Bolesne karmienia, czyli co zrobić, gdy dziecko gryzie podczas jedzenia?


Jestem pewna, że Ty (jak i wiele innych mama), znasz ten scenariusz. Minęło kilka miesięcy, odkąd zaczęłaś karmić piersią. Na początku nie było lekko, ale poradziłaś sobie z przystawianiem i nauczeniem dziecka odpowiedniego chwytania piersi. Przetrwałaś niejeden zastój, może nawet zapalenie piersi. Drżałaś w momentach kryzysowych, może nawet wylałaś niejedną łzę. Jednak to wszystko za Tobą. Teraz cieszysz się z karmienia naturalnego, doceniasz plusy dla dziecka i wygodę dla siebie. Dziś jesteście zgranym teamem, niczym Starsky i Hutch – doświadczeni w boju, zgrani jak nigdy wcześniej. I nagle przychodzi okres ząbkowania a Twoje dziecko przy każdym karmieniu, bezlitośnie zadaje Ci ból!

Oczywiście gryzienie sutków nie jest tylko efektem ząbkowania, bo nawet malutkie dzieci potrafią zupełnie nieświadomie zacisnąć szczękę. Tylko, że gdy robią tak noworodki, to zazwyczaj przypisujemy to złej technice przystawiania i ssania, pracujemy nad tym i problem zazwyczaj znika. Starsze kilkumiesięczne dzieci, gryzą świadomie, ponieważ chcą sobie pomóc. W okresie ząbkowania dziąsła są wrażliwe, swędzą a ulgę przynoszą gryzaki. Jak nie własna pięść, zabawka czy pierwsze stałe pokarmy, to właśnie sutek mamy.

Ktokolwiek choć raz doświadczył takiego niespodziewanego ugryzienia, wie jakie to nieprzyjemne. Ba, to jest cholernie bolesne! Incydent zazwyczaj puszczany jest w niepamięć, ale gdy maluch zaczyna robić to regularnie, mama nastawia się negatywnie do karmienia. Stresuje się za każdym razem, gdy dziecko domaga się jedzenia. Również dlatego, że wobec problemu czuje się bezsilna. No bo jak sobie poradzić z takim nawykiem? Przecież tego nie można znosić w nieskończoność. Jak dać dziecku do zrozumienia, że nie może tak robić?

Odpowiedź jest prosta.

Trzeba to zrobić konkretnie i stanowczo. Radę taką usłyszałam kiedyś od pewnej mamy i wobec braku innych pomysłów, zastosowałam również u siebie. Za każdym razem, gdy któreś z dzieci zadało mi ból, delikatnie i spokojnie przerywałam karmienie. Włożenie małego palca w kącik ust dziecka działa za każdym razem i nie jest ani gwałtowne, ani bolesne. Następnie kierowałam do nich krótki komunikat: „Nie gryź mamy, bo to boli”. Oczywiście, na początku oboje patrzyli na mnie ze zdezorientowaną miną, która mówiła: „say whaaaat?”, ale po którymś razie załapali. Takie maluchy może i sprawiają wrażenie bezradnych klusek, ale prawda jest taka, że wyraźnie widzą związek między akcją i reakcją.

To czas, aby mama pomyślała o sobie.

Czasami jest tak, że mama nie może przekonać się do tej metody. Nie wyobraża sobie, aby niejako „karać” dziecko. Zwłaszcza, że ono nie robi tego celowo, tym bardziej złośliwie. Niemniej, sytuacja jest czarno-biała: albo nie zrobi nic i przyczyni się do wzmacniania nawyku, albo zrobi coś dla siebie i zacznie działać. No i szczerze mówiąc, nie znam osoby, która by ten ból znosiła ze stoickim spokojem i czułym uśmiechem na ustach. Zazwyczaj po którymś razie cierpliwość się wyczerpuję a do nieświadomego dziecka kierowane są pretensje i wyrzuty. Dlatego lepiej zdusić ten nawyk w zarodku – pomóc sobie i dziecku.

Reakcja mamy musi być natychmiastowa: przerwanie karmienia, krótki komunikat, chwila przerwy i powrót do karmienia. Tylko tyle i aż tyle. Mama absolutnie nie powinna traktować tego w kategorii poświęcania się czy cierpienia w imię ważnej sprawy. No i musi zrozumieć, że ona w tym duecie jest równie ważna, jak dziecko i jego potrzeby.

Dodatkowo warto zadbać o złagodzenie przykrych skutków ząbkowania – w ciągu dnia oferować gryzaki, twarde i bezpieczne warzywa (jak np. surową marchewkę w całości) a w najtrudniejszych momentach zastosować żel lub inne, uzgodnione wcześniej z pediatrą środki łagodzące nieprzyjemne objawy.

A co robić, gdy sutki są już poranione?

I tutaj trzeba działać. Po pierwsze smarować własnym mlekiem, które przyspiesza gojenie i ma właściwości bakteriobójcze. Po drugie zakładać wygodne, nieuciskające staniki. Po trzecie wietrzyć. I po czwarte, gdy punkt pierwszy nie da poprawy – stosować bezpieczne maści, np. Maltan. Jeśli problem pojawia się w pierwszych tygodniach karmienia, zalecam skontaktowanie się z doradcą laktacyjnym.

***

Jeśli jesteś mamą, która zmaga się z tym problemem i za bardzo nie wie, jak go ugryźć, to nie czekaj. Działaj i zadbaj o siebie a także o przyjemnie karmienie piersią. Trzymam kciuki!

(zdjęcie: thequint.com)

 

 

Previous Wykrakałam to!
Next Słodko-słona sałatka, na którą wszyscy reagują tak samo.

Suggested Posts

2 + brzuszek = Babymoon!

Matka Natura śpi blisko dziecka.

O co ten cały Snapchat?!

List do sąsiada, który codziennie truje Ciebie i Twoją rodzinę.

Antkowe myśli zebrane. Część II.

Pokaż mi swoją choinkę a powiem Ci, kim jesteś.

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *