Małe zmiany, istne rewolucje i wrześniowy nokaut.


Jeśli lato zleciało nam szybko, to ostatnie dwa miesiące dosłownie mignęły przed naszymi oczami. A co się takiego działo? Ano życie się działo! Przedszkole, szkoła, zajęcia z piłki nożnej i od niedawna balet. Po drodze rodzinne chorowanie, gruntowne porządki w garażu, dopieszczanie salonu czy inne, bardzo przyziemne obowiązki. Przede wszystkim jednak małe i większe zmiany, jedna rewolucja i niespodziewany nokaut we wrześniu.

Hola, hola!

To właśnie powiedziały moje plecy pod koniec sierpnia. Wybrały sobie najgorszy moment, bo byliśmy akurat na Mazurach, na naszych długo wyczekiwanych, rodzinnych wakacjach na łodzi. Już drugiego dnia, w zasadzie nagle zaczął mi dokuczać ból kręgosłupa. Znałam go dobrze, bo przytrafiał się czasami po aktywnym dniu, pełnym dźwigania i schylania. Zwykle odpoczynek wystarczał, ale nie tym razem. Ból się nasilał, a ja nie mogłam ani siedzieć, ani stać, ani tym bardziej chodzić. Efekt był taki, że resztę wakacji spędziłam na leżąco, przed TV. I mogłam się jedynie cieszyć, że reszta rodziny korzysta z pięknej pogody i uroków jeziora Święcajty.

Po powrocie do domu popędziłam (hehe) do lekarza, a z gabinetu wyszłam z receptą na zastrzyki i leki oraz z diagnozą: zapalenie korzonków nerwowych. Kuracja działała, bo ból był coraz słabszy, ale po tygodniu czułam, że nadal nie jestem w formie. Kilka telefonów później już miałam termin na masaż i pierwszy trening – wszystko u profesjonalnych fizjoterapeutów. To od nich dowiedziałam się, że mój kręgosłup w odcinku lędźwiowym jest wygięty do środka, czyli mam wadę postawy zwaną lordozą. I jeszcze lekkie skrzywienie tego samego odcinka w prawą stronę. Na szczęście dowiedziałam się również, że ćwiczenia są bardzo skuteczne i zmniejszą (jeśli nie zlikwidują zupełnie) moją wadę postawy.

Skąd, jak, dlaczego? Przyczyn może być wiele. Ja stawiam na siedzący tryb życia, pracę przy komputerze, dwie ciąże (kiedy przez brzuch zmienia się środek ciężkości a kręgosłup nadmiernie się wygina) i noszenie dzieci na ręce, opierając je na biodrze – w moim przypadku zawsze po prawej stronie.

Zatem od ponad miesiąca chodzę na masaże i zajęcia. Robię wszystko, by poprawić stan mojego kręgosłupa. I co najlepsze – czuję rezultaty! Czasami ciężko zwlec tyłek z kanapy, ale mam kompana w boju. Maciej też dzielnie walczy o lepszą kondycję – siłownia, dieta. Istna rewolucja 🙂

Jeśli komuś z Was również dokuczają bóle pleców, koniecznie umówcie się na wizytę z dobrym i sprawdzonym fizjoterapeutą. Warto działać zawczasu.

Uwaga wrzesień!

Im bardziej zbliżał się koniec wakacji, tym częściej rozmowy schodziły na jeden temat: „Nooo, już niedługo szkoła. Nowa wychowawczyni, nowa klasa …”. I tym częściej Antek musiał odpowiadać, czy się cieszy i czy czeka na zupełnie nowy dla niego rok szkolny. O dziwo wszyscy byliśmy naprawdę spokojni. Nie było szaleńczego kompletowania wyprawki, ani odliczania dni do godziny „0”. Uznaliśmy, że będzie super i tak też było, ale …

Kompletnie nie byliśmy świadomi, że nasza codzienność aż tak się zmieni! I że będzie tak bardzo inaczej, niż nasze doświadczenia z przedszkolem. Plan lekcji, zadania domowe, dodatkowe projekty i zupełnie nowe środowisko. Przypuszczam, że za kilka miesięcy już będzie inaczej, ale póki co Antka obowiązki są naszymi obowiązkami. Trudno od niego wymagać, by identyfikator wkładał zawsze w to samo miejsce w plecaku – że posłużę się pierwszym lepszym przykładem. Punktualność, obowiązkowość, pilnowanie terminów … To wszystko spadło na nas dosłownie z dnia na dzień.

Nawet niby coś tak banalnego jak wyposażenie śniadaniówki, jest dodatkowym i jakże ważnym punktem każdego poranka. Zwłaszcza, jeśli ma się żywieniowo dość wybredny okaz w domu. Nie mamy już tego komfortu, jak u Niny, że przedszkole dobrze nakarmi i zapełni te 7 godzin zajęciami i zabawą. Mój porządek dnia runął. Ani my, ani Antek nie chcieliśmy, by spędzał dodatkowe godziny świetlicy, ale to oznacza, że o ustalonej godzinie rzucam wszystko i jadę go odebrać. Jeśli akurat zaczyna około południa, od rana też niewiele zrobię. I tym sposobem wszelkie plany na jesień pt.: „Wypchnę dzieciaki z domu i popracuję do 15:00” wzięły w łeb!

Dla wprawionych rodziców starszych dzieci to są banały. Dla rodziców pierwszoklasistów to jest życiowa rewolucja! Na szczęście Antek szybko wdrożył się w nowe zadania i system pracy. Siedzi w ławce z najlepszym kumplem i jest zadowolony. My tym bardziej 🙂

Jak na drożdżach!

Kolejny raz potwierdziła się zasada, że w wakacje dzieci rosną i to solidnie. Buty z ostatniej wiosny, zimowe kurtki, spodnie – wszystko jakby się nagle skurczyło. Tylko właściwie dlaczego kolejny raz dałam się zaskoczyć? To musi być wina wyjątkowo długiego lata i łagodnego wejścia we wrzesień. Codzienność wyglądała zupełnie inaczej a pogoda nadal była iście wakacyjna. Kto wtedy myślał o jesienno-zimowej garderobie? No ja nie 😀

Wraz z nadejściem rześkich poranków i pierwszych wilgotnych dni, odkopałam buty oraz kurtki a te proszą się o wymianę. A bo za krótkie, a bo za małe albo bez pary. Zresztą, pewnie doskonale to znacie. I pewnie też nie za bardzo cieszycie się na wydanie kolejnych „stówek”, co zwykle poprzedzone jest bieganiną po zatłoczonych sklepach? A kto, jak ja przypomina sobie wtedy o zakupach online?

Owszem, ta opcja ma swoje minusy, zwłaszcza gdy nie orientujemy się w rozmiarówce danej marki. Albo gdy z braku rozeznania odwiedzamy 2-3 sklepy i kupujemy, co dają. Byle by już coś dorwać, zanim znikną popularne rozmiary. Do tej pory tak zwykle robiłam.

W tym roku postanowiłam wypróbować serwis domodi.pl, który jest agregatem znanych i popularnych marek – damskich, męskich i dziecięcych. Podział na kategorie pozwala szybko znaleźć to, co nas interesuje (i tym samym zapobiec dodatkowym zakupom). Dzięki sporej liczbie marek i aktualnych promocji, nie musimy odwiedzać osobno każdego sklepu. Reserved, Gap, Nativo Kids, Mayoral, Decathlon, Mohito, Guess i wiele innych – mamy wszystko w jednym miejscu. Dla Niny i Antka szukam właśnie butów zimowych w dziale wyprzedaży. Przy okazji zerkam na ofertę sukienek, bo zbliżają się Święta oraz baliki/uroczystości przedszkolne i naprawdę wolałabym nie biegać za nimi na ostatnią chwilę. Pobuszujcie w serwisie a na pewno znajdziecie świetne okazje 🙂

 

Partnerem wpisu jest domodi.pl

Previous Zabawki SEVI - kolorowa zabawa i naturalny rozwój w jednym!
Next Pielęgnuj w sobie małą księżniczkę!

Suggested Posts

„To mogą być zęby …” czyli 11 objawów ząbkowania.

Wakacje na Mazurach, czyli: Jak? Gdzie? Za ile?

Jabłkowe babeczki – cieszą oko i zachwycają podniebienie!

Hurraaa! Odzyskałam swoje włosy!

Liebster Blog Award

Ratunku, tu biją!

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *