To były wyjątkowe 36. urodziny! M. wymyślił, że w tym roku spędzimy je poza domem, tylko we dwoje (choć ostatecznie była nas w sumie 5!). Padło na Wrocław, bo powodów, by odwiedzać to miasto jest chyba nieskończenie wiele. Dziś tylko 12, za do bardzo konkretnych 🙂
1# Warsztat Food&Garden przy ulicy Niedźwiedziej 5. Bardzo ciekawy lokal z pysznym, prostym jedzeniem i nietuzinkowym wystrojem. Sądziłam, że nazwa to coś w rodzaju żartu a okazało się, że tam kiedyś faktycznie mieścił się warsztat samochodowy. Wnętrze w industrialnym stylu świetnie nawiązuje do historii miejsca, natomiast bujny, zielony ogród zachęca do wypoczynku i dziecięcych zabaw.
#2 Cocofli przy ulicy Pawła Włodkowica 9. W przeciwieństwie do imponującego „Warsztatu”, ta kafejka na pierwszy rzut oka jest dość niepozorna. Tymczasem nie dość, że serwują tam pyszną kawę, wino i choćby przeróżne czekoladki, to lokal jest jednocześnie księgarnią. Dla moli książkowych nie ma chyba nic piękniejszego, niż spokój i odpowiednie warunki (np. przy kawie i ciachu), by dobrze zapoznać się z książką przed zakupem.
#3 Kino Nowe Horyzonty przy ulicy Kazimierza Wielkiego 19a. Piękny rodzynek na mapie Polski, obsianej przez wielkie, komercyjne kina. Repertuar bardzo szeroki – od filmów ambitnych po te typowo rozrywkowe. Raczej nie uraczycie tu litrowych kubków z Coca-Colą i zapachu świeżego popcornu, ale za to zjecie pyszne gorące kanapki czy sałatki. Fenomenalny wystrój i sklep z plakatami filmowymi.
#4 Pochlebna przy ulicy Św. Antoniego 15. Z takim wyborem lokali we Wrocławiu, człowiek powinien jeść conajmniej 3 śniadania dziennie. Tym razem padło na „Pochlebną”, z własnym pieczywem, lokalnymi i ekologicznymi składnikami i po prostu zdrowymi i smacznymi daniami (również bezglutenowymi). To tam zaliczyłam mój pierwszy „drip”, czyli hmm … kawę czarną, przelewaną bardzo powoli, ręcznie. To tak oczywiście w dużym skrócie, bo z taką kawą wiążę się cała filozofia – od odpowiednich, właściwie zmielonych nasion, po czas przelewania wodą o właściwej temperaturze. Duży plus za idealną jajecznicę i dżem bez cukru 🙂
#5 Stary Rynek. Tu nic nie trzeba wyjaśniać. To jest po prostu piękne, kolorowe i bardzo tłoczne miejsce. A ponieważ trafiliśmy akurat na Jarmark Świętojański, było tak, jak lubimy – odpustowo!
#6 Barbara przy ulicy Świdnickiej 8b. Znałam to miejsce z pierwszego Festiwalu Chustonoszenia i pewnie tym razem minęłabym je, wspominając tłumy, jakie pomieściło ostatnio. Aaaaale, moje oko dojrzało plakat o trwających tego dnia Wrocławskich Targach Mody i Designu „Dobry Design” i nie mogłam sobie odmówić 😀 I faktycznie trafiłam na same smaczki – piękne rośliny, obrazy, torebki i plecaki, biżuterię i kubki oraz ubrania. Opanowałam się na tyle, by wyjść z drobiazgami 😉
#7 Gniazdo przy ulicy Świdnickiej 36. Kolejne ciekawe miejsce na leniwe śniadania, z kameralnym patio. Za jedzenie nie ręczymy, bo po śniadaniu i oscypku z grilla nie byliśmy w stanie niczego spróbować, ale lokalsi (o nich poniżej) twierdzą, że to pewne miejsce. Słynie z dobrej kawy, kuszących ciast i domowych lodów.
#8 Renoma przy ulicy Świdnickiej 40. Niby zwykła galeria a jednak dom handlowy z historią. Z zewnątrz prezentuje się imponująco, w środku mieści shoppingowe szlagiery. Jeśli ktoś chce połączyć zwiedzanie z zakupami, to miejsce w sam raz dla niego 🙂
#9 Plac Wolności przy Fosie Miejskiej. Jeśli coś zachwyciło nas we Wrocławiu równie mocno, co ilość parków i skwerów, to właśnie ten plac wraz z imponującym gmachem Narodowego Forum Muzyki. Piękna, minimalistyczna przestrzeń w samym centrum miasta, sąsiadująca z gęsto zasianymi kamienicami.
#10 Hala Stulecia przy ulicy Wystawowej 1. Każdy pewnie zna, ale pewnie nie każdy odwiedził. A warto. To bardzo bogaty kompleks, składający się z Pergoli, Wrocławskiej Fontanny Multimedialnej, Ogrodu Japońskiego, Kościoła św. Jana Nepomucena, Pawilonu Czterech Kopuł i Obserwatorium astronomicznego. Jak widzicie, jest tam co oglądać 🙂 A dzięki tamtejszym food truckom można też bardzo smacznie zjeść.
#11 Zoo przy ul Wróblewskiego 1, naprzeciw Hali Stulecia. Na tę i poprzednią atrakcję trzeba zarezerwować sobie cały dzień. Teren zoo jest ogromny a samo Afrykarium zajmie zapewnie sporo czasu, bo i egzotycznych zwierząt jest bardzo dużo. My byliśmy nieco wcześniej z dzieciakami i byliśmy zachwyceni. To zadbane, dopieszczone miejsce i bardzo przemyślane organizacyjnie miejsce. Toalety i lokale gastronomiczne są wszędzie, nawet jeśli nie rzucają się w oczy i nie kuszą najmłodszych. Nie mogę odżałować lodów w postaci małych kuleczek, no ale … dieta. Jedzenie to głównie frytki i zapiekanki, ale tuż za murami zoo, nad Odrą znajduje się „Zazoo Beach Bar”, z plażą, leżakami i przepyszną pizzą. A całkiem niedaleko niewielka marina z rowerami wodnymi i kajakami. Bajeczne miejsce!
#12 Edekimy. Przewodnicy po Wrocławiu nam się udali, bo znają miasto jak własną kieszeń. Niejedno jedli, jeszcze więcej widzieli. Zafundowali nam spacer i wycieczkę po kulinarnych atrakcjach Wrocławia. Było smacznie i wesoło – tak, jak lubimy! Choć jak na dwa dni było tego sporo, to jestem pewna, że to jedynie kropla w morzu. No ale od czegoś trzeba zacząć 😉
***
Jeśli tylko macie możliwość, jedźcie do Wrocławia i dajcie się oczarować. Na pewno nie będziecie żałować, bo to miasto żyje i oddycha pełną piersią!
Trochę to smutne, że widzę na tych zdjęciach Wrocław, jakiego nie pamiętam i jakiego 3 lata temu nie było Mam za to nadzieję nadrobić wszystko w czasie wakacji. Bardzo Ci Marta dziękuję za ten wpis <3
Mogę sobie wyobrazić, jak miasto szybko się zmienia. Przyjeżdżaj Ania! <3