestała zasypiać przy cycu (miała ok. 7 mscy) to kładę się z nią na łóżku, przytulam ją i po jakichś 15 minut zasypia i potem ją odkładam do łóżeczka – polecam ten system, bo nie trzeba 'bujać’:) Buziaki
No właśnie też próbujemy leżeć, ale im dłużej tym gorzej. Nogi chodzą, ręce chodzą, smoczek wylatuje albo sama go sobie wyrywa. Nie może się biedna uspokoić. A na rękach jest siłą rzeczy unieruchomiona i jakoś odpływa. Pozdrawiam :))
To może spróbuj się położyć na plecach a Ninka niech Ci się położy na brzuchu swoim brzuszkiem i tak ją pokołysz – my tak robiłyśmy jak Milla była młodsza, trochę się powierciła ale w końcu działało:) Powodzenia
Spróbuję. Sama jestem ciekawa, bo Nina nie należała do tych maluszków, które lubią wtulić się w szyję. Już od początku zapierała się rękami :))
Zdjęcia śliczne, a to ze stópką bezcenne :))
pozdrawiam
http://www.naszaola.blog.pl
Hehe, dziękuję! Wpadnę do Ciebie.
cudne rodzeństwo 😀 piękne zdjęcia!
Faktycznie w grupie raźniej i weselej 😉
Dziękuję :*
Powtórzę się po innych, ale nie sposób tego nie powiedzieć: Cudne rodzeństwo! 🙂
U nas koniec 5 miesiąca za niecały tydzień. W marcu skompletuję wyprawkę do rozszerzania diety i jakoś w kwietniu prawdopodobnie zaczniemy zabawę 😉
Dziękuję 🙂 Wyprawka! O tym nie pomyślałam … Muszę przejrzeć naczynia po Antku 🙂
Zacznie się przewracać w najmniej oczekiwanym momencie. Dobrze, że podchodzicie do tego z dystansem. Nam na rehabilitacji już żyć nie dawali, że się jeszcze nie przewraca. Jak zaczął to już i do pełzania wykazuje chęci. My już musieliśmy rozpocząć rozszerzanie diety mimo, że do siadania to jeszcze daleko. To czego się dowiaduje na ten temat zapisuję sobie tutaj https://wczesniakrozszerzaniediety.blogspot.com/ może coś Cię zainteresuje.
Już zajrzałam i na pewno skorzystam! Masa przydatnych informacji :))
A skad jest ten slon-poduszka ? Bo strasznie mi sie podoba 🙂
Aniu, z Ikei 🙂 Jest fajny, mięciutki.
Serio ??? Bywam tam czesto i nie widzialam :/ a kupiony niedawno czy sto lat temu i taki niesmiertelny ? 😉
Ma jakieś dwa lata. Rzucany często na podłogę, bo robi za przeciwnika w walkach Antka. Jakoś się trzyma 🙂 Jutro będę w Ikei, to mogę sprawdzić, ale na stronie pewnie też są, jeśli jeszcze są w ofercie 🙂
Musze jeszcze o cos Cie spytac, a zupelnie nie wiem gdzie, wiec bedzie tu 🙂 od kiedy zaczelas Ninie przypinac spinki ? I czy masz przetestowane jakies dla niemowlaka sprawdzone ? Moja Nina jutro konczy 5 mcy, ma dluga „zaczeske”, moglabym cos przypiac, ale boje sie, zeby tej delikatnej glowki za mocno nie przycisnac ?
W wieku Twojej Ninki to zakładałam coś na sesję, bardzo rzadko. Nie widziałam potrzeby a włoski i tak były zbyt cieniutkie i większość spinek spadała szybko. Później grzywa nam podrosła i musiałam zacząć spinać. Używam takich zwykłych „na zatrzask”, ale fakt – trzeba docisnąć. Mogę też polecić spinki od Kollale albo Koto, bo one są na takie klipsy, więc chwytają włoski delikatnie. U nas teraz utrzymują się dość długo 🙂
Najbardziej mi szkoda, że dopiero teraz odkryłam Twój blog. A stało się to za sprawa X-landera :). Przeczytałam pare wpisów i popłakałam sie. Nie wiem czemu. Jestem mamą 6- miesięcznego Mateusza. Dalej karmimy sie piersią, choć dały mi sie we znaki centyle i od około 1,5 miesiąca rozszerzam Mlodemu dietę. Troche żałuję, zwłaszcza po przeczytaniu kilku Twoich wpisów, ale cóż czasu nie cofnę. 🙁 Mój Młody już fajnie opanował drogę brzuch-plecy- przygotowanie do raczkowania. Niestety nie guga, za to gada po swojemu do siebie i do sufitu :). Tez ma problem z wyciszeniem, bo te ciągle machające nóżki i rączki nie chca współpracować :). Opanowałam technikę wyciszania na rękach i w łóżeczku juz tylko minuty i śpi. Wieczorem nie mamy problemu, narazie jeszcze zasypia przy piersi. W nocy dwa razy sie budzi, ale teraz to juz żaden problem :). Czytając Twoje wpisy uświadomiłam sobie, ze najwazniejsze jest moje dziecko :). Kocham Go bardzo. Mam problem z nadgorliwą Teściową :'(. To spędza mi sen z powiek. Moja Mama nie jest wcale dużo lepsza. Utrudnia mu fakt, że mieszkamy na jednym podwórku z rodzicami i całą rodziną męża :'(. Zero prywatności. Tak bardzo chcialabym uciec, żeby być mamą po swojemu i nie musieć się usprawiedliwiać ze swoich decyzji. Żeby odpocząć. No i chyba właśnie dlatego sie popłakałam :(. Cudowne dzieciaczki masz. :). No i właśnie moje sie obudziło :). PS. Kiedy Ninka zaczęła siadać? Mateusz bardzo ciągnie do siadania, nie mówiąc o tym że mam stres jak Go wkładam do krzesełka do karmienia, bo wtedy to juz w ogóle chce siedzieć, a ja sie boję o ten mały kregoslupik 🙂
Dzięki wielkie za tak miłe słowa! Rozszerzaniem diety się nie przejmuj, nic mu od tego nie będzie a jeśli Ty jesteś spokojniejsza, to najważniejsze. Co do teściowej i mamy – ciężka sprawa, bo nie każdy potrafi się odezwać i sprzeciwić. Ja mojej mamie mówię wszystko wprost, ale do teściowej nie potrafiłam nigdy. W trudniejszych sytuacjach wkraczał mój mąż, ale to takie drobnostki. Mam duże szczęście, że żadna z nich nigdy nie wtrącała się za mocno. Musisz sobie powtarzać, że one niekoniecznie nie mają racji, ale to Ty jesteś najbardziej kompetentną osobą w sprawach swojego dziecka. Najgorzej to dać sobie wmówić, że coś robisz źle, że powinnaś inaczej itp. Jestem pewna, że z każdym miesiącem będziesz pewniejsza 🙂 Trzymajcie się ciepło a Ty wpadaj w wolnej chwili :)) Co do siadania, Nina zaczęła jakoś w 7-8 miesiącu. Niczego nie przyspieszałam, wtedy była gotowa. Jeśli Twój Mateusz zaczyna siadanie, to najwyraźniej jego czas, spieszy się chłopakowi! A jak się obawiasz, to ograniczaj siedzenie w krzesełku do minimum, z czasem pewnie będzie siedział coraz pewniej. Pozdrawiam :*