Szósty miesiąc Niny i nowe smaki!


No to pół roku za nami! To, że przeleciało, nie muszę mówić 😀 Wszyscy (no może poza Niną) czekaliśmy na moment, kiedy będzie można zacząć tę całą „zabawę” z rozszerzaniem diety. Kiedy nadszedł i podeszliśmy do pierwszych prób zaznajamiania małej z nowymi smakami, pomyślałam jedno: „I tak oto kończy się powoli okres wygody i beztroski, kiedy jedzenie zawsze miałam ze sobą a poza domem niczym nie musiałam się martwić. Kiedy nie wiedziałam co to śliniak, plamy na ubrankach i regularne sprzątanie po posiłkach.”

Oczywiście nie rzucamy Niny na głęboką wodę – nowe produkty wprowadzamy bardzo powoli. Obserwujemy, czy nie wystąpią jakieś reakcje niepożądane – problemy z brzuszkiem, wypryski, zaczerwienienia. Badamy, jaka konsystencja jej najbardziej odpowiada, podobnie ze smakami i fakturami. Uczymy się podstaw jedzenia – nabierania i połykania pokarmów. Wygląda na to, że na tym etapie forma papki podawana łyżeczką wygrywa. W każdym razie minimalne porcje zduszonych warzywek zostają natychmiast i z pełną determinacją wyplute. Nadal naszym celem jest BLW, ale jak sama nazwa (baby lead weaning) wskazuje, dajemy Ninie wybrać nie tylko potrawy, ale również kierunek rozszerzania diety – jej formy dokładniej mówiąc. W dalszym ciągu głównym pokarmem jest moje mleko a kolejnym celem (po granicy 6 miesięcy) jest rok przy piersi 🙂

Sen

Nadal razem, nadal spokojnie. Zdarzają nam się czasem gorsze noce, kiedy to Nina zaczyna w środku nocy nadawać, albo kiedy ręce i nogi nie pozwalają jej zasnąć. Czasami to mogą być dziąsła (nadal czekamy na pierwszą perełkę), czasami skok rozwojowy. Ostatnio budzimy się na karmienie ok. 23:00, w nocy ze dwa razy i później już o 6:30-7:00 na pierwsze śniadanie. W jego trakcie żegnamy chłopaków a potem zazwyczaj śpimy jeszcze do 9:30, w co nadal nie mogę uwierzyć, bo z Antkiem pobudki były ok. 8:00 rano. W ciągu dnia mamy zwykle 3 drzemki – najczęściej po 30 minut, ale zdarzają się i dłuższe, zwłaszcza na świeżym powietrzu.

Usposobienie

Tej dziewczynie niewiele trzeba, żeby się uśmiechnąć albo zaśmiać niekrępowanie. Tata pojawi się w drzwiach i już jest banan na twarzy. Podobnie z Antkiem, czy z dziadkami. A najbardziej lubię, kiedy rano budzi mnie gadanie Niny i jej szeroki uśmiech, gdy w końcu otworzę oczy i na nią spojrzę. Oby jak najdłużej trwał ten wspaniały okres „uległości”, kiedy jeszcze w spokoju można zmienić pieluchę. Niemniej, humory panienka swoje ma – wścieka się, że nie może sobie poradzić z zabawką albo kiedy zabieramy jej najwspanialszą rzecz pod słońcem, np. szeleszczące opakowanie mokrych chusteczek.

Kilka dni temu Nina dokonała jednego z największych odkryć w swoim życiu – stopy.  To najlepsza zabawka przed kąpielą – można je łapać, ciągnąć i wkładać do ust. Z powodzeniem potrafi też dosięgnąć na macie do upatrzonej zabawki oraz przekręcić się z pleców na brzuch.

Poza domem córcia chętnie leży w wózku, ale widząc, z jakim zainteresowaniem lustruje otoczenie, coraz częściej dajemy jej popatrzeć na świat – na rękach albo w nosidle. Już niebawem pożegnamy gondolę i zaczniemy się wozić w spacerówce. Być może zbiegnie się to z zapoznaniem Niny z Bałtykiem, bo już za miesiąc wybywamy na rodzinny weekend nad morzem 🙂

Zdrowie

Szczęśliwie nie mamy na co narzekać, nawet na aktualny katar. Tak strasznie się cieszę, że udało nam się przetrwać zimę i te okropne okresy chorób, pustych przedszkoli i przepełnionych oddziałów szpitalnych. Oby tak dalej!

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Previous Gdy rodzice stają się dziećmi.
Next Fazy porodu siłami natury, czyli 10 kroków do euforii.

Suggested Posts

Rzecz, której nigdy tej pielęgniarce nie zapomnę.

Nasza Gwiazdka w listopadzie i prezenty dla Was!

Christmas Tag – moje Święta w pigułce!

Gdyby porodówka była restauracją …

Gdy ktoś mówi Ci, jakie imię wybrał dla swojego dziecka, pochwal albo siedź cicho!

Empatia i tolerancja u najmłodszych? Są na to sposoby.

14 komentarzy

  1. 13 marca 2015
    Odpowiedz

    Ależ ona ma długie włoski 😉 Wydaje mi się, że 6 miesiąc jest taki przełomowy… dziecko zaczyna uczyć się więcej, wydaje się, że rozumie…
    Dopiero było pół roku.. już 9 miesięcy…rok zleci nim się obejrzę 🙂

    • 13 marca 2015
      Odpowiedz

      Nie daj się zwieść pejsom, z tyłu krótkie bo wytarte 😀 Zleci, zleci … ani się człowiek obejrzy a tu już trzeba roczek planować!

  2. 13 marca 2015
    Odpowiedz

    Widać, że panienka charakterek ma i byle czego nie da sobie wcisnąć 😀

  3. Aga z www.makeonewish.pl
    13 marca 2015
    Odpowiedz

    Nina i jej miny wywołały mega duży i szczery uśmiech na mojej twarzy. No boska jest i taka śmieszna 🙂 Urocza. I te oczka cudne. A zdjęcia z Antkiem są bardzo rozczulające i wzruszające.

    A jesli chodzi o BLW. Wiem, że jest modne, wiem ze jest promowane. I może jestem sama z takim spostrzeżeniem, ale: wg mnie BLW jest ok, jednak ciągle mam wiele „ale” do tej metody jako jedynej metody jedzenia.. Dlaczego? Dla mnie BLW to moze być bardziej zabawa, niż jedzenie posiłku. Dlaczego? Bo zanim dziecko zdecyduje co z talerza chce zjeść, chwyci, obejrzy, przełoży do drugiej ręki, obejrzy, trafi do buzi, przeżuje, to cała reszta na talerzu jest już zimna. Większość jedzenia jest rozgnieciona w rekach lub wduszona w ubranie lub ląduje wokół dziecka a nie w buzi. Ciężko ocenić ile tak naprawdę dziecko zjadło, a nawet jak coś zjadło, to zimne. Trudno mi takie cos nazwac dobrym posiłkiem. Ale dawanie wyboru i nauka samodzielnego jedzenia wg mnie jest super. Dlatego Ja jesli chodzi o pory posiłków, karmię Maję sama ciepłym posiłkiem. A BLW traktujemy jako zabawe lub zajęcie małej gdy ja robię coś w kuchni. Daje jej kawałki marchewki, brokułów, ziemniaków czy obrane i pokrojone owoce i Maja wtedy uczy się jeść sama, ale w życiu nie podawałabym jej w ten sposób każdego posiłku.

    • 13 marca 2015
      Odpowiedz

      Masz dużo racji, bo jak wszystko, tak również BLW ma swoje wady i nie jest to metoda uniwersalna. Jesteśmy na takim etapie, że mleko jest nadal głównym pokarmem, niemalże jedynym. I możemy sobie pozwolić właśnie na tą naukę i zabawę, na ten bajzel dookoła. Liczę, że za miesiąc czy dwa, a może dopiero w okolicy roku, będzie nam szło o wiele sprawniej. Jedzenia łyżeczką trzeba się nauczyć, teraz to w każdej formie większość jest wypluwana :))

  4. Ale ma oczyyyska 🙂 piękne!

  5. 13 marca 2015
    Odpowiedz

    Nina jest cudowna! 🙂 Ciekawa jestem jak nasze dziewczyny poradzą sobie z blw, łyżkę z jogurtem (?) widzę pałaszują w ten sam sposób 😉

  6. 13 marca 2015
    Odpowiedz

    Mała jest naprawdę przesłodka! Minki do zdjęć robi super:) My też stosujemy metodę BLW w ten ,rozsądny sposób’, czyli robimy czasem odstępstwa i dajemy niektóre rzeczy łyżeczką. Zgadzam się też, że karmienie tylko piersią to wielka wygoda – pamiętam jak Milla dostała mnóstwo śliniaków jak się urodziła i ja przez te 6. miesięcy myślałam „Boże zmarnują się te śliniaki, przecież one mi wcale niepotrzebne’… a teraz jestem za nie ogromnie wdzięczna:) Buziaki

  7. 13 marca 2015
    Odpowiedz

    Próbowałam BLW, ale szybko się poddałam. Moja Nina nawet nie chciała próbować kawałków warzyw. Wszystko lądowało od razu na podłodze. Trwało to jakiś czas… Postanowiłam podać jej papkę i dziś kiedy już skończyła 7 miesięcy wcina wszystko. Każde warzywo, łącznie ze znienawidzonym przez wiele dzieci groszkiem czy szpinakiem. Czasem próbuję dać jej kawałek warzywka, ale reakcja jest podobna, albo ląduje na podłodze albo to wypluwa.

  8. 14 marca 2015
    Odpowiedz

    Myślałam, że najfajniejsze jest zdjęcie z brokułem. Ale ostatnie bije je na głowę.

  9. 15 marca 2015
    Odpowiedz

    A właśnie wczoraj zakupiłam to samo krzesełko i poduchę 🙂 Plus fartuszki i „zastawę stołową” dla Liwii. Przymierzam się do rozpoczęcia rozszerzania diety po Wielkanocy 🙂

  10. 16 marca 2015
    Odpowiedz

    Ostatnie zdjęcie mistrz! 🙂

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *