Są takie tematy, obok których większość mam nie potrafi przejść obojętnie: karmienie piersią vs. MM, słoiczki vs. BLW, smoczek vs. kciuk i oczywiście spanie z dzieckiem vs. łożeczko – przykłady można mnożyć. Co tam Ukraina, Bliski Wschód czy nieletnia siła robocza w Azji. To od zmiksowanej marchewki zależy przyszłość tego świata! To o przyszły zgryz obywateli trzeba walczyć. I odchwaszczać stare dobre metody wychowawcze. Gdyby tu jeszcze chodziło o troskę i niepokój o cudze dzieci i ich rodziców. A to przecież zwykła ludzka ciekawość i potrzeba oceniania! Nie wiem, czy ludzie nudzą się w domach, swoich spraw na głowach nie mają, że obcym ludziom do domów w butach włazić? Robią to jednak codziennie, w każdej z rzeczywistości – wirtualnej i realnej też, tylko w tej drugiej może trochę mniej dosadnie.
Nieważnie, na które opcje się zdecydowaliście, one zawsze dla kogoś mogą być dziwactwem i musicie być przygotowani na pytania i komentarze. A te padną na pewno. Ze strony rodziny, przyjaciół, pani w mięsnym … Bo każdy MUSI wiedzieć, MUSI się podzielić opinią, MUSI pouczyć. No więc jeśli musi, to trzeba odpowiedzieć (albo oświecić). Oto najczęstsze pytania o spanie z dzieckiem oraz propozycje stosownej riposty – prawdopodobnie i tak więcej nie zrozumie ktoś, kto widzi siebie po przeciwnej stronie barykady.
Nie boisz się, że je przygnieciesz?
Śpię w pozycji bocznej ustalonej. Skoro najczęściej zasypiam ze zmęczenia na stojąco, ta pozycja jest cholernie wygodna. Polecam.
(Oczywiście, że kiedy Nina w nocy jest z nami, śpimy trochę czujniej niż gdyby jej nie było. Odsuwamy od niej poduszki, nie przykrywamy kołdrą. Wyczuwam, kiedy mała się wybudza, budzę się na każdy szelest i ruch, ale dokładnie tak samo mam z Antkiem, który śpi za ścianą. Nie odczuwam, że śpię gorzej albo że nie dosypiam.)
Jest Wam wygodnie?
Powiem tyle: 180.
(Szerokość łóżka jest wszystkim. Przy wcześniejszych 140, bardzo niechętnie spaliśmy z Antkiem. Wtedy on się rozkładał, a my spaliśmy jak dwa leniwce ze zwisającymi z łóżka rękami. Kompromisu, nawet tymczasowego czyli „ja śpię z dzieckiem a mąż na kanapie w salonie” absolutnie nie polecam.)
A jak się przyzwyczai?
A jak ja się przyzwyczaję?!
(Gdybyśmy mieli podejmować wszelkie inne decyzje wychowawcze w oparciu o to kryterium, nie powinniśmy w ogóle rozważać smoczków, butelek, piersi, przytulania, noszenia, czytania na dobranoc i wszystkich innych przyjemności, tak ważnych dla dziecka i dla rodziców. Jeśli uznamy, że już czas na przeprowadzkę, wprowadzimy zmiany stopniowo, cierpliwie i z miłością. Antek spał w łóżeczku w naszej sypialni od urodzenia przez ponad dwa lata i kiedy po przeprowadzce dostał swój pokój, nie było żadnych problemów ze spaniem nieco dalej od nas, za ścianą.)
Do kiedy zamierzacie tak spać z dzieckiem?
Do rana.
(Krążyła niedawno taka fantastyczna odpowiedź na Facebooku 😉 My wyznaczyliśmy sobie pól roku, ale nie wiemy, jak wyjdzie w praktyce. Nina miała w ogóle z nami nie spać, miała spać obok naszego łóżka (podobnie jak Antek). Wieczorem w dzień powrotu ze szpitala mąż sam zaproponował, żeby została z nami. I to była najlepsza decyzja. Mała od początku spała bardzo spokojnie, niemal bez smoczka – a tego w nocy podawałam Antkowi dziesiątki razy.)
A jak z seksem?
(Zapewne „ulubione” pytanie wielu rodziców. Mimo, iż jest bardzo osobiste, zwykle ciekawość wygrywa z kulturą. Pomyśleć to jeszcze rozumiem (mi też się zdarza), ale zapytać – zdecydowanie nie. Jakkolwiek byśmy nie odpowiedzieli, zawsze wygląda to na tłumaczenie się. Proponuję mieć więc w zanadrzu powyższe zdjęcie, które bardzo dobrze objaśnia podejście zwolenników co-sleepingu do seksu.)
Spanie z dzieckiem (jak zresztą wszystkie wybory rodziców) nie oznacza, że ktoś jest leniwy albo nie ma dostatecznej wiedzy. To również nie jest wyraz jakiejś głębszej ideologii. My wybraliśmy co-sleeping nie jako mniejsze zło a jako coś zupełnie naturalnego, co odpowiada nam i dziecku. Decydując się na dane rozwiązanie (jak np. na osobne łóżeczko dla dziecka) trzeba być w zgodzie z samym sobą i nie ulegać presji z zewnątrz. Czego życzę wszystkim (a zwłaszcza przyszłym) rodzicom.
(zdjęcia: huffingtonpost.coml; granolaliving.com)
W tym zakresie jestem kategoryczną przeciwniczką i żadne argumenty mnie nie przekonają, że to słuszne. Oczywiście wolność Tomku w twoim domu, wszak jak mam wyrazić opinię to będzie ona zawsze nieprzychylna. A jak słyszę, że ojciec śpi w innym pokoju, bo matka śpi z dzieckiem, pukam aię w głowe. Ci
Myślę, że dużo nerwów i czasu zostałoby zaoszczędzone, gdyby ludzie nie traktowali swoich wyborów w kategorii „słuszne/błędne”. I mam na myśli obie strony – zwolenników i przeciwników danego rozwiązania. Rozumiem jednak Twoje kategoryczne zdanie – odniosłaś się u siebie do skrajnych poglądów zwolenników co-sleepingu, pamiętam. I również uważam, że sugerowanie, jakoby dzieci śpiące z rodzicami dostawały więcej miłości i lepiej się rozwijały (to znaczy lepiej od tych drugich, śpiących w swoich łóżeczkach) to bardzo zły kierunek.
Jak napisałaś w poście, że każdy musi znaleźć dla siebie rozwiązanie. Ale jak słyszę właśnie takie idiotyzmy, że moje dziecko będzie mieć problemy w związku, bo my z nim nie spaliśmy, to normalnie nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Co do zasady uważam, że szarość jest najlepszym rozwiązaniem. Jednak doświadczając 3 miesięcy z dzieciem mym w łóżku po vacuum, 3 kolejnych obok łóżka i kolejnych 6 we własnym dzieciowym pokoju (i tu uwzględniając co ona wyprawia w swym łóżku) śmiem na czarno twierdzić, że NIE. W naszym domu to się nie sprawdzi ;))) NEVER EVER (tak wiem nigdy nie mów nigdy 😛 )
A ci radykalni co śpią z dziećmi, weź mnie nimi nie wnerwiaj ;P bo normalnie mam ochotę … :*
Ci radykalni sami sobie strzelają w stopę. Nie znoszę, jak się do wszystkiego dorabia ideologię.
Przede wszystkim każda rodzina ma prawo podjąć najlepszą dla siebie decyzję 🙂 Wszędzie są plusy i minusy 🙂 Trzeba wypośrodkować. Jedno jest pewne… ludzie z natury są ciekawi 😛
http://www.MartynaG.pl
Ano właśnie, bo najgorzej jak się robi coś wbrew sobie. Ja przed braniem Antka do łóżka cały czas się broniłam i to nie tylko dlatego, że było ciasno. Zawsze się obawiałam, że się przyzwyczai. W efekcie czasami usypiałam go na siedząco, w półśnie, zamiast walnąć się z nim i dospać do rana :))
już nie wspomnę o tym, że usypianie na siedząco w półśnie jest mocno niebezpieczne…. Nigdy nie wiadomo kiedy ten sen nas łapie, a co wówczas stać się może to wspominać nie muszę.
My jesteśmy na etapie cosleepingu rozdzielczego, znaczy matka śpi z dzieciem, tatusiek w salonie. I chwalę sobie ten system, ok, może oprócz braku chłopa w łóżku, ale że ostatnio okropnie chrapie, więc nie ma tego złego… 😉 Jak panna podrośnie to albo chłop się wprowadzi pewnie albo panna wyprowadzi. Się zobaczy, ciśnienia nie ma.
A pamiętam jak przy pierwszym dziecku się oboje zarzekaliśmy: żadnego spania z dzieckiem. I co? Jeszcze do teraz gdy starsza budzi się w nocy to tatusiek zachęca by z nim poszła spać, to nie będzie musiał kolejny raz wstawać 😉
Mój też chrapie i to jak! Ale już jest tak wyszkolony, że jeden kuksaniec i wie, że ma leżeć na boku 😀
U nas kuksańce nie działają. Uodpornił się skurczybyk 😉
poruszylas wazny temat o ktorym ja tez kiedys pisalam tylko mniej o samym spaniu a bardziej ogolnie. O WTRACANIU SIE LUDZI W NIE SWOJE SPRAWY! no nie znosze i nie nawidze. dzis na moim blogu dostało mi się że się CHWALE bo zamiescilam zdjecia preznetow jakie moja corka dostala na roczek. (zaznaczam ze wpis o preznetach był 1 z 4 wpisow relacji z roczku) no ludzie swiata nie macie nic innego do roboty tylko wpierdzielacie sie w nie swoje zycie??
a odnosnie spania – ja na poczatku macierzynstwa nic sobie nie zakladalam. nic nie obiecywalam. wiedzialam ze plany swoje a zycie swoje. Maja spala z nami w lozku do czasu gdy karmilam piersia czyli ok 2 miesiace. zaznaczam ze ja sie wtedy nie wysypialam zupelnie. czuwalam zamiast spac. potem maja spala w kołysce zarz przy naszym lozku. a gdy skonczyla 6 miesiecy spi w swoim pokoju w swoim lozeczku i to rozwiazanie jest u nas genialne.
kazdy robi jak uwaza. bo kazdy ma do tego prawo.
pozdrawiam
No właśnie, nieważne jak, ważne że Wam odpowiada. Najgorzej jak jeden obóz chce koniecznie drugi przekonać do swoich racji.
Tak już od 2,5h zbieram się za odłożenie Małej do dostawki 😉 Śpi głęboko, więc spokojnie mogłaby tam pospać, ale tak mi dobrze przy niej, że żal odkładać 🙂 U nas też 180! A w zasadzie to z tą dostawką jeszcze +60 /J.
To się ganiacie w łóżku 😀
Ah a dlaczego nie widzę nigdzie numerku do SMS na Ciebie? 😉 Tak czy siak dostałaś ode mnie 😛
Dziękuję pięknie! Masz rację, numeru jeszcze tu nie dodałam, muszę to zrobić!
Mnie też spanie z dzieckiem odpowiada i nie potrzebuję do tego specjalnych argumentów. Bardzo fajny post! 🙂
Ja śpię z dzieckiem. Dla mnie to średnio wygodne, ale Mały zwyczajnie nas potrzebuje. Zasypia owszem u siebie, ale już max 24 ląduje u nas.
Ps. super post!!
Dzięki! Synek sypia już lepiej?
W poniedziałek była u mnie położna – i powiedziała bardzo mądrą rzecz: każdy ma tysiące rad, ale przede wszystkim my, jako rodzice i ja jako matka mamy kierować się przede wszystkim własnym instynktem. A co do spania w łóżku z rodzicami, stwierdziła, że do pierwszego roku życia dziecku należy dawać jak najwięcej miłości i czułości, a przez to można go rozpieszczać 😀