300 litrów do nieba – niesamowita historia o karmieniu piersią.


Poznajcie Jeni. To młoda dziewczyna ze Stanów Zjednoczonych, mama dwójki chłopaków, prowadząca od kilku lat swój kanał w serwisie YouTube – tam znana jako Candidmommy. Bardzo lubię oglądać jej filmy, bo pokazuje zwyczajne życie: dom pełen ciepła i miłosci, codzienne obowiązki, zabawy z synkami, zdrową domową kuchnię itp. Jest jednak coś jeszcze, co w niej szczerze podziwiam: siłę, upór i dobre serce. Za historię, której stała się autorką, kiedy w jej życiu pojawił się Sawyer …

 
 
Jeni wiedziała od zawsze, że będzie karmiła piersią. I tak też było, kiedy urodził się jej pierwszy syn – Deacon. Nie obyło się bez problemów i spotkań z konsultantką laktacyjną, ale udało się. Bardzo obawiała się braku pokarmu, dlatego bardzo szybko zaprzyjaźniła się z laktatorem. Dodatkowo, kiedy jej synek miał 7 tygodni, Jeni musiała wrócić do pracy, więc odciąganie mleka było czymś oczywistym. Doszła do tego, że poza kilkukrotnym karmieniem w ciągu dnia, 5 razy odciągała pokarm: zaraz po porannym karmieniu, ok. 10:00, ok. 13:00, ok. 16:00 i po wieczornym karmieniu. Można sobie wyobrazić, jak w ten sposób rozkręciła laktację. Poza karmieniem synka, odciągała dziennie niemal litr mleka. Sama przyznała, że było to szalone i udało jej się co prawda zapobiec problemom z pokarmem, ale przegięła za to w drugą stronę. 
 
Taka nadprodukcja oznaczała, że poza zamrażaniem mleka dla synka, wciąż pozostawało go dużo za dużo. Skierowała się więc do jednego z banków mleka. Wypełniła dokumentację, przeszła pomyślnie badania i tak zaczęła przekazywać nadwyżki. Łącznie przekazała ok. 118 litrów, w tym prawie 12 litrów dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti. 
 
W tym czasie pracowała już na pełen etat, większość czasu pracy spędzała w terenie, w drodze na spotkania z klientami. Odciąganie i przechowywanie pokarmu było więc nie lada wyzwaniem, ale poradziła sobie z tym mistrzowsko: odciągała podczas jazdy samochodem a mleko przechowywała w lodówce. Wszystko dokładnie opisuje tutaj. Dodatkowo, każdą przerwę na lunch wykorzystywała, aby udać się do synka do żłobka, aby go nakarmić. 
 
Minęło 5 miesięcy, kiedy Jeni poznała Candace. Okazało się, że dziewczyna poszukuje banku mleka, który zapewniłby naturalny pokarm dla chłopca, którego mieli z mężem adoptować (historię Candace opisałam szeroko TUTAJ). Kiedy zbliżały się jego narodziny, Jeni zaproponowała, że może przesłać im kilka porcji. W ten sposób, pierwsza butelka z mlekiem Jeni czekała na Sawyera już na sali porodowej 🙂 Takie rozwiązanie spodobało się obu rodzinom, więc Jeni zamiast do banku mleka, zaczęła od tego momentu przekazywać pokarm dla Sawyera. Rodziny mieszkały bardzo daleko od siebie, a przesyłka była tak kosztowna, że bardziej opłacało się im osobiście dostarczać drogocenną lodówkę. Zaowocowało to również, poza niewątpliwą korzyścią dla Sawyera, wieloletnią przyjaźnią dziewczyn i ich rodzin. 
 
Jeni nie była jedyną dawczynią mleka dla Sawyera, ale z pewnością była najbardziej hojna. W dużej mierze przyczyniła się do tego, że chłopiec w ciągu pierwszego roku swojego życia, ani razu nie był karmiony mlekiem modyfikowanym. Przekazała dla niego łącznie prawie 300 litrów mleka a jego ostatnią porcję dostał mając 11 miesięcy. Wzruszający film, upamiętniający tę chwilę i przybliżający całą historię z drugiej strony, znaleźć można tutaj. Nagrywając go Candace nie wiedziała, że Jeni planuje niespodziankę – przybycie na urodziny Sawyera 🙂 Miała wtedy okazję, odciągnąć dla niego pokarm po raz ostatni. 
 
Jeni pożegnała się z laktatorem po 14 miesiącach a synka karmiła jeszcze przez kilka następnych miesięcy. Kiedy Deacon zbliżał się do swoich 2. urodzin, sam zaprzestał prosić o mleko. Jeni była wtedy w 6. miesiącu ciąży. Swoją historią podzieliła się z okazji Międzynarodowego Tygodnia Karmienia Piersią, w sierpniu 2011 roku.
 
Czy jej opowieść mnie zszokowała? Owszem. Bo liczby, o których mówi są imponujące, wręcz nierealne. Bo nie sądziłam, że ktoś może się tak poświęcić, a owo poświęcenie graniczyło z szaleństwem. Jednak również jestem mamą ( i też karmiłam dzieciaki przez 13 miesięcy). Historia Jeni przede wszystkim ogromnie mnie wzruszyła. Podziwiam tę skromną dziewczynę i dlatego chciałam, aby jeszcze więcej osób o niej usłyszało. Być może będzie dla kogoś inspiracją, może po prostu doda sił w trudnym momencie. Taką mam nadzieję 🙂
 
Cały jej film można zobaczyć tutaj.
(zdjęcia: www.healthhype.com, youtube.com)
 
 
 
 
 
 
 
 
Previous Na kolorowo!
Next Przygotowujemy Antka na pojawienie się rodzeństwa.

Suggested Posts

Uwaga buntownik!

Dlaczego kobiety mają problem z „pomaganiem” w domu?

Trochę mi wstyd, ale opowiem Wam tę historię!

Lóżko dla starszaka, czyli KURA po naszemu.

To już rok!

Na śniadanie.

5 komentarzy

  1. 12 maja 2014
    Odpowiedz

    Świetna historia – nie znałam jej!

  2. 30 czerwca 2014
    Odpowiedz

    Niesamowita kobieta – podziwiam. Szkoda że u nas banki mleka to rzadkość. Pomogłoby to wielu kobietom 🙂

  3. Anonymous
    1 lipca 2014
    Odpowiedz

    historia super,kobieta tez.Jak ktos ma problem z pokarmem dla dziecka a mieszka w okolicy Łańcuta to moze dac znac ja mam tyle mleka ze moj maluszek i tak nie jest w stanie wszystkiego wszamac i musze odciagac bo samo sie leje.Mi by nawet nie przeszkadzalo gdybym czyjes dziecko wlasna piersia karmila.anna1010@o2.pl

  4. Anonymous
    8 lipca 2014
    Odpowiedz

    mnie tylko dziwi to że adopcyjna matka nie próbowała wykarmić adopcyjnego dziecka swoim mlekiem, (przy użyciu szpitalnego laktatora)

    • 8 lipca 2014
      Odpowiedz

      Nie pamiętam, aby mówiła coś na ten temat w swoich filmach. Poszukam i może coś znajdę.

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *