Każde święta w naszym kraju mają jeden wspólny mianownik: pyszną i różnorodną kuchnię. Nieważne, czy jajka i sałatki, czy smażone ryby, bigos i pierogi. Jak się tak policzy dania, pojawiające się na stołach, to już robi się gorąco i ciężko na żołądku 😉 Na co kobieta w ciąży i mama karmiąca powinna uważać? Czy jest coś, czego powinna absolutnie unikać? TAK! Dzisiaj o tym.
Sześć lat temu, w Wielki Czwartek urodził się Antek. I pomimo upływu lat, pomimo kolejnego doświadczenia z narodzin Niny, kilka rzeczy pamiętam, jakby się działy wczoraj. Ze szpitala wróciliśmy w sobotę, niemal od razu na rodzinne świętowanie. Byłam zmęczona, trochę oszołomiona, skupiona na karmieniu piersią i szczęśliwa. Siłą rzeczy nie pamiętam każdej potrawy ze świątecznego śniadania, ciast i kolacji, ale pamiętam jedno: mój głód i ogromna ochota na jedzenie! Kiedy wspominam tamten czas, dosłownie czuję ulgę po wgryzieniu się w kanapkę z pasztetem od teściowej, z sosem tatarskim od mojej mamy.
Czuję zapach kiełbasy i widzę te smakowite jajka, ugotowane na wpół-miękko.
Słowem: jadłam wtedy to, na co tylko miałam ochotę (tudzież czego domagał się mój organizm) i do głowy by mi nie przyszło, żeby odmówić sobie tych pyszności na rzecz gotowanego kurczaka i ryżu. Owszem, obserwowałam Antka, ale krostki na jego ciele były tylko trądzikiem noworodkowym a on sam był spokojny. Ja za to jadłam bez wyrzutów sumienia domowe pyszności, co swoją drogą dodawało mi sił i poprawiało rozchwiany hormonami nastrój.
I Tobie polecam to samo! Nie martw się na zapas, nie odmawiaj sobie tego, czego potrzebujesz. I pamiętaj, że wbrew długo powielanym mitom, nie ma czegoś takiego, jak „dieta mamy karmiącej”. Wyrzeczeniami nie uchronisz dziecka przed ewentualnymi alergiami i kolkami. Jeśli miałaś na to jakikolwiek wpływ, to dużo wcześniej bo już w ciąży, poprzez unikanie przetworzonych produktów, chemii, alkoholu.
Jedz i próbuj wszystkiego, ale z głową. Jeśli coś zaszkodzi – tłuste, nieświeże jedzenie albo zbyt obfite porcje – to w pierwszej kolejności Tobie. Nie przejmuj się przyprawami czy czosnkiem – jeśli podobnie jadłaś w ciąży, Twoje dziecko pamięta te smaki i nie odmówi z dnia na dzień Twojego mleka.
Jeśli najdą Cię wątpliwości i zechcesz odmówić sobie porcji bigosu, to powtarzaj sobie, jak mantrę: kolki są głównie efektem niedojrzałego układu trawiennego. Jedne dzieci je mają, inne nie. Miałam to szczęście, że przy Antku i Ninie jadłam fasolę, bób, kapustę i nic. Oboje przechodzili fazę, kiedy mieli trudności z „odgazowaniem”, ale one minęły wraz z ich rozwojem. Na pewno nie ma co zakładać najgorszego i eliminować kolejnych produktów z diety – nabiału, owoców, ciast i kaaaaawy <3
„No dobrze, ale skoro nie ma problemu, to na co powinnam uważać?!”
Na wszystkich dookoła! Ok, głównie na ciocię „dobra rada” i wszystkich tych, którzy nadal wierzą, że „dieta mamy karmiącej” wciąż obowiązuje i gwarantuje zdrowie malucha. Uważaj na pytania, sugestie, zaniepokojone i oceniające spojrzenia. Przygotuj argumenty w przypadku pytań i zaopatrz się w dystans. Najlepiej wcześniej poinformuj, że specjalne dania dla Ciebie nie będą konieczne 🙂 I ciesz się rodzinnym czasem oraz daniami, które tylko w święta smakują wspaniale i niepowtarzalnie.
(zdjęcie: regiodom.pl)
No Comment