Książka, która znokautuje Twoje dziecko!


Książka na dobranoc – opowiem Wam o takiej, która dokonuje niemożliwego – usypia dziecko! Widziałam na własne oczy, co zrobiła ostatniego wieczoru z Niną i mówię Wam – to jest kosmos. Mój szok był tym większy, że szczerze nie spodziewałam się cudów. Byłam wręcz mocno sceptyczna – rysunki mało ciekawe, treści w zasadzie w ogóle… To na pewno nie jest jedna z tych kolorowych, atrakcyjnych pozycji, które Nina uwielbia. Bez przekonania zaczęłam czytać a potem już tylko zbierałam szczękę z podłogi.

Z zasypianiem u nas tragedii nie ma. Żadnych harców do nocy, zaganiania do łóżek itp. Dzieciaki kładą się około 20:00, z porą zaśnięcia bywa różnie. Po czytaniu Antkowi wychodzę, a on jeszcze chwile buszuje z ludzikami Lego i sam odpływa. Ninę ogarnia tata i tutaj już mamy cały rytuał z czytaniem i zabawą Peppą. Czasami z pokoju słychać kwiki i śmiechy, więc nie dziwie się, że zasypianie trwa czasami nawet godzinę. Katowana ostatnio książka o przygodach Księżniczki Zosi też nie bardzo pomaga. Wiecie, barwne obrazki, zwroty akcji – to wszystko jednak bardziej pobudza niż wycisza. A kiedy już uda się wyłączyć światło, jest szukanie najlepszej pozycji, poprawianie poduszki i ważne myśli, którymi trzeba się jeszcze podzielić. Na pewno wszystko to dobrze znacie 😀

Wieczór inny niż wszystkie.

Tego dnia Nina poprosiła, żebym ja jej towarzyszyła. Obejrzałyśmy kilka stron fenomenalnego albumu „Pod Ziemią” a zamiast Zosi, zaproponowałam nową książkę na dobranoc. Swoją drogą, babcia kupując ją Ninie, chyba sama nie wiedziała, jak jest wyjątkowa. Na pierwszy rzut oka to spokojna opowieść o słodkim króliczku, który chce zasnąć. Zaczęłam czytać i tylko czekałam, aż Nina się znudzi. Tymczasem …

Ona zaczęła układać się do snu i przymykać oczy! Przy lampce, w trakcie czytania. Była wyraźnie zrelaksowana, przysłuchiwała się ziewając. Zupełnie nieoczekiwany widok dla mnie. Czytałam zgodnie z zaleceniami autora – cicho i powoli, strona po stronie. Gdy dotarłam do końca, Nina się ożywiła, więc zaczęłam od początku. Po pierwszej stronie już spała!

„W czym tkwi tajemnica książki?” – pytacie. Zapewne po części w tematyce i spokojnej fabule. W zasadzie samej treści jest tutaj niewiele a historia może wydawać się nieco dziwaczna. Kluczowy jest jednak dobór słów, powtarzalność pewnych fraz i sam sposób czytania. Na pierwszej stronie znajdują się dokładne instrukcje dla czytającego a także słowo od tłumaczki, która wyjaśnia nam zamierzoną niedokładność polskiego przekładu. Jest nawet wyraźne ostrzeżenie, aby książki nie czytać w towarzystwie osób, prowadzących pojazdy mechaniczne! Mnie już nie zdziwi, jeśli któregoś wieczoru sama przysnę po lekturze.

Autorem książki jest Carl-Johan Forseén Ehrlin, szwedzki psycholog i – khe khe – coach. Wykorzystuje w niej techniki relaksujące – ton głosu, prędkość czytania, polecenia pomagające rozluźnić nasze ciało i wyciszyć oddech. Jak czytamy w opisie, powieść ma działać kojąco i pomagać nie tylko w zasypianiu, ale zapewniać spokojny sen. Pozycja nadaje się nie tylko do wieczornego czytania, ale również do wyciszenia malucha w porze drzemki. Co ciekawe, wydana została również w formie audiobooka 🙂

Jeśli Wasze maluchy mają trudności z wyciszeniem przed snem i cały rytuał przeciąga się w nieskończoność, skorzystajcie z tej książki. Nie wiem, czy zadziała na wszystkie łobuzy, ale jestem pewna, że wiele z Was będzie tak samo zaskoczona, jak ja. W bardzo dobrej cenie znajdziecie ją TUTAJ. Audiobook można kupić TUTAJ.

A może już ją znacie? Sprawdza się u Was?

Ps. Dziś czytał tata i co? To samo! Nina odpłynęła nawet szybciej niż wczoraj. Przypadek? 😉

Previous Mycie włosów i kąpiel nie muszą być koszmarem! + KONKURS
Next A jednak trzecie!

Suggested Posts

Gdyby porodówka była restauracją …

Odliczam dni do końca …

Akcja przedszkole! Adaptacja, wyprawka i praktyczne rady dla Was.

Pomysł na obiad: Makaron na trzy sposoby bez gotowania!

Jak zachęcić dziecko do zmiany pozycji z pośladkowej na główkową? Oto kilka sposobów.

Goshico poleca się na urlop (i nie tylko)!

2 komentarze

  1. Diana
    26 października 2017
    Odpowiedz

    Mamy książkę. U Nas się niestety nie sprawdzila. Ziewalismy ale dziecko nie odplynelo 😉 ale dobrze że na innych działa;)

    • 26 października 2017
      Odpowiedz

      Sporo komentarzy (również na Fb i Insta), że na dzieciaki książka nie działa. Tym bardziej się zastanawiam, jak to u nas wychodzi 🙂 Może to kwestia kombinacji wieku, zmęczenia i dobrego czasu na tę książkę. Kiedy maluch już jest gotowy do spania. Ciekawa sprawa 🙂

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *