Nauczeni doświadczeniem, do Ikei wybieramy się zwykle w dni powszednie, w godzinach porannych. Ludzi wtedy prawie nie ma, więc można zatrzymać się na trasie między jednym działem a drugim, spokojnie się zastanowić a przede wszystkim obejrzeć nowości. Tym razem naiwnie sądziłam, że w ten quasi wolny poniedziałek 10. listopada, ludzie wybiorą dłuższe wyjazdy albo rodzinne spacery. Okazało się, że cała Wielkopolska myślała podobnie i wybrała się właśnie tego dnia (a podobno tak było w cały miniony weekend) na przedświąteczne zakupy do szwedzkiego raju dla większości (jeśli nie wszystkich) kobiet w Polsce.
Zakupy w takim tłoku, gdzie głowa boli od gwaru a oczy męczą się od tego mrowia, nie należą do przyjemnych. Ciesze się więc podwójnie, że niemal wszystko z listy udało mi się kupić. Rzeczy, których nie było, muszę koniecznie dorwać i już kombinuję, jak to zrobić bez pojawiania się w sklepie 🙂
Tym razem uderzyłam w kontrast – biel i czerń, żeby ożywić trochę wszechobecne szarości w naszym domu. Cześć produktów zastąpi dekoracje, które opatrzyły się przez ostatni rok, a część pojawi się sezonowo. O wszystkich odświeżających zmianach będzie zapewne odrębny wpis. Dziś zapraszam na haul 🙂
NA ŚCIANĘ
SALON
I jeszcze nie do końca złożona …
KUCHNIA
DLA DZIECIAKÓW
I już schowane przed Antkiem, będą pod choinką:
ŚWIĘTA
WCIĄŻ NA LIŚCIE
Ty mnie zawsze zainspirujesz?
Polecam się