Można ich nie lubić i być daleko od decyzji, żeby sprawić sobie swój na całe życie, ale jedno trzeba przyznać. Wiele z tatuaży to prawdziwe, unikatowe dzieła sztuki. Zachwycają motywami, kolorami i techniką wykonania. Proste mają w sobie tyle samo uroku, co skomplikowane i rozbudowane. Ostatecznie wszystko sprowadza się do indywidualnych upodobań i oczekiwań. A także do talentu i umiejętności tatuażysty. Choć często dostępność studia bardzo nas korci, warto poszukać, poczekać i przemyśleć temat kilka razy. Tak jak ja to zrobiłam.
Trzy lata temu siedziałam już na fotelu, z odbitym rysunkiem na nadgarstku i w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Motyw trzech małych ptaszków był dość spontanicznym pomysłem, podobnie jak zapukanie do pierwszego znalezionego studia. Wtedy nie byłam przekonana do pomysłu a wątpliwości wygrały z wielką chęcią ozdobienia się tatuażem. Nie byłoby pewnie tragedii, gdybym nie uciekła, ale czułam, że nie jest to coś, czego chcę.
Postanowiłam poradzić się kolegi, o którym wiedziałam, że ma sporą część ciała pokrytą tatuażami. Oprócz tego ma też ogromną wiedzę … i żonę tatuażystkę. Dostałam od niego wiele wskazówek a także propozycję, żeby zwrócić się do Agnieszki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to Yadou – absolutna mistrzyni tatuażu. Niesamowicie utalentowana i kreatywna osoba, która podróżuje, bierze udział w konwentach, gości w zagranicznych studiach i cały czas się rozwija. To prawdziwa artystka. Jej osobę i prace pięknie przedstawiono TUTAJ. Zajrzyjcie koniecznie! Gorąco polecam Wam również profil Yadou na Facebooku oraz na Instagramie.
Pomimo, że miałam ogromne szczęście z terminem (na który czeka się miesiącami a nawet latami), udało nam się spotkać dopiero za drugim podejściem. Karmienie piersią wykluczało wykonanie tatuażu, bo tusz może wywołać reakcję alergiczną. Ciężko bo ciężko, ale musiałam pogodzić się z zasadami Agnieszki. Za to za drugim razem, sesja jak i sam tatuaż, udały się znakomicie. Atmosfera była wspaniała a ja pomimo bólu, czułam się zrelaskowana jak u kosmetyczki (jak dziwnie by to porównanie nie brzmiało). Wykonanie trwało może z 1,5 h i autentycznie żałowałam, że już koniec. Gdybyśmy tylko miały więcej czasu, poprosiłabym Yadou o następny 🙂
Dlaczego wybrałam akurat motyw kwiatowy? Z takiego samego powodu, dla którego wybrałabym każdy inny autorstwa Agnieszki. Niestety musiałam wybrać coś jednego i choć dotychczas wszelkie pomysły kwiatowe z góry odrzucałam, szczególnie urzekła mnie kompozycja po prawej:
Podczas dopracowywania szczegółów na mojej ręce, Agnieszka sięgnęła dokładnie po tę samą, co dla mnie było zaskakującym a zarazem fascynującym widokiem. I tym sposobem mam dzieło Yadou na całe życie. To jasne, że nie wszystkim będzie się podobało. Dla mnie to coś wyjątkowego – jak kawałek łąki namalowanej pędzlem, jakby od niechcenia a jednak z absolutną dbałością o szczegóły. A dodatkowo jest też pamiątką po świetnym weekendzie w Warszawie 🙂 Dzięki Agnieszko raz jeszcze!
***
Jeśli rozważacie sprawienie sobie tatuażu, koniecznie przeczytajcie tekst Malviny.Pe: 7 rzeczy, które powinieneś wiedzieć, zanim zrobisz tatuaż. W charakterystycznym dla siebie stylu, jasno i dobitnie opisała najważniejsze sprawy. Jeśli macie pytania do mnie, dajcie znać w komentarzu lub wyślijcie maila: kontakt@piwnooka.pl 🙂
(zdjęcia: Portret Yadou: Anna Pińkowska Fotografia, szkice: www.facebook.com/yadou, pozostałe: piwnooka.pl)
Piękny! Gratuluję! 🙂
Dziękuję! :*
Ja od lat marzę o czarnym tatuażu na całej długości kręgosłupa… kręcą mnie niesamowicie. Niestety nie znalazłam odpowiedniego salonu – w zasadzie skrupulatnie go nie szukałam. Odkładałam to na potem…. potem ślub, dom, dziecko… ciągle coś – tylko nie my i nie nasze przyziemne marzenia 😛 egoistyczne marzenia 😛
Wow, efekt musi być bardzo ciekawy! Jak już się zdecydujesz i będzie gotowy, pokaż koniecznie! :))
muszę się najpierw emocjonalnie przygotować na cierpnie 😛
Haha, no racja. Duży tatuaż to dużo bólu. Ale to jak poród – boli tylko przez chwilę, jak igła jest w skórze. Przez uzupełnianie tuszu, co chwile są przerwy. Jak skurcze ;))
brzmi obiecująco 🙂 całkiem dobrze zobrazowane 😛
piękny 🙂 mnie ostatnio kusi niewielki delikatny tatuaż na nadgarstku. Postanowiłam jednak dać sobie jeszcze trochę czasu i sprawdzić, czy na pewno chcę go mieć 🙂
Dzięki :* To chyba najlepszy pomysł – przeczekać. Ja do tematu wracałam regularnie i do końca miałam taką myśl, że to na całe życie, że może się znudzi itp. Ale jak już siadłam na fotelu a potem spojrzałam na gotowy tatuaż, to od razu stał się on częścią mnie.
Ale trafiłaś z tematem – biję się z myślami odnośnie tatuażu już dobre kilka lat. Wiem, że chcę. Wiem gdzie (ba, tam gdzie Ty go masz :)), ale wciąż szukam na niego pomysłu. Raz stawiam na żywe kolory i coś większego, innym razem korci mnie totalny symboliczny minimalizm. Mam upatrzone miejsca i w Polsce i u siebie w Szkocji, ale wciąż temat wisi w powietrzu. Muszę się w końcu zebrać w sobie.
Gratuluję, naprawdę jest fajny :))
Diana
Dzięki wielkie :* Ja miałam podobny dylemat. Bardzo podobają mi się ptaki origami z kolorem wylany jak farba. W wyborze pomogło mi bardzo przeglądanie prac Yadou. Przy takim wyborze propozycji w sieci, nie byłabym w stanie wybrać tego jednego 🙂 Trzymam kciuki i czekam na wpis z fotkami, jak już będziesz miała swój 🙂
Widziałaś dzieła Karoliny Kubikowskiej? Totalnie odjechałam na ich punkcie 🙂
Na pewno się pochwalę, oby szybciej niż później 😉
Twój tatuaż jest piękny!!! Zresztą jak wszystkie realizacje Yadou, którą śledzę ostatnio bardzo uważnie 🙂
Dzięki raz jeszcze :* No kurcze i jak tu wybrać jeden z tylu propozycji. U Yadou nawet ten oklepany motylek to coś wyjątkowego 😉
Cudowny! Kiedyś zarzekałam się, że nie chce, ale coraz częściej o tym myślę!:)
Dzięki 🙂 Ja jestem pewna, że miałabyś tysiąc projektów na tatuaż 😀
Piękny! Wspaniale do Ciebie pasuje!
Nie znałam dotąd Yadou, ale jej styl doskonale trafia w mój gust! No cóż, teraz „tylko” muszę czekać, aż skończę karmić piersią, czyli pewnie tak ze 2 lata 😉 No ale trudno, może to dobry moment, żeby zapisać się do długiej kolejki? 😉
To masz trochę czasu na zaplanowanie projektu. Mail z konkretnym pomysłem i miejscem to już połowa sukcesu. A zapisy są co jakiś czas, na kwartał do przodu.
ja dobrych kilku lat potrzebowałam by wymyślić co chcę wytatuować, bo że coś chcę to już dawno wiedziałam. choć mój będzie miał dla mnie jakieś znaczenie sentymentalne – wspomnienie, pamiętkę to bardzo podoba mi się Twoj i to że jest po prostu piekną ozdobą. nie kryją się pod nim żadne ukryte teorie i wymyślone przekazy. bo tatuaż nie musi nic znaczyć może po prostu być piękny. a Twoj jest cudny. kobiecy wiosenny.. boski
Czekam z niecierpliwością, żeby go zobaczyć! Ja chciałam coś bardzo osobistego, ale nic mnie jakoś nie przekonywało. I stanęło na czymś ładnym, co będzie cieszyło moje oko 😉