Ten miesiąc, podobnie jak jak poprzedni, minął nam spokojnie, pomimo nowej infekcji kolejno u Niny, Antka i męża. Teraz już mogę podpisać się obiema rękoma pod popularną i często cytowaną zasadą, że z drugim dzieckiem jest dużo łatwiej. Znaczy roboty jest więcej, prania i zakupów też, ale jest doświadczenie, dystans i zdrowy rozsądek, który skutecznie zapobiega atakom paniki i tworzeniu problemów, których tak naprawdę nie ma. Do Niny podchodzimy z dużo większym spokojem i luzem. O tej porze z Antkiem trudno mi było przejść z praktycznie całodziennego snu noworodka, do coraz dłuższych okresów czuwania niemowlęcia. Wmówiłam sobie, że drzemki muszą być w łóżeczku albo w wózku. Chciałam mieć już jakiś schemat, zwłaszcza że czytałam o takiej właśnie uporządkowanej codzienności malucha. W efekcie układałam synka do snu, choć on go nie potrzebował – zasypiał ale budził się po kilkunastu minutach. Byłam zagubiona i sfrustrowana. Przynajmniej do czasu, aż nie wykształcił się stały schemat drzemek a ja potrafiłam trafnie odczytywać oznaki zmęczenia synka.
Tymczasem z Niną, będąc właśnie w takim okresie przejściowym, odpuściliśmy i daliśmy jej wolną rękę. Jeśli nie jest zmęczona a jej potrzeby są zaspokojone, leży sobie spokojnie w bujaczku, słucha nas i obserwuje. Kiedy się zmęczy, zaczyna domagać się smoczka a od niego już niedaleka droga do odpłynięcia. Chętnie zasypia też przy piersi, ale po pewnym czasie wybudza się. Myślę, że jest jej mimo wszystko niewygodnie. Czasami ma problemy z zaśnięciem, ewidentnie jest zmęczona ale wierci się albo przebudza co kilka minut. Wtedy wiemy, że czas na spacer a jeśli akurat nie możemy wyjść z domu, wystawiamy Ninę na taras. Na świeżym powietrzu zasypia w minutę.
Noce
Nina od początku wiedziała, że noc jest od spania. Zdarza się, że czasami się wierci i stęka, ale generalnie mamy ogromne szczęście. Nie zdarzyła nam się jeszcze ani jedna zarwana noc, taka z płaczem i noszeniem. Mąż przesypia całe noce, choć to on idzie do Antka, gdy ten nas woła a ja akurat karmię. Nadal śpimy razem, co sprawia, że wszystko idzie sprawnie, łącznie z przewijaniem, bez dużego wybudzania się. O dziwo w nocy smoczek nie jest zupełnie potrzebny. Jeśli nie przy piersi, Nina spokojnie zasypia sama.
Niestety powoli kończy się ten cudowny okres, kiedy rano nakarmiona, lubiła sobie pospać nawet do 11:00. Teraz kręcenie się i „guganie” budzi mnie około 9:00, co i tak nadal jest super 🙂
Jedzenie
Tutaj niewiele się zmieniło: apetyt jest spory. Nina to konkretna babka, która je szybko a najedzona „odchodzi od stołu”. Są chwile, kiedy odrzuca smoczka a ewidentnie potrzebuję tej chwili wyciszenia przy piersi. I nie bronię jej tego a zdarzało mi się robić to z Antkiem, bo wyczytałam gdzieś, że dziecko należy nauczyć samodzielnego zasypiania. Jak widać, jedno nie musi wykluczać drugiego. W dzień karmię mniej więcej co 2 lub 3 godziny. Ostatnie wieczorne karmienie mamy o 19:30, natomiast nocne ostatnio około północy a nawet 1:00. Kolejne wczesnym rankiem (ok. 5:00) a później już śniadanko, kiedy mąż i Antek startują do pracy i przedszkola.
Na szczęście póki co nie ma śladu skazy białkowej czy innych alergii i co najważniejsze – kolek. Uff 🙂 Obecnie nasz chomiczek waży 5100 g, mierzy jakieś 60+ cm. Rozmiarowo nosi ciuszki 62/68 a pieluchy „dwójki”.
Usposobienie
Nina jest zdecydowanie spokojna i pogodna, choć potrafi pokazać charakter. Bardzo irytują ją mokre pieluchy a kiedy źle odczytujemy jej marudzenie, potrafi się wydrzeć i postawić nas na równe nogi. Jak pisałam, chętnie leży w bujaczku a odłożona do wózka/łóżeczka zasypia bez protestów. Lubi towarzystwo, więc i tego często się domaga. Lubi też sobie pogadać, pooglądać wygłupy Antka, coraz częściej i szerzej się uśmiecha.
Zdowie
Jak na zarazki, które Antek przynosi z przedszkola, to jest całkiem nieźle. Podczas drugiej infekcji pojawił się również kaszel, więc nie obyło się bez wizyty lekarza. Skończyło się na podawaniu syropów, a to szło i nam i Ninie zaskakująco dobrze. Pierwsze szczepienie zaliczyliśmy w późniejszym terminie właśnie z powodu przeziębienia. Zdecydowaliśmy się na szczepionkę skojarzoną 5w1, zaszczepiliśmy też przeciw rotawirusom. Szczepionka doustną Nina przyjęła bez problemu, za to kłucie musiało być bolesne … bardzo bolesne. Nastawialiśmy się też na „odreagowanie” szczepienia w postaci wielogodzinnego snu i być może też stanu podgorączkowego, ale nic z tego nie miało miejsca.
Generalnie jest dobrze, bardzo dobrze. Nic tylko się cieszyć, doceniać i pilnować zdrowia. Teraz mnie coś zaczyna drapać w gardle :/ Na szczęście przy dzieciach i zadaniach okołodomowych człowiek nie ma czasu się nad sobą rozczulać. Cieszę się bardzo na każdy następny tydzień Niny, na coraz częstsze uśmiechy i rozmowy. No i na wspólne, babskie planowanie Świąt 😉
Haha zgadzam się w całej rozciągłości z tym wstęnym opisem jak jest z pierwszym a jak z drugim, nie jestem w stanie sobie wyobrazić co się robi z trzecim 😀
Może pierwsze wychowuje trzecie? :))
Ej! No jakbym czytała o Leonie! Tyle, że troche go męczą gazy i chyba miewa momentami „kolki” czy jak to się tam zwie. Karmienie mamy koło 20 i zasypia (na szczęście) równo ze starszym bratem. Kolejna pobudka na „papu” jest między północą a 1 w nocy i od razu sen (!!!). Następnie gdzieś koło 4, a potem to już mu się chyba średnio chce spac, a więcej tulic do cyca i budzi mnie co godzinke aż do pobudki brata między 6 a 7, a następnie ciśnie sobie kime aż do dwóch godzin (mogę się wtedy zając trochę Brunem)… Tak wygląda u nas. 23 pazdziernika (ostatnia wizyta położnej) Leon ważył 5,5 kg, wielki jest jak grzmot i dobre mu są ubrania brata z okresu kiedy miał 4-5 miesięcy (!!!). A jak u Ninki z kupami? Leo daje sobie czas, co 4-5 dni.. aż mnie korci czasem i tam wbijam z termometrem, bo zabija nas bąkami kruszynka :D:D pozdro!
Kolek u nas nie ma, bo pewnie byśmy wiedzieli 🙂 Gazy są i czasami wierci się biedulka i postękuje. Jakiś czas temu zaczęłam brać Espumisan i widzę sporą różnicę. Łatwiej pozbywa się gazów a kupki są codziennie, po kilka razy. Czasami robię przerwę i sprawdzam, czy problem powraca i zazwyczaj tak jest. Wcześniej codziennie piłam herbatkę dla mam karmiących i działała minimalnie albo wcale. Pozdro! 🙂
Jest przecudowna! Jak się na nią patrzy chciałoby się mieć jeszcze dziewczynkę;p zazdroszczę takich nocy… U nas godzina czwarta, Jakubko całkowicie wybudzony, ale na szczęście chwilowo karuzela daje radę. Zaraz zaczniemy lulać.
Ano właśnie różne mogą być te noce. Z każdej przespanej trzeba się cieszyć i korzystać, bo później zaczną się zęby …
Piękne podsumowanie. Takie radosne i pełne miłości 🙂
Dziękuję i pozdrawiam! 🙂
Trafilam na Twoj blog przypadkiem i bede tu na pewno czesto zagladac bo baaardzo mi sie spodobal. Moj brzdac tez jest z wrzesnia. Niebawem skonczy trzy miesiace. Jednak jest o wiele wiekszy od Twojej coreczki 🙂 wazy 8 kg i ma 64 cm. 🙂 ubranka kupujemy na 74 a pampersy 3 od miesiaca 🙂 Nie wiemy co to kolka i nieprzespane noce, tyle ze zasypiamy dopiero kolo 24-2 🙂
Cieszę się bardzo, że Ci się podoba! A malucha gratuluję, 8kg szczęścia! Właśnie przygotowuję podsumowanie 3 miesiąca Niny. I chyba tyko z pieluchami Was doganiamy :))
Szperam sobie w archiwalnych postach, trafiłam na ten, czytam, czytam i widzę mnóstwo podobieństw pomiędzy Niną i Irenką 🙂 No i wzruszam się oczywiście 😉 <3